Oferty dnia

Polska - W BIAŁOWIEŻY żubr po kniei bieży ..:) - relacja z wakacji

Zdjecie - Polska - W BIAŁOWIEŻY żubr po kniei bieży ..:)

Z pierwotnej, prastarej, przepastnej kniei, która niegdyś otulała cały kontynent od Atlantyku aż po Ural, dziś pozostał jedynie malutki jej fragmencik, to właśnie tutaj znajdziemy ostatni taki las.... prawdziwy zielony klejnot... umiejscowiony na pograniczu Białorusi - nasze zielone, narodowe płuca - Puszczę Białowieską - gdzie możemy podziwiać niezmienione od wieków: ols, grąd i bór, w których żyje największa na świecie populacja wolnego żubra.

Znajdziemy tu też samą Białowieżę, która bez wątpienia zasługuje dzisiaj na miano turystycznej „perełki Podlasia”.

Białowieża jest piękną osadą, w zasadzie wsią ale o takim małomiasteczkowym charakterze; schowaną wśród Puszczy zachowała jednak swój klimat mimo szturmu turystów; jest osadą z wieloma ciekawymi miejscami i sporą ilością zabytków z XIX i z początków XX w.

Pierwsze wzmianki historyczne o Białowieży sięgają bardzo dawnych czasów, bo aż XV wieku i mówią o starym, myśliwskim dworze zwieńczonym białą wieżą. Stąd też pochodzi zapewne nazwa miejscowości.

Białowieża od zawsze była łakomym kąskiem dla wielu; polowali tu królowie, polowali carowie, a różni przywódcy od dziesiątek lat mieli tu swoje „dziuple” schowane przed oczami świata; jeszcze przed wojną również Niemcy robili zakusy na białowieskie tereny chcąc przywrócić tutaj, poprzez swój tajny program badawczy - tura do życia.

Nasza jesienna wycieczka do Białowieży miała na celu bardziej plenerową szwędaczkę i podążanie po utartych szlakach, gdzie czas spędzaliśmy głównie na spacerach; chcieliśmy powdychać troszkę puszczańskiego powietrza i nacieszyć oczy jesiennymi widokami pięknej, październikowej pogody.

Dla samej Puszczy Białowieskiej warto tu z pewnością przyjechać o każdej porze roku, bo widoki będą z pewnością rewelacyjne i zimą i latem, ale przede wszystkim wiosną; bo właśnie wiosną kiedy na dnie lasu fenomenalnie rozkwitają całe dywany przylaszczek, a zaraz po nich zawilców, kiedy obłędnie kwitnie czosnek niedźwiedzi, kokorycz, ziarnopłon, śledziennica i mnóstwo innych leśnych gatunków, które wiosną zamieniają runo puszczy w wielobarwny dywan, wtedy musi być tu najpiękniej - gdy ten prastary las zaczyna rozkwitać, dlatego następną naszą wyprawę, (tym razem do Rezerwatu Ochrony Ścisłej) zaplanowaliśmy właśnie na wiosnę, rozmyślnie omijając tę atrakcję tym razem.

Nasz poranny spacer rozpoczynamy od Rezerwatu Pokazowego Żubra. Zdajemy sobie sprawę, że dla zwykłego turysty szansa zobaczenia żubra na wolności gdzieś poza puszczańskim matecznikiem nie jest zbyt duża, dlatego decydujemy się na wizytę w tym miejscu. Zwierzęta żyją tu w warunkach trochę zbliżonych do naturalnych, rezerwat bowiem to jest coś, co można by określić mianem jakby „pomiędzy zoo a wolnością”.

Dziś jest niedziela, więc żeby uniknąć późniejszego najazdu tłumków, decydujemy się na dość wczesną pobudkę, ale dzięki temu przybywamy tu jako pierwsi:). Za ok 2 godziny, jak opuszczaliśmy Rezerwat był tu już istny najazd :).

W ciszy i spokoju podglądamy najpierw międzygatunkowe żubronie, będące genetyczną krzyżówką żubra z bydłem domowym. Program tworzenia żubronia ponoć nie powiódł się tak jak się na początku spodziewano z powodu rozmaitych komplikacji i został jakby zarzucony, jednakże na licznych stronach internetowych można odnaleźć sporo ciekawych informacji o owych krzyżówkach, z których wynika, że ów program wciąż jednak trwa... ; trochę żal nam było patrzeć na „nieudanego” żubronia ze zwisającymi rogami - to niestety jest efekt nie do końca udanej krzyżówki, a bidulek wygląda z tymi dyndającymi różkami naprawdę żałośnie.

Oglądamy tutaj też urocze koniki polskie, których dzikimi przodkami były tarpany, podziwiamy majestatyczne jelenie, płochliwe sarny pełne gracji, dziki, łosie, wilka, rysia, lisy i podziwiamy wiceprezesa puszczy- czyli pięknego, majestatycznego jelenia; aby w końcu dojść do głównego celu naszej dzisiejszej wizyty - do króla białowieskiej puszczy - do żubra.

Większość z Was pewnie nie podziela istnienia takich miejsc, ale to właśnie dzięki rezerwatom możemy podziwiać dziś żubry w tych okolicach w ogóle, bowiem historia Króla Białowieskiej Puszczy pełna jest dramatycznych momentów, a dzięki determinacji i staraniom wielu ludzi na przestrzeni kilkudziesięciu lat, udało się odtworzyć ten gatunek właśnie tu.

W pierwszej połowie XIX wieku Puszcza Białowieska była jedyną naturalną ostoją żubra nizinnego. Przed wybuchem I wojny światowej przebywało tu ponad 700 osobników. Wcześniej jednak zwierzęta stały się przez całe lata celem polowań władców, a potem stały się łupem żołnierzy niemieckich i kłusowników. Wiosną 1919 r. zginął ostatni żubr w Puszczy Białowieskiej. Ocalały jedynie zwierzęta trzymane w zwierzyńcach i ogrodach zoologicznych.

Pierwszym krokiem do restytucji żubra w Polsce w warunkach naturalnych było utworzenie zwierzyńca dla tych zwierząt niedaleko Białowieży w 1929 r. W latach trzydziestych przywożono zwierzęta m.in. z Niemiec, Danii i Szwecji. Pierwszy potomek osiedlonego żubra urodził się w 1937 r.

Zwierzęta szczęśliwie przetrwały II wojnę światową; w 1944 r. było ich już 17 sztuk. Dwa lata później zbudowano nowy rezerwat dla żubrów, a w 1952 roku pierwsze żubry zostały wypuszczone na wolność do puszczy; a pierwsze żubrze cielę urodziło się na wolności w 1957 r. i tak zaczął się sukces restytucji żubra na jego pradawnych terenach.

Obecnie w polskiej części Puszczy Białowieskiej żyje na wolności 456 żubrów, w tym ok 50 w zagrodach, a w całej puszczy białowieskiej wraz z częścią białoruską jest ich 785 sztuk.

Z rezerwatu wracamy do Białowieży i udajemy się na spacer po Parku Pałacowym; ale Park Pałacowy niestety jest bez Pałacu, który nie dotrwał do naszych czasów a pozostała po nim tylko taka historyczna nazwa; ów park zajmuje dziś powierzchnię blisko 50 ha i jest tylko małą namiastką, a w zasadzie pamiątką z czasów carskich; możemy tu obejrzeć dawny park wraz ze stawami, który powstał w 1895 r. zaprojektowany w stylu angielskim.

Spacerując po parku możemy natknąć się na kilka pamiątek architektonicznych z czasów carskich i wcześniejszych; najpierw spotykamy stary Obelisk będący pamiątką polowań królewskich upamiętniający szczególnie udane polowanie na tych terenach króla Augusta III Sasa.

Nieco dalej widać już pięknie słynny białowieski dworek myśliwski z 1845 roku, który dosłownie wygląda jak wyjęty z rosyjskiej bajki...

Jest imponująco piękny w swej prostocie: drewniany, pomalowany na błękitny kolor, z mnóstwem ozdobnych detali z pięknie rzeźbionymi i zdobionymi szczytami, rogownikami, pazdurami a nawet z kozubkami :); dworek jest wprost uroczy; to najstarszy budynek znajdującym się w polskiej części Puszczy Białowieskiej. Od lat przyciąga wzrok miejscowych spacerowiczów i zachwyca turystów. Dworek należał niegdyś do Gubernatora Grodzieńskiego, a w 1860 r nocował w nim nawet sam car Aleksander II.

Dalej majaczy w tle Brama z czerwonej cegły, będąca fragmentem dawnej bramy gospodarczej pałacu carskiego. Kawałek dalej możemy zobaczyć budynek dawnej stajni kozackiej a po sąsiedzku stoi niewielki drewniany budynek Zarządu, gdyż wzniesiono go dla zarządcy pałacu carskiego.

Zmierzamy do ciekawego Muzeum Białowieskiego Parku Narodowego, znajdującego się dokładnie na miejscu dawnego Pałacu Carskiego , gdzie przez godzinę podziwialiśmy puszczę ujętą w rewelacyjne multimedialne dioramy. Świetne miejsce, urządzone z rozmachem, jest bardzo ciekawe o ogromnych walorach dydaktycznych zarówno dla dzieci jak i dorosłych.

Szczerze mówiąc nie mogę się nadziwić, że upłynęło już tyle lat.... i żadna władza (powiedzmy z ostatnich 20-lat) nie zdecydowała się na odbudowę tego pałacu. Były nawet kiedyś, jeszcze w czasach komuny takie plany..., kiedy to Wydział PAN chciał odbudować z ruiny ten pałac i urządzić w nim pomieszczenia dla stacji biologicznej oraz Zakład Badania Ssaków, ale później się z tego wycofano i tym samym minęło już ponad 50 lat , kiedy to z krajobrazu Białowieży zniknął całkowicie najważniejszy obiekt - Pałac Carski cara Aleksandra III z 1889. Szkoda ogromna, że go nie odbudowano, moim zdaniem to nieodżałowana strata...

Z Parku Pałacowego udajemy się na szlak Dębów Królewskich, żeby popodziwiać 300 i 400- letnie okazy tych pięknych drzew; choć to nie są najstarsze dęby w Białowieskim Parku, bo te znajdują się w Rezerwacie Ochrony Ścisłej jak również w białoruskiej części, ale chodzi nam też bardziej o to, żeby pobyć po prostu w lesie... i upić się tym powietrzem :).

Po południu wracamy do Białowieży; po drodze mijamy stanowisko do obserwacji ptaków; okazuje się, że to teren łowny dość rzadko występującego w Polsce orlika krzykliwego; wchodzimy na chwilę na wieżę popatrzeć jakie ów orlik ma tu widoki na swoich rewirach łownych, ale rzecz jasna gospodarza nie możemy już tu spotkać, mamy jesień, więc orlik dawno już odleciał stąd w cieplejsze rejony.

Zatrzymujemy się jeszcze pod małym prywatnym skansenem, który znajduje się niedaleko stąd, ale niestety jest już zamknięty, końcu to październik i wszystko zamyka się wcześniej; wysiadamy jednak popstrykać fotki zza balasowego płota, a tu nagle jak spod ziemi wyrasta przed nami sympatyczny starszy Pan w myśliwskim kapelutku z piórkiem z pytaniem czy chcemy popatrzeć? No pewnie, że chcemy! A jakże! Pan w zasadzie już zamknął, ale po coś na moment się wrócił, i za chwilę zastał nas pod płotem i w taki to sposób, dzięki życzliwości tego Pana, pozwiedzaliśmy sobie klika fajnych chat z bliska w zupełnej samotności; jednakże mogliśmy pozwiedzać tylko z zewnątrz bo wszystkie chałupy Pan już wcześniej pozamykał bo chciał przed zmierzchem udać się do domu, a przez nas troszkę tu jeszcze zabawił opowiadając nam ciekawe rzeczy o tym miejscu i o pewnym pasjonacie budownictwa kresowego, założycielu tego miejsca - pewnym profesorze fizyki z Białegostoku, którego ten skansen jest prywatną kolekcją.

Nasz przemiły rozmówca okazał się być przyjacielem właściciela a prywatnie przewodnikiem po Rezerwacie Ochrony Ścisłej, którego wizytówka na pewno przyda się nam przed planowanym tu powrotem na wiosnę :).

Skansen jest dość malutki, jak na prywatną kolekcję przystało, ale bardzo klimatyczny. Poświęcony jest i nosi nazwę Architektury Drewnianej Ludności Ruskiej Podlasia i obecnie jest jedną z najchętniej odwiedzanych atrakcji turystycznych w Białowieży. Znajdziemy tu kilka naprawdę godnych uwagi obiektów, jak kryta słomą chata ze wsi Biała, pochodząca z 1897 roku, dalej podziwiać możemy oborę, stajnię oraz inne pomieszczenia inwentarskie jak stojąca obok niewielka majsternia czyli pokryty słomą warsztacik pochodzący z lat 20. XX w,; jest tutaj tez stodoła, studnia z żurawiem i malutka prawosławna, kaplica pod wezwaniem św. Aleksandra Newskiego za wzór której posłużyła XVIII-wieczna kaplica ze znanej nam już wsi Nowoberezowo - dopełniające tę sielską kompozycję.

Późnym popołudniem spacerujemy jeszcze po Białowieży, podziwiamy dawną, drewnianą zabudowę dzisiejszej ulicy Tropinka, będącą niegdyś osobną, pod-białowieską wioską. Zmierzamy jeszcze do białowieskiej Cerkwii, która obecnie niestety jest w remoncie, wrr.... Ostatnio mamy coś zbyt częste „szczęście” do remontów i pozamykanych obiektów. No trudno... nie dane nam tym razem obejrzeć słynnego porcelanowego ikonastasu; może do wiosny się uporają z tym remontem.

Kolejny dzień, a w zasadzie pół, bo tylko do południa spędzamy w niezwykle klimatycznym miejscu, na terenie nieczynnej już od ponad 20 lat zabytkowej stacji kolejowej Białowieża Towarowa. Historia tego miejsca jest niezwykle ciekawa, postanowiłam więc opisać ją Wam nieco dokładniej, posiłkując się informacjami z sieci :).

...Jeszcze nie tak całkiem dawno, bo jakieś 20 lat temu stacja kolejowa Białowieża Towarowa była na chodzie. Przyjmowała głównie pociągi z Białegostoku, Warszawy i z lokalnych miasteczek i choć jej kolejowy żywot zakończył się już dwie dekady temu, to dziś Stacja dostała jakby szansę na drugie, nowe życie.

Obecnie Białowieża Towarowa po przemianie wygląda jak w czasach swojej świetności - niczym kolejny domek z rosyjskiej bajki:), pod postacią cudnego obiektu, pełnego historycznych pamiątek - ulokowała się tu bowiem w dawnym kolejowym duchu - Restauracja Carska, jeden z ciekawszych i piękniejszych naszym zdaniem obiektów w całej Białowieży, który naprawdę warto zobaczyć.

Dworzec Białowieża Towarowa powstał w 1903 roku, ale nieco wcześniej istniała tu wybudowana w 1897 inna przepiękna drewniana, koronkowa stacja - Białowieża Pałac, która budowana w pośpiechu, a więc byle jak, służyła wyłącznie na potrzeby cara Mikołaja II i jego świty przybywających tu na polowania. a nowa Stacja Towarowa miała być tylko zapleczem technicznym dla Pałacu, ale i też lokalnym dworcem dla pospólstwa, przyjmującym zwykłe pociągi.

Imperator, który wraz z żoną Aleksandrą często odwiedzał swe puszczańskie włości, przez Białowieżę Towarową jedynie przejeżdżał, a wysiadał 2 km dalej, na swoim prywatnym dworcu - Białowieża Pałac, gdzie witano go girlandami kwiatów i orkiestrą :).

Carska rampa została rozebrana po I wojnie światowej a zastąpił ją zwykły szary betonowy przystanek, który przez lata niszczał i popadł w kompletną ruinę. Gdy w latach 90. XX w. kolej zlikwidowała - z powodów finansowych- ruch na obu stacjach, opustoszał również ten piękny, drewniany budyneczek dworca towarowego. Został zamknięty na klucz, z oknami zabitymi dechami przez litościwego kolejarza, czekał przez lata na odważnego inwestora, który doceni jego urodę. Wielokrotnie przechodził z rąk samorządowych w prywatne i odwrotnie.

W końcu został oddany czworgu entuzjastom, którzy mieli pomysł i postanowili urządzić w nim restaurację. I to nie byle jaką!!! ale... Carską! , taką z kawiorem i blinami, z jesiotrem i sarniną w karcie, z herbatą z samowara serwowaną - wedle wschodniego obyczaju - z konfiturą z płatków róży....

Nowi właściciele Białowieży Towarowej podeszli do tematu na poważnie i z wielkim szacunkiem i czułością adoptując budynki stacji do nowego życia, starali się zachować jak najwięcej autentycznych elementów. Przetrwały piękne kaflowe piece, przy których grzali się podróżni w poczekalni, a dzisiaj to miejsce jest salą główną restauracji przypominającą pałacowy salonik pełen bibelotów i przedmiotów związanych z Imperatorem Wszech Rosji.

Ocalały tu nawet wydeptane drewniane podłogi, oryginalne skrzyniowe okna z mosiężnymi zawiasami i kolejowy szyld ”Białowieża Towarowa”, zawieszony nad wejściem do restauracji. Na stacji wciąż stoją też dwa ponad 100-letnie, odlane z żeliwa żurawie, które zasilały w wodę parkujące na torach parowozy.

Na torach oprócz zabytkowych lokomotyw i starych wagonów towarowych stoją również cztery carskie salonki z łazienkami, zamienione obecnie z pietyzmem na luksusowe miejsca noclegowe (można wynająć po wcześniejszej rezerwacji: PLN 440/osoba:). Również w ceglanej wieży ciśnień powstały dwa apartamenty godne samego imperatora. Można tu też wynająć apartament w domku zwiadowcy stacji lub skorzystać z ruskiej bani.

Życie nieśmiało powraca również na tory kolejowe. Na 2-kilometrowym odcinku między stacjami Towarowa i Pałac kursują obecnie drezyny i szynowe rowery, będące atrakcja dla turystów.

Spędzamy tu zauroczeni miejscem z górą ponad 2 godziny, chodzimy po terenie delektując się ciekawostkami, przyglądamy się wszystkiemu dokładnie, wypijamy wykwintną, wyśmienitą kawkę w ogródku restauracji, umiejscowionym na peronie dosłownie tuz przy torach, ale w końcu nadchodzi niestety nieubłaganie czas pożegnać już uroczą Białowieżę..., którą mamy nadzieję że uda nam się odwiedzić ponownie wiosną.

Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Autor: piea / 2015.10
Komentarze:

Jack
2016-07-14

W Białowieży byłem w latach siedemdziesiątych i nawet jadąc autokarem, udało się nam zobaczyć kilka żubrów, przebiegających przez drogę. W Kanadzie/USA wiele osób nie miało pojęcia, że w Polsce są żubry (bizony)! W 2015 r. spędziłem prawie 2 tygodnie w parku Yellowstone w USA i kilkakrotnie stada bizonów powolnie szły drogami, dosłownie ocierając się o samochody (a nieraz nawet je uszkadzając).

piea
2015-10-24

dzięki Antenko, Rezerwat ścisły będzie na wiosnę, mam nadzieję:))

Antenka
2015-10-18

Piea- normalnie łezka mi się w oku zakręciła,pięknie oddałaś urok Białowieży :) Do pełni szczęścia brakuje jeszcze Rezerwatu.Ech,Park Pałacowy niezmiennie cudny,szkoda,że cerkwi wam się nie udało zobaczyć, ale to będzie następnym razem. Ja jeszcze jeździłam pociągiem na stację Białowieża Towarowa i pamiętam jak ją zamknęli i potem nowi właściciele przemienili to miejsce w piękną Restaurację Carską. Pamiętam kuligi zimą po puszczy, przejażdżki rowerowe tam gdzie ludzie nie mogą wchodzić;) włóczenie się do póżnej nocy po okolicy -ech, to były piękne czasy... Ale dzięki Tobie wspomnienia znów wróciły -DZIĘKUJĘ :)