danutar | Ja jakoś nie pamiętam cebuli z Kalabrii. Pamiętam natomiast sklepiki i stragany w Tropei obwieszone papryką - większe, mniejsze, średnie, w różnych konfiguracjach, nanizane na sznurki i tworzące apetyczne, czerwone łańcuchy. Ja przywiozłam sobie paczuszkę suszonych, takich najmniejszych (ok. 1cm), a zatem najostrzejszych. Ponieważ używa się ich w minimalnych ilościach, to jeszcze do dziś mi się nie skończyły! Ale przyznam, że wcale nie straciły na ostrości :)) |
piea | pamiatkowe kupiłam w dwóch opcjach: jako magnesik i surową do konsumpcji! :) przywiozłam z kilo! (no koniec świata, żeby cebulę wieźć z podróży:)) , ale bardzo wszystkim "obdzielonym" smakowała:) |
papuas | czyli pamiątkowa cebula |