Oferty dnia

Targowanie się w biurach podróży

Targowanie się, zwłaszcza podczas pobytu w krajach arabskich, jest obowiązkowym elementach na wakacjach. Ale czy targować się należy również o wakacje? Gdzie leży granica między oszczędnością, a zwykłą pazernością czy sknerstwem?

kpł / 2013-02-10
Komentarze:

dinus
2013-02-14

My tez sie zawsze targujemy, no bo dlaczego z tego nie skorzystac, jak i tak biuro na nas zarobi. A wytargowana kaske mozna zawsze na cos przeznaczyc:).

kangur
2013-02-11

No cóż, zgadzam sie calkowicie, ze zagrania typu zanizanie wieku dzieci, kombinowanie z opaskami czy wynoszenie jedzenia i drinkow znajomym to cwaniactwo i dziadowanie, ktore przynosza naszym turysta zla slawe. Natomiast dziwi mnie, ze targowanie sie, ktore w wiekszosci krajow uwazane jest za cos zupelnie naturalnego, za normalny element transakcji kupno-sprzedaz, w Polsce traktowane jest wciaz jako cos zlego, wstydliwego czy nieuczciwego.
My zawsze targujemy sie kupujac wakacje w australijskich biurach podrozy i to targujemy sie ostro. Naszym celem jest dostac najlebsze wakacje za najnizsza cene. To jest normalna sprawa, dla agentow biur turystycznych rowniez. Ostatnie trzy wyjazdy azjatyckie zalatwialismy z ta sama agentka, ktora wie, ze z nami bedzie miala "ciezko" a mimo to uwaza nas za dobrych klientow i wysyla nam nawet kartki na Swieta.
Zasada jest taka, ze zadne biuro nie sprzeda klientowi wakacji tak, zeby na tym nie zarobic czy stracic. Niektorzy klienci akceptuja cene wstepna bez mrugniecia okiem i na takich biuro zarabia wiecej... a inni sie targuja :)