Nie jesteś zalogowany.
Dzień 8 29.01.2016 (piątek)
Po śniadaniu w hotelu o 7:43 wyruszyliśmy autokarem na dalsze zwiedzanie (towarzyszył nam w nim dodatkowo miejscowy przewodnik). O 8:25 dotarliśmy do punktu widokowego Puerta del Diablo, skąd roztacza się widok m.in. na wulkan Chinchontepec. Niegdyś było to święte miejsce Majów, którzy odprawiali tam swoje religijne rytuały. Po kilkunastu minutach napawania się widokami ruszyliśmy w dalszą drogę. Przed 10-tą dotarliśmy do ścisłego centrum (wcześniej autokar musiał pokonać korki uliczne i przecisnąć się przez wąskie uliczki zastawione straganami) San Salvador. Tam wysiedliśmy i odbyliśmy krótki spacer po centrum. W okolicy głównego placu widzieliśmy katedrę w stylu kolonialnym (niestety nie wchodziliśmy do jej wnętrza) oraz budynki rządowe i użyteczności publicznej z końca XVIII, XIX i początków XX wieku. m.in. Palacio Nacional (Pałac Narodowy, dawna siedziba rządu, obecnie muzeum), Casa Presidencial (siedziba prezydenta) czy Teatro Nacional de El Salvador (Teatr Narodowy). Potem przeszliśmy jeszcze do Parque Libertad. Zwiedziliśmy (tym razem także wnętrze) stojący przy parku oryginalny kościół Rosario (ukończony w 1971 r.), który trochę odstrasza wyglądem zewnętrznym, ale wnętrza ma ciekawe. Po zwiedzaniu stolicy ruszyliśmy w dalszą drogę. O 11:20 dotarliśmy do Joya de Ceren, miejsca nazywanego Pompejami Ameryki (zostało ono wpisane na listę UNESCO). Znajdują się tam pozostałości wioski Majów, która w VI w. została zalana lawą wulkaniczną w wyniku wybuchu pobliskiego wulkanu Loma Caldera. Mieszkańcy zmuszeni do ucieczki przed lawą i popiołami wulkanicznymi pozostawili liczne przedmioty codziennego użytku. Pokryte były one aż 14 warstwami popiołów. Wioska została przypadkowo odkryta w 1976 r. przez pracującego na tym terenie (przy jakimś rządowym projekcie rolniczym) kierowcę buldożera. W następnych latach przeprowadzono tam prace wykopaliskowe. W ich trakcie odkryto ok. 70 różnych budynków: magazyny, kuchnie, pomieszczenia mieszkalne, warsztaty, świątynie, a nawet komunalną saunę. Na miejscu najpierw zwiedziliśmy muzeum mieszczące różne przedmioty wydobyte z odkopanych budowli i przedstawiające historię tego miejsca. Potem obejrzeliśmy sam teren wykopalisk. Przed 13-stą ruszyliśmy w dalszą drogę. Na krótko zatrzymaliśmy się przy punkcie widokowym (Joyas Negras), z którego można było popatrzeć na lawę, która wypłynęła z wulkanu San Salvador. Ok. 14:45 dojechaliśmy do głównego placu kolonialnego miasteczka Suchitoto (założonego przez Hiszpanów w 1708 r.). Po wyjściu z autokaru wspólnie zwiedziliśmy ładny (zbudowany w 1853 r.) kościół pw. św. Łucji, a potem mieliśmy czas wolny (część dłuższy, część krótszy w zależności od tego czy korzystało się z wycieczki fakultatywnej na Wyspę Ptaków w cenie 15 USD). W ramach czasu wolnego pospacerowałem po brukowanych uliczkach malowniczego miasteczka, zdążyłem się też posilić. Przed 17-stą wraz z częścią grupy biorącą udział w wycieczce fakultatywnej wyruszyłem busami do przystani w Puerto San Juan nad jeziorem Suchitlan. Tam przesiedliśmy się do łodzi, którymi wyruszyliśmy w około godzinny rejs po tym sztucznym jeziorze. Dopłynęliśmy do Wyspy Ptaków, na której mogliśmy oglądać ogromne ilości tych stworzeń, gęsto oblepiających gałęzie tamtejszych drzew. Podziwialiśmy też piękne widoki (jezioro otoczone jest górami) przy zachodzie słońca. Po ponownym przybiciu do brzegu busami wróciliśmy do głównego placu Suchitoto, a tam już całą grupą wsiedliśmy do autokaru i ruszyliśmy w drogę powrotną do San Salvador. Do hotelu wróciliśmy o 20:35. W nim od razu zjedliśmy kolację. Po niej wybrałem się jeszcze na zakupy spożywcze do pobliskiego supermarketu.