Oferty dnia

Polska - centralna - relacja z wakacji

Zdjecie - Polska - centralna
Tydzień spędzony na zwiedzaniu centrum - rodzinne zwiedzanie czyli dla każdego coś miłego. Nie wszystkie plany z różnych przyczyn wypaliły; nie wszyscy byli do końca ukontentowani, ale w mojej ocenie (organizatora) wypad udany - może nie na szóstkę, ale tak na pięć z minusem. Zaczynamy od gigantycznej dziury w ziemi czyli spojrzenia na kopalnię Bełchatów. Miał być punkt widokowy w Kleszczowie, ale wyszedł punkt w Żłobnicy, bo w Kleszczowie roboty drogowe i glina powyżej kostek, która zwłaszcza przy mokrej pogodzie nie sprzyja pieszym wędrówkom. No dziura ogromna, a taśmociągi szerokości 1,8m to takie niteczki. Następnie jedziemy do Szydłowca gdzie oprócz rynku zaglądamy do zamku z muzeum instrumentów ludowych. Muzeum Instrumentów - wstęp darmowy, i całkiem słusznie, bo większość eksponatów powstała w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku, a tylko nieliczne są starsze. W zamku - Miejskie Centrum Kultury, trafiamy na jakiś piknik (może wyborczy?) gdzie wszystko jest za darmo, nawet kiełbasa i kaszanka z grilla. Jedziemy nasyceni do Sulejowa na nocleg w Podklasztorzu - dawne opactwo cysterskie, gdzie w części urządzono hotel, a romański kościół i muzeum w kapitularzu są w gestii parafii. ”Ponieważ, iż, albowiem, że..” nasza wycieczka należy do niskobudżetowych śpimy w pobliskiej agroturystyce, gdzie można skorzystać z jazdy konnej. Następnego dnia historyczne miasto - Piotrków Trybunalski; pogoda nadal niezbyt łaskawa, chociaż ulewy nie ma. Piotrków przez lata był siedzibą TK, tak, tak, najwyższego sądu królewskiego czyli Trybunału Koronnego. Zwiedzanie Muzeum mieszczącego się w dawnym zamku zajęło mniej czasu niż planowałem, więc trochę spaceru wzdłuż zalewu, do którego podjechaliśmy samochodem. Następnego dnia w Podklasztorzu oglądamy muzeum w zabytkowym XIIIw kapitularzu i w drogę. Inowłódz - rekonstruowany romański kościół, Tomaszów Maz. z rezerwatem Niebieskich Źródeł. Miał być leżący naprzeciw Źródeł skansen Pilicy, ale to poniedziałek i doopa blada, skansen zamknięty. Te źródła to miły spacerek leśną ścieżką wzdłuż płynącej wody gdzie pływają kaczki i rodzina łabędzi, a także różne ryby. Widzieliśmy płocie, okonie, a nawet dwa szczupaki. Same źródła też fajne, gdzie wypływająca woda porusza leżący na dnie piasek. Zresztą zobaczycie na foto. Potem oglądamy w Wolborzu szkołę - oczywiście tylko zewnętrznie, bo to dawny barokowy pałac arcybiskupi (z 1620r). Cała posiadłość ogromna, oj pławili się biskupi w bogactwie, pałac, oficyny, w których jakieś internaty, z tyłu park ...
Wracamy i jedziemy do kościoła św. Anny i klasztoru w Smardzewicach. Droga prowadzi przez zaporę na Pilicy dzięki której powstał zalew Sulejowski. Zapory i elektrownie wodne to konik moich szwagrów; są więc ukontentowani i do znudzenia spacerują po zaporze. W Smardzewicach klasztor o cechach obronnych, w którym nocował kiedyś 11 dni (no raczej nocy) będący na łowach następca tronu późniejszy car Aleksander III. Oglądamy znajdujący się przy nim barokowy kościół św Anny i wracamy do bazy na ostatni nocleg. Pożegnalny grill i nawiązywanie kontaktów z czworonożnymi mieszkańcami agroturystyki dopełniło dzień. Następnego dnia Łódź, po której oprowadza żona - wszak tu 5 lat studiowała. Nie wszystko wyszło dobrze. Nie, nie gdzieżbym tam pozwolił sobie krytykować przewodnika; nie śmiałbym się śmieć. Ale ... Wskutek zasięgniętej, niezbyt rzetelnej, informacji kilometry zap..ychamy na nogach zamiast skorzystać z komunikacji miejskiej wskutek czego nie zdążyliśmy wejść do Białej Fabryki gdzie mieści się Muzeum Włókiennictwa. Zaczynamy jednak od wnętrz pałacu Poznańskiego i kawy w Manufakturze (dawne imperium Poznańskiego). Cała ta Manufaktura to pięknie odrestaurowane budynki z czerwonej cegły dawnej fabryki i robotniczego osiedla, które dziś są centrum usługowo handlowym. Oczywiście przy tym bezpłatny i duży parking, co też ma znaczenie. Potem zaglądamy na stary cmentarz podzielony na 3 części - katolicką, protestancką i prawosławną. Po obejrzeniu cmentarza jedziemy do schroniska aby się rozśrodkować i dalej na Łódż; niestety pieszo. Na podwórku schroniska za niewielką dobową opłatą można zaparkować samochód. Oczywiście korzystamy z tego udogodnienia. W tym dniu praktycznie już niczego nie zwiedzamy, no poza katedrą, robiąc piesze rozeznanie rozległego terenu. Następnego dnia podjeżdżamy pod Muzeum Kinematografii (w pałacu fabrykanta Scheiblera). Jest to muzeum i dla dorosłych i dla dzieci, bo oprócz starych aparatów spotkasz się tu z bohaterami filmów animowanych; zwiedza się również wnętrza pałacu, które zagrały w Ziemi Obiecanej. Naprawdę warto. Następnie Beczki Grohmana oraz Księży Młyn z willą Herbsta - muzeum. Wyjeżdżając z Łodzi na Łowicz wstępujemy jeszcze na stary cmentarz żydowski. Cmentarze wyznawców judaizmu kojarzą się ze stojącymi niewysokimi macewami; no tutaj to całe monumenty. Mauzoleum Poznańskiego jest ponoć najwyższym na świecie żydowskim grobowcem. Po wyjeździe z Łodzi zwiedzamy tylko Łowicz - muzeum i okolice rynku, jemy małe co nieco i na nocleg do Nieborowa. Większa część wycieczki robi jeszcze wieczorny spacer - rozpoznanie przypałacowego parku. Następny dzień zaczynamy od Oporowa - kolejny zamek na wyspie. Niewielkie zbiory w gotyckim zamku, którego ciekawostką są zachowane wymalowania (XVI/XVIIw) na belkach stropowych. Dalej Czerwińsk nad Wisłą - romańskie opactwo, którego zwiedzanie należy rozpocząć od przykościelnego muzeum - zbiory etnograficzne. Bryła kościoła zdecydowanie romańska, a i wewnątrz wiele romańskich zabytków - malowidła. Do kśc można wejść przez małe drzwi od strony dziedzińca. Poniżej opactwa zaznaczono miejsce gdzie od wieków znajduje się przystań, która hipotetycznie mogła być wykorzystana przy budowie ”mostu łyżwowego” dla przeprawiających się przez Wisłę w drodze pod Grunwald wojsk Jagiełły. Następnie śladami Fryderyka, bo nigdy nie byłem w Żelazowej Woli. Zaczynamy od Brochowa gdzie w obronnym kościele Chopinowie brali ślub i był chrzczony późniejszy kompozytor. I Żelazowa Wola; rozbudowana infrastruktura - parking, potężna portiernia z kasami, na terenie jakaś restauracja ... i skromny dworek. Tak, dworek inny być nie może, ale ekspozycja totalnie mnie rozczarowała; liczyłem na jakieś rękopisy utworów czy historię kariery, a tu nic - kilka mebli, parę współczesnych obrazów okolicy i finito. Myślę, że to jednak wstyd, zwłaszcza w stosunku do zagranicznych turystów. Za to park, który stworzono dla uczczenia naprawdę piękny i warto tam pospacerować. Po mojemu wyszło, że dworek jest dodatkiem do parku, a winno być odwrotnie. Tak, wiem, niewiele czasu spędził tu mały Chopin, ale moim zdaniem, wystawę dało by się zrobić dużo lepszą. Po drodze do bazy oglądamy jeszcze późnorenesansowy kościół w Bolimowie i koniec turystycznego dnia. Następny zaczynamy od Sromowa. Znajduje się tu prywatne muzeum - w kilku parterowych budynkach mieszczą się wystrugane przez nieżyjącego już seniora rodu Brzozowskich drewniane figurki. Z figurek stworzono ruchome scenki rodzajowe; do tego sprzęty, obrazy, wycinanki, pająki, stroje i konne pojazdy. Sporo jak na prywatne muzeum i fajnie się ogląda. Na końcu trasy znajduje się sklepik, w którym można nabyć coś ”na ludowo, po łowicku”. Po obejrzeniu muzeum jedziemy do Czerska, a później do Otwocka Wielkiego. Ubzdurałem sobie, aby zobaczyć mury czerskiego zamku książąt mazowieckich (faktycznie nic tu poza murami nie ma) i pełniącego przez pewien czas rolę ośrodka rządowego pałacu w Otwocku Wielkim. Od Góry Kalwarii to nomen - omen droga przez mękę. W pobliżu budują jakąś obwodnicę i remontują most, więc korki sakramenckie, które chcąc nie chcąc musimy zaliczyć trzy razy. Kierowcy mają serdecznie dość. W drodze powrotnej zatrzymujemy się na małe co nieco właśnie w Górze Kalwarii. Niestety zabytkowe kościoły zamknięte na głucho i nawet się nie da zajrzeć do wnętrza. Wracamy do bazy, a jutro po zwiedzeniu okolicy wyjazd do domu. Następnego dnia od godz 10 zwiedzanie Nieborowa, następnie Arkadia i skansen w Maurzycach. No skansen rozległy i ciekawy; rodzinka je tu ostatni wspólny posiłek, ja tylko browarka piję. Po wyjeździe ze skansenu w stronę Łowicza oglądamy ostatni zabytek. Tym razem zabytek techniki - pierwszy na świecie spawany most drogowy z 1927 roku. Droga wiedzie przez nowy most, ale obok ten stary i parking dla oglądających.
Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Porady i ważne informacje
noclegi w trzech miejscach: Sulejów Podklasztorze - agrotur. Dwa Stawy 3 noce, Łódź 1 noc w schronisku młodzieżowym na Zamenhofa i 3 noce w agrotur. Dom w Nieborowie o 2 kroki od pałacu. Wszędzie warunki pobytowe przyzwoite i czepiać się nie ma czego.
Autor: papuas / 2018.08
Komentarze:

piea
2018-09-03

i w końcu się doczekałeś wycieczki do centralnej części Polski, o czym kiedyś wspominałeś, że planujesz. Fajne te Wasze rodzinne wypady; jak zwykle u Ciebie jest ciekawie i spore urozmaicenie atrakcji