Oferty dnia

Polska - Krynica Zdrój - relacja z wakacji

Zdjecie - Polska - Krynica Zdrój
Majówkowy rodzinny wyjazd z bazą w Krynicy i zwiedzanie okolicy, w tym pięknego Bardejova z listy UNESCO. Wyjeżdżamy w 2 samochody i 8 osób z przepięknych Katowic (pogodowo - oczywiście) autostradą do Krakowa i dalej na Tarnów. Wycieczka wg programu mojej żony, który tak jak w BP, ma zadowolić wszystkich; a każdy z uczestników ma inne preferencje. Ja wolę starsze, a żona zdecydowanie młodsze ”zamki i pałace”. Kiedyś był nawet według jej pomysłu - rajd po zrujnowanych pałacach. Zjeżdżamy w Brzesku by odwiedzić pałac dawnych właścicieli browaru Okocim - Goetzów. Wg. internetu pałac można zwiedzać. Niestety strony internetowe dawno nie aktualizowane zawierają nieprawdziwe informacje i klops. Przez płot oglądamy fasadę i to by było na tyle. Następny zamek w Dębnie zwiedzamy już w środku (oddz. muzeum w Tarnowie). Wyposażenie nie jest z tego zamku, ale pochodzi ze zbiorów znanego rodu Sanguszków. Zamek piętrowy, gdzie na parterze mieszkała służba, a na piętrze właściciele. Pomieszczenia piętra przechodnie dodatkowo połączone zewnętrzną drewnianą galeryjką. W Dębnie oprócz zamku oglądamy zabytkowy kościół i w drogę do wód. Po drodze spacer po rynku Nowego Sącza, jakaś kawa i docieramy do Krynicy. Baza znajduje się przy głównej ulicy ok. 350m za remontowanym odcinkiem, ale jakiejś wielkiej tragedii komunikacyjnej nie ma. Po wypakowaniu bagażu ruszamy na podbój uzdrowiska - a więc Góra Parkowa (wjeżdżamy - starość nie radość), pijalnia wód, grająca fontanna i do bazy na odpoczynek, bo następny dzień trekingowy. Kiedyś już odwiedziliśmy Krynicę, więc muzeum Nikifora odfajkowane i powtarzać nie będziemy. Następnego dnia Ciężkowice i Skamieniałe Miasto. Gdyby nie wchodzenie pod górkę, to pełny luksus - parking i wejście darmowe! Na domiar złego wymyśliłem, że można by odwiedzić wąwóz i wodospad czarownicy idąc dalej przechodzącym przez SM niebieskim szlakiem. No to po zdobyciu ostatniej skałki SM trza zejść do podstawy i jeszcze zejść do wąwozu. Po zejściu okazuje się, o zgrozo, że jest tam na drodze inny parking i z niego schodzi się do wodospadu. Wygodniej było podjechać. Po drodze co słabsze sztuki odpadają i rezygnują z marszu - wszak będziemy wracać tą samą drogą. Sam też mam już serdecznie dość, ale trzymam fason - pomysłodawcy nie wypada rezygnować. Na sam dół doszły 4 osoby; przy powrocie (drapanie się pod górę) o mało nie umarłem - cóż każdy ma swój Everest. Sam wąwóz krótki, ale fajny. Wracamy do samochodów i po odbudowie sił odwiedzamy jeszcze czarownicę - skałkę o fajnych profilach, która będzie ikoną tej podróży. Acha, w drodze do Skamieniałego Miasta zatrzymujemy się w Bobowej i odwiedzamy synagogę i wystawę koronek, a w drodze powrotnej żydowski kirkut. Wiadomo Bobowa cadykami słynie i ma nawet swe ”przedstawicielstwo” w USA. Udało się nam nawet wejść na cmentarz, bo otwarto go dla kilku przyjezdnych chasydów. Na kirkucie oprócz macewów znajduje się monument poświęcony ofiarom holocaustu, a nad grobami najważniejszych cadyków wzniesiono ohel. Nie jestem specjalistą od koronek, ale te bobowskie są inne; to tzw. koronki klockowe. W sklepie z koronkami pani prezentowała sposób ich wytwarzania - nici nawinięte są na szeregu klockach i poprzez odpowiednie przekładanie tychże wychodzi wiązany wzór. W drodze powrotnej do ”bazy” zatrzymujemy się przy dawnych cerkiewkach, dziś kościołach. Zazwyczaj otwierane tylko na nabożeństwa i trudno zajrzeć do środka. Chociaż ... zazwyczaj osoba dysponująca kluczami mieszka bardzo blisko; trza tylko wiedzieć gdzie. :) Polany, potem Berest i tu kilku mężczyzn wykonuje jakieś prace wokół kśc. Po zagadnięciu jeden z nich przynosi klucze od kościoła i wchodzimy. Inaczej niż w Bieszczadach, w wielu tutejszych cerkiewkach pozostawiono oryginalne ikonostasy, które są świadkami historii tych ziem, a dziś cieszą oko. Następny dzień pod auspicjami UNESCO - najpierw Bardejov, a później Kwiatoń. Bardejov - stare miasto w części otoczone murami obronnymi z zachowanymi basztami, a ryneczek jak cukiereczek. No, może nawet rynek całą gębą, bo swoje wymiary ma. Pośrodku ratusz z 1509r, w którym muzeum, po północnej stronie wspaniały kościół św Idziego, a wokół śliczne kamieniczki i nie uświadczysz ani jednej nieodnowionej. W kościele Idziego (wstęp płatny) aż 11 szafkowych gotyckich ołtarzy i co jest ewenementem wszystkie stoją w miejscach pierwotnej lokalizacji (ponoć). Wnętrze kościoła zachwyca, a opłatę 2 i 1,5 euro uznać trzeba za symboliczną. W jednej z kamienic mieści się muzeum ikon, a w licznych klimatyczne lokaliki. Po zwiedzeniu wszystkiego (nie zaglądamy jedynie do miasta żydowskiego, bo wielka synagoga, wg internetu, zamknięta) w drodze do kraju odwiedzamy uzdrowisko Bardejovske Kupele. Krótki spacer i do Polski. Tu następna atrakcja z listy UNESCO cerkiewka w Kwiatoniu. Byliśmy pewni, że wejdziemy do środka, bo uzgodniliśmy to telefonicznie. Po przyjeździe cerkiew otwarta i wewnątrz jakaś autokarowa wycieczka, więc za friko korzystamy także z przewodnika. Jedziemy w kierunku bazy i w Ropie oglądamy z zewnątrz dwór ziemiański oraz jemy małe co nieco w zajeździe przy dworze. W Krynicy wieczorny spacer, pożegnalne pyfko; wszak jutro wracamy do domu. Wracamy, wracamy, ale po drodze jeszcze atrakcje. Odwiedzamy Stary Sącz - przy rynku zabytkowe domy, drewniane, czasem z podcieniami. My idziemy do sztandarowego zabytku - klasztoru Klarysek. W kościele kaplica Kingi i liczne zabytki - foto będzie mało, bo większość zniszczyło wpadające przez duże okna ostre światło. Czasem fotograf ma pecha, a oglądający foto szczęście. :)
I tu muszę wrócić do początku; już na etapie organizacji, po zaklepaniu noclegów w Krynicy pojawiły się głosy, sugestie, żądania - my chcemy spływ Dunajcem! No dobrze, ale z przyczyn logistycznych jest to z Krynicy możliwe choć ze względu na kilometraż nie uzasadnione. Ostatecznie po dyskusji spływ został włączony do programu jako element drogi powrotnej. My spływaliśmy kilka razy, ale reszta rodziny ani razu, a przecie warto. Zdecydowałem, że przy pięknej pogodzie też popłyniemy dla foto. No i pogoda dopisała; widzieliśmy nawet w locie czarnego bociana, ale zdjęcia nie zdążyłem mu zrobić. Cóż, nie wszystko można udokumentować.
Podsumowując - wycieczka udana (jak zawsze), program zrealizowany, drogi przy przejazdach niejednokrotnie mimo zakrętów bardzo widokowe. Szczególnie utkwiły mi w pamięci trasy w rejonie zalewu i Gródka nad Dunajcem. Hej, hej Texarcana, słyszysz mnie zalew pomiędzy górkami, jest gdzie popływać i pięknie wkoło - Gródek n/Dunajcem. Piękny rejon, który trzeba by jeszcze raz odwiedzić. Pozostało przecież tyle drewnianych cerkiewek i kościółków. Może kiedyś ...
Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Co warto zwiedzić?
Bardejov gdzie bilety wstępu i opłaty za fotografowanie są w cenie piwa.
Wstęp do kościoła, do ratusza, do muzeum ikon to dla emeryta wydatek 1,5 euro za każde, a opłata za foto to 2 euro.
Piwo lane (czapowane) 0,5l na rynku to 1,5 euro.
Parking 1e/godz, ale parkowaliśmy bezpłatnie przed zamkniętym w święto sklepem.
Autor: papuas / 2018.04
Komentarze:

AniaMW
2018-05-12

Niby skromne hasło "Krynica", a tu - jak się okazało - "Krynica i rozległa okolica" :) , aż po Pieniny...
Dzięki za konkretny, szczegółowy opis i bogatą fotodokumentację.