Mamy jeszcze trochę czasu do odjazdu pociągu, więc wchodzimy na lody do Złotych Tarasów.
danutar | Ha, ha! Galerii to i ja nie cierpię, może dlatego, że generalnie nie cierpię zakupów. Zresztą kiedyś już chyba o tym pisałam. Tym razem zrobiliśmy wyjątek, bo blisko do dworca, a mieliśmy jeszcze troszkę czasu do odjazdu pociągu (ale nie aż tyle, żeby iść gdzieś dalej). Ale muszę uczciwie przyznać, że lody były tam dobre - na jakimś stoisku z lodami i kawą, niedaleko wejścia. Mój mąż przecież bez lodów dnia by nie przeżył ;))) |
piea | Złotych Tarasów nie cierpię! jak zresztą wszystkich wielkich tego typu Galerii |