Oferty dnia

Włochy - Chioggia - relacja z wakacji

Zdjecie - Włochy - Chioggia

Kilkudniowy pobyt w Chioggii był częścią naszych długich wakacji w lecie 1997 roku. Do Włoch przyjechaliśmy po tygodniu spędzonym na Lazurowym Wybrzeżu. Chioggia to miejscowość i gmina we Włoszech, w regionie Wenecja Euganejska. Już nie pamiętam jak to się stało, że wybraliśmy akurat to piękne i urokliwe miasto. Ktoś nam musiał je zarekomendować.

W odróżnieniu od Francji nie mieliśmy zabukowanej żadnej akomodacji we Włoszech. Na miejscu okazało się, że wszystkie mniejsze hoteliki, motele i domki kempingowe były już zarezerwowane więc zaczęło się krążenie po mieście. Przy jednym z hotelików podeszła do nas pani - typowa Włoszka: niewysoka, przytusiawsza i ubrana na czarno i powiedziała nam, że ma piękne apartamento dwie ulice dalej. Podjechaliśmy do niej. Piękne apartamento okazało się dwoma pokoikami w suterenie z maleńką kuchenką i łazienką, co prawda było czyste i świeżo odmalowane ale prawie bez okien i tak niskie, że musiałem chodzić pochylony żeby nie zawadzić o rury wiszące pod sufitem... Poza tym było dosyć drogie i spory kawałek od morza! Podziękowaliśmy wiec Pani Włoszce i wytłumaczyliśmy, że musimy się zastanowić. Nie wyglądała na szczęśliwą i pożegnała nas morderczym wzrokiem...

Niestety po następnej godzinie poszukiwań, gdy byliśmy już naprawdę umordowani długą jazdą, zorientowaliśmy się, że wszystko jest pozajmowane i wróciliśmy do pani Włoszki. Ta jednak z dumą stwierdziła, że brzydko ją potraktowaliśmy, że to nieładnie, że się zawiodła, ze Polacy, katolicy a takie łobuzy, że nie wzięliśmy jej „apartamentu” od razu to teraz może nam go wynająć, owszem, ale za dwa razy tyle... szczeki nam opadły i zrobiliśmy w tył zwrot.

Z tej złości postanowiliśmy „zaszaleć” i udaliśmy się do dużego i wyglądającego drogo hotelu Sole niedaleko plaży. Jak się okazało mieli tam duże promocje na pokoje czteroosobowe. Dostawili nam piąte lóżko dla naszego „małolata” i mieliśmy piękny pokój z wielką łazienką i balkonem z widokiem na Adriatyk oraz własną plażą i parkingiem a zapłaciliśmy taniej niż za tą suterenę. I tu sprawdziło się stare przysłowie: „co nagle to po diable” - czasami warto poczekać i szukać trochę dłużej mimo, że jest się zmęczonym po długiej podróży.

W Chioggia mieliśmy wielkie szczęście wziąć udział w obchodach „Święta Ryby”. Pogoda była cudowna, miasto pięknie przybrane, na głównym placu zorganizowano koncerty i zabawę taneczną. Restauracje i kafejki były otwarte do późna w nocy a zabytkowa część miasta pełna była bawiących się i pijących wino Włochów. I nam udzieliła się wspaniała atmosfera. Ludzie tańczyli do piosenek Adriano Celentano. Dziwiliśmy się jak glos śpiewającego faceta jest podobny do oryginału. Potem dowiedzieliśmy się, że ... to właśnie był Celentano :).

Oprócz tej wspanialej nocy w Chioggia odwiedziliśmy słynny targ rybny, który zadziwił nas niesamowitą ilością różnych gatunków ryb i owoców morza. W tamtych czasach w Polsce, w tzw. „sklepach rybnych” można było kupić śledzie, makrele, fladry, paprykarz szczeciński w puszce a jak się miało szczęście to dorsza albo halibuta :).

Używaliśmy też do woli Adriatyku i pięknej hotelowej plaży. Z Chioggia robiliśmy też sobie morskie wycieczki do Wenecji i Pallestriny.

Wakacje we Włoszech wspominamy bardzo ciepło bo dane nam było poczuć wspaniałą atmosferę tego kraju i cieszyć się jego egzotyką. Opaleni i wypoczęci pożegnaliśmy słoneczną Italię i pojechaliśmy w chłodniejsze i deszczowe austriackie Alpy.

Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji we Włoszech:
Autor: kangur / 1997.07
Komentarze:
Brak komentarzy.