Oferty dnia

Litwa - Kowno, Wilno, Troki - relacja z wakacji

Zdjecie - Litwa - Kowno, Wilno, Troki

Wyjechaliśmy w środku nocy z Olsztyna, zabrana została grupa z Olsztynka i pojechaliśmy droga na Szczytno... W czasie drogi kilka przystanków na WC i zapasy jedzonka.

Na granicy podczas postoju wymieniliśmy wszyscy pieniążki.

Pogoda w miarę dopisała, pierwszego dnia było pogodnie i rzadko świeciło słoneczko zza zgrubnych chmur, jednak czasami był chłodny wiaterek, natomiast drugiego dnia po nocy pełnej mgły było wilgotne ale za to ciepłe powietrze.

Zwiedzanie zaczęliśmy z samego rana od Kowna. Jest to drugie pod względem liczby mieszkańców miasto Litwy (około 320 tys. mieszkańców w 2011 roku) i największy ośrodek przemysłowy kraju. Położone w środkowej Litwie u zbiegu Niemna i Wilii. W okresie międzywojennym Kowno, od 1920 roku, pełniło rolę stolicy Litwy.

Pierwszym punktem wycieczki były ruiny zamku (XIII-XIV wiek). Przewodnik opowiedział nam historie powstania miasta, zamku, oczywiście była chwilka na sesje fotograficzne. Następnie poszliśmy do jednego z wielu kościołów. Ten, który odwiedziliśmy jest naprawdę w opłakanym stanie. Ściany bez tynków, albo tylko częściowo, brak wszystkiego tego co w kościele powinno być. Jednak odbywają się tam msze. Potem w planie był gotycki Dom Perkuna, Rynek Miasta wraz z Ratuszem.

Kolejnym punktem wycieczki było odwiedzenie Klasztoru w Pożajściu. Jest to największy zespół klasztorny na Litwie, jeden z przykładów baroku włoskiego w Europie Wschodniej, położony w dzielnicy Kowna Petraszuny. Zespół klasztorny został ufundowany przez kanclerza wielkiego litewskiego Krzysztofa Zygmunta Paca dla zakonu kamedułów. W 1660 wystąpił on do kamedułów z informacją o zamiarze fundacji, wkrótce otrzymał zaś zatwierdzenie fundacji od papieża oraz sejmu Rzeczypospolitej. Zamiarem Paca było postawienie pomnika potęgi rodu, a zarazem rodowej nekropolii (którą jednak kościół się nie stał). Akt fundacji podpisano w 1664, a prace budowlane rozpoczęły się w 1667. Do śmierci fundatora nie zostały one ukończone, jednak finansowali je nadal jego spadkobiercy, dzięki czemu zasadnicze prace budowlane ukończono w 1690, a kościół konsekrowano wreszcie w 1712.

Kościół klasztorny poświęcono św. Zygmuntowi (jednemu z patronów fundatora) oraz karmelitance, św. Marii Magdalenie del Pazzi, którą Pacowie uważali za swoją krewniaczkę, a przez to patronkę (swoją genealogię wywodzili z antycznej Italii i tam też nawiązali kontakty z florencką rodziną Pazzich). Kaplice boczne poświęcono św. Brunonowi Bonifacemu (patronowi Litwy), św. Krzysztofowi (drugiemu z patronów fundatora), św. Marii Magdalenie del Pazzi oraz św. Romualdowi (patronowi kamedułów). Sam erem nazwano Mons Pacis, co oznacza dosłownie „Góra Pokoju”, zawiera jednak wyraźną aluzję do nazwiska „Pac”.

W połowie XVIII w. rozbudowy zespołu klasztornego dokonał kolejny z Paców, szambelan królewski Michał Jan Pac. Po powstaniu listopadowym klasztor kamedułów został skasowany przez władze rosyjskie, które osadziły tam prawosławnych mnichów i uruchomiły w kościele cerkiew. W związku z tym dokonano w nim szeregu przeróbek (usunięto ołtarze boczne, wstawiono ikonostas, zamalowano lub przemalowano część malowideł). W 1915 prawosławni mnisi zostali ewakuowani, a po uzyskaniu niepodległości przez Litwę zespół klasztorny przejęły siostry z konwentu Św. Kazimierza. W czasach radzieckich kościół służył jako archiwum, zakład psychiatryczny i galeria sztuki. Po 1990 budynek zwrócono siostrom. Od 1996 w pożajskim klasztorze odbywa się corocznie międzynarodowy festiwal muzyczny, na którym gościł m.in. Yehudi Menuhin.

Nasza wycieczka była bardzo „szybka”, wiec przejechaliśmy z Kowna do Wilna.

Wilno - stolica państwa, miasto położone nad Wilią i u ujścia Wilejki. Miasto ma jedną z największych w Europie starówek i wiele zabytków wpisanych na listę światowego dziedzictwa kulturalnego.

W Wilnie zaczęliśmy zwiedzać od Ostrej Bramy. Jest stale obecna w świadomości kulturowej i religijnej Polaków. Wiąże się z kultem maryjnym o wielowiekowej tradycji i literackimi świadectwami jego znaczenia. Potem Cerkiew. Ponieważ było już późno zdecydowaliśmy, że cos przekąsimy. Jedliśmy w niedużej, ale za to przyjemnej restauracyjce. Na obiad podano nam cepeliny i zupę grzybową. Po posiłku kontynuowaliśmy zwiedzanie. Zwiedzaliśmy pozostałe atrakcje turystyczne (Katedrę, Kościół św. Anny, uniwersytet,...). Nie mogło też zabraknąć kilkuminutowego wstąpienia na „pięćdziesiątkę”, bo było zimno. Trunek piliśmy w dzielnicy żydowskiej.

Na wieczór pojechaliśmy do Hotelu Złota Owca.

Drugiego dnia po śniadaniu pojechaliśmy na zwiedzanie pozostałych atrakcji Wilna. Po spacerze był czas wolny na zakupy - targ przy Ostrej Bramie. Część grupy była w restauracjach. My byliśmy w restauracji o której mówili „u Niemca”. Jedzenie było pyszne. Każde z nas czworo, zamówiło cos innego i próbowaliśmy :) swoich potraw.

Po czasie wolnym jeszcze chwilka zwiedzania Wilna (w tym cmentarz na Rosie) i przejazd do miejscowości Troki. szybko zamówiliśmy obiad i poszliśmy oglądać to co w Trokach można zobaczyć. Przewodnik opowiedział historię zamku, powstanie, oblężenia...

Po zwiedzaniu zjedliśmy kiebiny z rosołkiem, część grupy skusiła się na deser firmowy i kociołek. Jedzonko smakowało.

Kiedy już byliśmy przepełnieni informacjami, jedzonkiem nastał czas na... powrót do domku. Po drodze zajechaliśmy do marketu Maxima i Rimi na zakupy. W Olsztynku byliśmy około 1:00 w nocy.

Wycieczka zaliczona do udanych. Polecam każdemu taki wypad na weekend.

Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Co warto zwiedzić?

Warto odwiedzić całe Wilno, a także Troki, Kowno i ich atrakcje turystyczne.

Porady i ważne informacje

  • Strefa czasowa +1 godz.
  • Na Litwę wystarczy dowód osobisty.
  • Parkingi są bezpłatne w Kownie i Wilnie, natomiast płatne w Trokach - parkometr.
  • W Trokach warto jeść w karczmie przy parkingu, są najsmaczniejsze kiebiny i deser o nazwie, takiej jak restauracja „Kiubiete”. Mam nadzieję, że źle nie napisałam. Kociołki polecane przez obsługujących nie są aż takie pyszne, jednak to kwestia gustu. Kociołki watro zamówić przed zwiedzaniem, ponieważ musza być w piecu jakieś 2 godz. Na deser czeka się 20 min, na kiebyny 15 min.
  • Za wycieczkami jeżdżą osoby żabrające pieniądze... zawsze chcą na powrót do polski, ale nigdy nie wyjeżdżają... są sławni z ćpania, picia i oddawania kasy dla ich „pana - opiekuna” - tak twierdził nasz przewodnik...
  • Spaliśmy w Hotelu Złota Owca.

Autor: rl98ps / 2011.11
Komentarze:
Brak komentarzy.