Oferty dnia

Szwajcaria - W krainie sera i Wilhelma Tella :) - relacja z wakacji

Zdjecie - Szwajcaria - W krainie sera i Wilhelma Tella :)
ech... Szwajcaria!!!
Była to wspaniała, perfekcyjnie zorganizowana wycieczka przez jedno z moich ulubionych B.P. i do tego trafił się nam profesjonalny, bardzo kompetentny i do tego z ogromnym poczuciem humoru przewodnik, który w fantastyczny sposób pokazał nam ten cudowny kraj. Poza programem zwiedzania (i tak bogatym), pilot - Michał urozmaicał nam czas przeróżnymi dodatkowymi atrakcjami pozaprogramowymi, dlatego bardzo wysoko oceniam jego pracę. Trafił nam się bowiem prawdziwy pasjonat, do tego naprawdę przemiły.



Ale wracając do Szwajcarii....no cóż, żadne słowa nie są w stanie opisać piękna, bogactwa i tego wszystkiego co ten niesamowity kraj oferuje. Dla mnie, przyzwyczajonej jako turystka raczej do krajów morza śródziemnego - to maleńkie państwo to kompletna zmiana dotychczasowych doświadczeń podróżniczych. To państewko wprowadziło mnie w stan absolutnego ”szoku”. Pomijając już niezwykłej urody cuda przyrody z których słynie Szwajcaria - to wszystko wokół tam po prostu działa, jest punktualne, dokładne, proste, ekonomiczne, perfekcyjne...itd...itp, i przede wszystkim jest CZYSTE. Te ich wspaniałe drogi..., koleje..., wszechobecny ład i porządek... wykoszona trawka, nawet krowy (czyste aż do bólu), malownicze wsie z poukładanym prawie we wzorki drewnem do kominka, czyściutkie ulice... po prostu absolutna perfekcja!!!


Po prowizorkach, fuszerkach i ogólnym bałaganie naszych południowoeuropejskich sąsiadów - ten kraj naprawdę zachwyca pod każdym względem! Tu widać to bogactwo! i brak jakiegokolwiek dziadostwa i fuszerki! Dla mnie Szwajcaria - to raj na ziemi.
Jest tylko jedna wada! - DROŻYZNA!!!! i to potworna. Koszt takiej tygodniowej autokarowej wycieczki tylko ze śniadaniami, plus pakiet za bilety wstępów, dodatkowe wycieczki oraz obiadki i kolacje przekracza łącznie niestety koszt fajnych wczasów gdzies na południu Europy i to samolocikiem! Taka to jest relacja cenowa. Ale, mimo wszystko nie żałuję żadnego wydanego na ten cel franka.



Wracając do programu zwiedzania: najpierw fantastyczne wodospady na Renie - Rheinfall- niedaleko Szfauzy w miasteczku Neuehausen. Naprawdę robią wrażenie kiedy podpływa się statkiem pod skałę, gdzie się wysiada i wchodzi na punkt widokowy. To największy (pod względem przepływu wody 700 tyś. m3/na sek.) wodospad w Europie.


Kolejnym pięknym miejscem jest przecudownej urody, średniowieczne miasteczko Stein am Rhein czyli kamień nad Renem. Kolorowe malowane kamieniczki, niezwykłej urody Ratusz, śliczne małe domki z murem szachulcowym nad brzegiem Renu... to miasteczko to perełka! po prostu bajeczka!


Po wizycie w ślicznym Stein am Rhein, odwiedziliśmy obowiązkowo Zurich - chociaż to nie stolica - to z pewnością największe miasto Szwajcarii, najbardziej zaludnione i o najwyższych zarobkach. Miasto jest pięknie położone nad jeziorem Zurychskim i rzeką Limmat. Miasto bardzo klimatyczne, i bardzo germańskie z mnóstwem wspaniałych zabytków (słynne witraże Marca Chagalla w kościele Fraumunster). Warto zobaczyć tez imponującą katedrę Grossmunsterkirche, potężny Gmach Muzeum Narodowego, manierystyczny Rathaus zbudowany na drewnianych palach wbitych w dno Limmatu czy pospacerować przy Banhofstrasse - najbardziej reprezentacyjnej ulicy Miasta - z mnóstwem Banków, wielkich siedzib przeróżnych firm i z setkami sklepów z zegarkami.



Kolejnego dnia pojechaliśmy w Alpy berneńskie do przecudnej urody regionu zwanego Berneński Oberland. Tu złożyliśmy wizytę w znanym i ślicznym kurorcie Interlaken pięknie położonym u stóp trzech słynnych szczytów: Eiger, Monch i Jungfrau (Olbrzym, Mnich i Panna/ czy Dziewica) i pomiędzy malowniczymi jeziorami Thun i Brienz. Miasto jest gwarnym i ruchliwym ośrodkiem turystycznym. Stanowi punkt wypadowy wycieczek w przepiękne Alpy berneńskie.


Podziwialiśmy też cudnej urody miejscowości Grindenwald, która widokami z góry powala dosłownie na kolana; jeździliśmy też szwajcarską kolejką górską wspinając się coraz wyżej i wyżej na przełęcz Jungfraujoch na wysokość ok. 3,500 m n.p.m.Już sama jazda tą kolejką była nie lada atrakcją, a widoków z niej po prostu nie da się w żaden sposób opisać! Jungfraujoch- to najwyżej położona Stacja kolejowa w Europie, a pocztówki wrzucone tam na szczycie do skrzynki pocztowej już na drugi dzień były w Polsce! - Ot i Szwajcaria!


Tam czekały na nas widoki wprost nieziemskie z licznych platform i tarasów widokowych.Nie mogłam się napatrzeć na te góry... na ta wspaniała przestrzeń! Cudo!!! Pogoda wyjątkowo nam dopisała, było bezwietrznie i bardzo słonecznie. Wokół wspaniałe szczyty majestatycznych Alp i zejście na najdłuższy lodowiec Aletsch - 23 km. Fajnie było połazić po orzeźwiającym śniegu, podczas gdy w Interlaken był upał 30 °C! Później jeszcze była krótka wizyta w Pałacu Lodowym wykutym pod lodowcem z licznymi rzeźbami z lodu, i zjazd innym (równie punktualnym) pociągiem do zjawiskowej doliny Lauterbrunnen! ( miłośnicy Tolkiena wiedzą, co to Dolina Ravendall - Dolina Elfów!)- Jesteśmy właśnie tu, gdzie Tolkien ujrzał te cuda i opisał w swej słynnej książce - (To Dolina 72 Wodospadów!).
Mój zachwyt osiagnął tu swoje apogeum... z opadniętą szczeką podziwiałam to widziały moje oczy i z zazdrością patrzyłam na malownicze domki mieszkańców myśląc sobie, że to nie jest fair- żeby codziennie z okna mieć takie widoki! :))

Z Lauterbrunnen racaliśmy przez Wengen, Kleine Sheidegg i z otwartymi buziami podziwialiśmy i chłonęliśmy otaczające nas baśniowe widoki.


Dane nam również było, dzięki naszemu niesamowitemu pilotowi odwiedzić kolejne pozaprogramowe miejsce: tzw, Trummelbachfallen, czyli Dudniące/Bębniące wodospady - absolutne niezwykłe zjawisko: schowany we wnętrzu góry polodowcowy gigantyczny wodospad, który z hukiem opadając rzeźbi w skale nieprzerwanie od tysięcy lat nieprawdopodobne formy i kształty. Wokół jest wszędobylska bryza i opary od ilości i siły tej wody. Niezapomniane przyrodnicze przeżycie! Coś niesamowitego!!!! Żeby dostać się do wnętrza tej góry - wjeżdża się w nią windą - coś w rodzaju jak w szybie kopalni, a potem schodzi się w dół przez pięć poziomów po schodkach i specjalnie zabezpieczonych miejscach widokowych podziwiając siłę przyrody i słuchając huku tego potężnego wodospadu.


Kolejne dni upłynęły na zwiedzaniu Riwiery szwajcarskiej, a więc kantonów francuskojęzycznych położonych nad pięknym jeziorem genewskim zwanym Lac Leman na południu Szwajcarii. A więc: Genewa - przepiękne miasto z atmosferą Nicei, pięknym nabrzeżem i słynną fontanną Jet d’Eau wyrzucającą słup wody na wysokość 140 m!!!, ślicznym ogrodem angielskim ze słynnym zegarem kwiatowym i piękną Katedrą. W Genewie zwiedzaliśmy Katedrę gdzie jest krzesło Jana Kelwina- tu narodził się protestantyzm! , potem przejeżdżaliśmy przez malownicze Vevey - pięknie położone nad Lac Leman- tu w Vevey mieszkał i umarł Henryk Sienkiewicz, a potem zwiedzaliśmy wspaniałe Montreaux - ten słynny kurort nad jeziorem, ze wspaniałymi pałacami i secesyjnymi hotelami i z wiecznie „żywym” Freddim Mercurym, który ukochał to miasto i stoi dziś dumnie nad brzegiem jeziora w koncertowej pozie ku uciesze wszystkich, fotografujących się z nim turystów.


Oczywiście obowiązkowym punktem zwiedzania Szwajcarii jest słynny zamek Chillon.To potężna, kamienna, średniowieczna twierdza - więzienie, spektakularnie położona nad jeziorem genewskim, Lord Byron będąc w tym miejscu tak się zachwycił i natchnął, że napisał tu „Więźnia Chillonu”.


Odwiedziliśmy również Lozannę - miasto bardzo ładne, położone na wzgórzach - podobnie jak San Francisco - można tam ducha wyzionąć wspinając się wciąż pod górę. W Lozannie jest imponująca Katedra i urokliwy Plac Bagienny z ładnym Ratuszem z ciekawymi rzygaczami.


Kolejny dzień to zwiedzanie stolicy Szwajcarii - Berna - przepięknego, choć małego, bo zaledwie 150-tysięcznego miasta. Wg. mnie Berno to najładniejsze miasto Szwajcarii - położone malowniczo w zakolu rzeki Arno, z zabytkową starówką i wszechobecnymi Arkadami! Miasto zbudowane jest z jednego rodzaju piaskowca, przykryte jednego rodzaju dachówkami - co sprawia wrażenie porządku, jednorodności i nieprawdopodobnego ładu. Mnóstwo tu prześlicznych kamieniczek i wszystkie są z arkadami. Chyba w żadnym innym mieście świata nie ma tylu Arkad! Po prostu ciągną się kilometrami A uroku miastu dodają jeszcze niedźwiedzie jamy, czyli fosy - gdzie od dawien dawna aż do dziś mieszkają sobie misie.

W Bernie- w czasie wolnym warto wejść na Wzgórze do Ogrodu Różanego ( przewodnik powie gdzie to jest!)- roztaczają się stamtąd fenomenalne widoki! Najpiękniejsza panorama Berna z zakolem rzeki w dole widoczna jak na dłoni! Dla samych zdjęć warto się tam wspiąć!

No i oczywiście Wisienką na torcie w zwiedzaniu Szwajcarii była przepiękna, zabytkowa turystyczna Mekka - czyli LUCERNA - ze słynnym i naprawdę ślicznym mostem Kappelbrucke! Miasto jest przeurocze, ślicznie położone nad jeziorem Czterech Kantonów Leśnych - obowiązkowy punkt programu!

Tego dnia trafił nam się absolutnie wymarzony pakiet turysty:) - przepiękna pogoda, słoneczko nie skąpi promieni, wody malowniczej Reuss rwą i szumią dźwięcznie, widoki wokół zachwycają a piękna architektura intryguje, a nad kamiennym lwem widnieje wykuty napis HELVETIORUM FIDEI AC VIRTUTI, co oznacza mniej więcej: ”za odwagę i lojalność Szwajcarów”.

Drewniane mosty Lucerny robią wrażenie. Mnie podobał się bardziej Most Plewny - nieco młodszy od Kaplicznego - ale jakiś taki bardziej „naturalny”.


W drodze do Polski zahaczyliśmy jeszcze o Księstwo Lichtensteinu - ale tam tak szczerze mówiąc nie ma niczego ciekawego oprócz ślicznie położonego na wzgórzu zamku obecnie panującego księcia Hansa Adama II.( patrz moja podróż: LICHTENSTEIN)


Ale się rozpisałam! - ale to i tak w ogromnym skrócie - bo o tym wspaniałym kraju naprawdę byłabym w stanie napisać cały długaśny laborat i ciągle miałabym coś jeszcze do dodania.


Podczas tego wyjazdu odwiedziliśmy jeszcze pobliską francuską Sabaudię - z przeuroczym Chamionix, z wjazdem kolejką gondolową na Aquille di Midi na wysokość 3,800 m. n.p.m. - skąd można było podziwiać Mont Blanc jak na wyciągnięcie dłoni, zwiedzaliśmy również prześliczne Annecy - z krystalicznie czystym jeziorem i byliśmy w Gardzieli a raczej Wąwozie rzeki Fier - to nieprawdopodobne zjawisko przyrody- ale ten krótki pobyt w Sabaudii jest na tyle ciekawy, że opisałam go dokładniej jako osobną podróż, a więc zapraszam do poczytania podróży: Francja - region Sabaudia.


Reasumując, szczerze namawiam do wizyty w tak cudnym kraju - jakim niewątpliwie jest SZWAJCARIA, bo czegoś takiego nie zobaczycie tak powszechnie wszędzie, no może w równie cudnej Norwegii! albo w dalekiej Nowej Zelandii :) - ale tam raczej rzadko mamy okazję pojachać:)), a Szwajcaria jest całkiem blisko.... :).



Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Szwajcarii:
Co warto zwiedzić?
Wszystko co tylko można i na co czas pozwoli. Szwajcaria - to jest tak piękny kraj, że naprawdę rzadko coś was jeszcze w Europie zauroczy po zobaczeniu Szwajcarii!
Autor: piea / 2010.07
Komentarze:
Brak komentarzy.