Świeża ryba nad Bałtykiem to mit!
Jadąc na wakacje nad Bałtyk, poza wypoczynkiem na plaży liczymy na świeżą rybkę serwowaną przez liczne smażalnie. Tutaj jednak musimy Was rozczarować - większość z nich wcale nie jest świeża - pochodzi z zamrażarki.
Właściciele wielu nadmorskich smażalni zrobią wszystko, żeby... no właśnie, nie żeby zadowolić klienta, lecz żeby zarobić serwując ładnie wyglądające ryby. O co chodzi? W lipcu i sierpniu na Bałtyku łowi się tylko flądry i śledzie, które są naprawdę porządnych rozmiarów. Pozostałe popularne ryby - takie jak dorsz czy halibut są odławiane wcześniej i zamrażane. Po co więc przepłacać w smażalniach, jeśli dużo taniej możemy kupić je w supermarkecie i usmażyć w domu?
Problem odmrażanych ryb związany jest także z limitami połowów, które obowiązują polskich rybaków. Zdaniem przedstawiciela ze Stowarzyszenia Importerów Ryb z siedzibą w Szczecinie, około 75 proc. ryb na polskim rynku pochodzi z importu - właśnie przez wspomniane limity.
Powyższe możemy potwierdzić z własnego doświadczenia. Mieliśmy okazję wyjechać na kilka dni nad Bałtyk. Testując ryby w kilku smażalniach dało się w smaku wyczuć, że flądra była bardzo smaczna i soczysta. Dorsz natomiast, który w menu nazywał się „Dorsz złowiony o poranku”, nie miał aromatu, był lekko wodnisty, dało się odczuć że był dość długo zamrożony.
Najlepszym sposobem na świeżą rybę nad morzem jest wizyta w najbliższym porcie rybackim i kupno jej bezpośrednio z kutra. Wtedy po pierwsze będzie ona świeża i smaczna, po drugie dużo, dużo tańsza - zobaczycie wtedy ile właściciele smażalni zarabiają na turystach.
Fr / 2013-08-21
Komentarze:
Gothamfak 2013-11-13 | Niestety miałem okazję się o tym przekonac na wlasnym układzie pokarmowym i kubkach smakowych. Za obiad w Międzyzdrojach składający się ze smażonego halibuta z surówką i pieczywem czosnkowym zapłaciłem 75 zł. Ale co tam - pomyślałem, są wakacje więc zaszaleje. Zjem świerzą rybę w końcu nad morzem jestem. Niestety, odbyło mi się to (i to dosłownie) nie tylko na portfelu ale i na zołądku. |
texarkana 2013-08-23 | Owszem, o zamrażaniu ryb wiem od rodziny z Trójmiasta. Ale nie dajmy się zwariować: jeżeli rybę się złowi i od razu zamrozi, to jest świeża. W W-wie np. zamraża się te ryby, które nie zostały sprzedane, czyli niezbyt świeże. Wolę zatem te zamrażarkowe z nadmorskich smażalni, niż kupowane na surowo i smażone w domu. Zresztą jadłam takie zamrażane dorsze w Słowińskim PN i były pyszne, bez śladu złego zapachu. Czyli w moim pojęciu - ŚWIEŻE. Słowo "świeże" mozna rozumieć jako "nie zepsute" (i tak rozumiem je ja), albo jako "nie mrożone" (i pewnie tak rozumiał je autor artykułu). |