Oferty dnia

Polska - Wadowice - relacja z wakacji

Zdjecie - Polska - Wadowice
Wadowice – to moich tegorocznych wiosennych odkryć ciąg dalszy.
Zaczęło się od tego, że zobaczyłam w Internecie zdjęcie Ogrodów Jana Pawła II w pobliskim Inwałdzie, co zachęciło mnie zobaczenia ich w realu. Zaproponowałam Mamie wspólny wyjazd. Mama na to jak na lato, ale podsunęła rozszerzenie wycieczki o Wadowice. Trochę się zdziwiłam, bo przecież znamy dobrze wszystko co w Wadowicach można odwiedzać, a jednak moja wiedza okazała się zdecydowanie przeterminowana. Mama jest bardziej do przodu! Dużo więcej wiedziała o nowościach, więc OK, dałam się namówić i zmodyfikowałam plan wyjazdu. Doczytałam jeszcze trochę w necie i znalazłam detale, o których nawet Mama nie słyszała. Wszystko zobaczymy!
Bilety wstępu kupiłam online (do Muzeum są na określoną godzinę wstępu, więc żeby nie było przykrych niespodzianek, jesteśmy przygotowane i zaopatrzone w to, co trzeba). Telefonicznie upewniłam się też co do sprawności windy na wieżę widokową w Ogrodach, bo nie zawsze jest czynna, a pokonanie kilku kilometrów ścieżek i do tego jeszcze 100 schodów na wieżę to dla Mamy(90+) byłoby już trochę za dużo. Winda działa, bilety są, jedziemy.
Zaczynamy od Muzeum – Domu rodzinnego Jana Pawła II – w nowej odsłonie, potem Rynek, Bazylika, Park Solidarności (ciekawostka, którą chciałam zweryfikować na żywo, okazała się w porządku!). W każdym z odwiedzonych miejsc duuuużo zmian (In plus!) w stosunku do stanu jaki znałyśmy dotychczas. Finalnym punktem pobytu w Wadowicach były – oczywiście – kremówki :). Mama zasięgnęła na gorąco opinii spotkanej na ulicy mieszkanki Wadowic i poszłyśmy do wskazanego punktu, za bazyliką. Nie wiem, czy faktycznie tam sprzedają właśnie te „najlepsze” kremówki, ale dla naszych podniebień te okazały rzeczywiście WYŚMIENITE!
Teraz czas na Ogrody. I co? Wtopa! Okazało się, że jednak winda … nie działa. No cóż, nie wszystko uda się do końca zaplanować. Za pierwszym razem miałyśmy tylko Wadowice, które miały być uzupełnieniem, a do ogrodów przyjedziemy innym razem, dopiszę i uzupełnię zdjęcia, gdy to nastąpi.
Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Co warto zwiedzić?
Bazylika:

Cytując słowa Ojca św. Jana Pawła II - ”Tutaj wszystko się zaczęło...” Kościół parafialny mieszkającej w sąsiednim budynku rodziny p.Wojtyłów, to obecnie Bazylika Mniejsza. Patronką pozostaje Najświętsza Maryja Panna, której obraz zajmuje centralne miejsce w tle ołtarz głównego, a także w tylnej części kościoła, w kaplicy adoracji Najświętszego Sakramentu. Oczywiście jest też obraz Jezusa Miłosiernego i kaplica Kalwarii. Reszta powiązana jest z osobą i życiem Jana Pawła II. Od chrzcielnicy, przy której został włączony do Kościoła przez przyjęcie sakramentu chrztu w czerwcu 1920, poprzez malowidła w poszczególnych sektorach sufitu nawy bocznej, nawiązujące tematyką do kolejnych encyklik papieskich Jana Pawła II, aż po kaplicę św. Jana Pawła II, z obrazem i relikwiami świętego. Również na zewnątrz bazyliki jest kilka akcentów JP2: tablice pamiątkowe, obrazy i oryginalny zegar słoneczny z tekstem: CZAS UCIEKA, WIECZNOŚĆ CZEKA, z naniesioną datą 2 kwietnia 2005 pomiędzy godziną 21 a 22.
To wszystko sprawia, że ta bazylika stanowi kluczowy punkt na mapie Wadowic.

Rynek dawniej, dziś Plac JP II:

Obecnie to Plac Jana Pawła II, poprzednio - Rynek, bo to centralny plac miasta. I tak jak podczas którejś ze swych pielgrzymek papieskich w rodzinne strony Ojciec Święty powiedział:
”Kiedy patrzę na ten rynek, to prawie każdy szczegół łączy się tu dla mnie ze wspomnieniem najwcześniejszego okresu życia”...
Tak pozostało, a w dodatku przybyło. Bo cała powierzchnia placu stanowi teraz ładnie zagospodarowaną przestrzeń dla ruchu pieszego, a wśród płyt chodnikowych są i takie, na których wypisano odbyte pielgrzymki papieskie JP2, z podaniem kraju i roku każdej z wizyt duszpasterskich.

Muzeum – Dom Rodzinny Jana Pawła II:

To moja druga wizyta w tym miejscu, lecz poprzednia była jeszcze w ubiegłym wieku. Wtedy udostępnione było tylko (i aż!) I piętro - mieszkanie p.Wojtyłów. Od tamtej pory muzeum uległo nie tylko powiększeniu – do kilku kondygnacji, przebudowie, ale i przeobrażeniu na miarę XXI wieku. REWELACJA! Jedyne takie muzeum na świecie, godne św. Jana Pawła II. Przybyło zbiorów, a nawet te, które były od samego początku – są teraz przestronniej, w znacznie ciekawszej formie eksponowane. No i jeszcze dołączył wymiar multimedialny...
Polecam zwiedzanie indywidualne, we własnym tempie, by spokojnie skorzystać z tego wszystkiego, co można tu zobaczyć i przeżyć.
Warto przez Internet kupić wcześniej bilety. Cena dla dorosłych - 20 zł, ulgowy- 15. Wstęp odbywa się co 15 minut/ max. po 5 osób. Nie wiem, czy to stała zasada, czy tylko teraz, ze względu na COVID-19.
Fotografowanie wewnątrz dozwolone lecz wyłącznie na własny użytek. – więc nie wstawię zrobionych zdjęć.


Park Solidarności, a w nim m.in.:

Krzyż Katyński. Pomnik ciekawy w formie, zlokalizowany w Parku Solidarności, więc miejsce jak najbardziej stosowne. Został wzniesiony w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej. Obok - maleńki akcent, upamiętniający również ofiary katastrofy lotniczej, w której zginęła oficjalna delegacja państwowa, zmierzająca również na obchody tej właśnie, 70.rocznicy. Proporcje zachowane; pomnik dominuje. Jest OK.
W bliskim sąsiedztwie zwraca uwagę jeszcze jeden symbol: Dąb Wolności - zasadzony w 2014 roku przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, w 25-lecie naszej wolności od czerwcowych wyborów z 1989 roku. Na razie to jeszcze młody dąbek, ale niech rośnie i rozwija się…
No cóż, taka jest nasza historia, przeplatają się różne daty, różne wydarzenia. Warto o nich pamiętać.
Autor: AniaMW / 2020.06
Komentarze:

AniaMW
2020-07-04

Papuas, teraz już z kremówkami wszystko gra; wadowiccy cukiernicy wyspecjalizowali się :)
A z tymi zdjęciami to nie kumam. Dla mnie własny użytek - to własny, a Internet to przecież już nie "moja własność", więc ?

papuas
2020-07-01

:) no chyba jesteś bardziej papieska niż sam papież
wg mnie foto dzielą się na: do własnego użytku i komercyjne. Nie miałbym żadnych obiekcji wstawić foto na własny użytek - jest to przecież rodzaj reklamy obiektu. No, co innego ze zdjęciem komercyjnym, którego publikacja pociąga za sobą korzyści materialne.
A moje "papieskie kremówki" pozostaną mi w pamięci pewnie do końca życia, bo w smaku przypominały obłożoną ciastem kostkę margaryny - i to nie "Palmy". Poszły do kosza na śmieci. Oczywiście lata temu i z pewnością nie utrzymały się na rynku. :)

danutar
2020-06-26

Z przyjemnością obejrzałam Twoją relację. Nigdy jeszcze nie miałam okazji być w Wadowicach.