Kwota, którą udało się wynegocjować nie jest zbyt duża, jeśli porównać ją do ceny w pełni sprawnego samolotu. Nie ma się co dziwić, gdyż samolot nie trafi do innego przewoźnika, ale do firmy z Wielkiej Brytanii, która zajmuje się handlem częściami lotniczymi. Można się więc domyślać, że zostanie rozebrany na części i odsprzedany „po kawałku”.
Najważniejsze jest jednak to, że obie firmy dogadały się co do zasad - samolot zostanie sprzedany w całości (wraz z silnikami, elementami wyposażenia kadłuba i systemami elektronicznymi) - w takim stanie, w jakim obecnie się znajduje.
Maszyna zostanie rozebrana w Polsce i przewieziona do nabywcy w częściach, co ważne LOT nie będzie pokrywał kosztów transportu.
Nie jest znana oficjalna cena transakcji, wiadomo tylko, że jest to kilka milionów dolarów. Nieoficjalnie kwota ta jest wyższa o 2 miliony dolarów od ceny wywoławczej (jednak ta nie obejmowała silników).
Początkowo LOT rozważał remont samolotu, jednak okazało się, że jego koszt był by zbyt wysoki.
Boeing 767 należący do Polskich Linii Lotniczych LOT
lądował awaryjnie bez podwozia pod koniec 2011 roku. Maszyną kierował kpt. Tadeusz Wrona, dzięki perfekcyjnie wykonanemu manewrowi lądowania nikomu nic się nie stało.