Imigranci z Afryki rozrabiają we Włoszech
Z dnia na dzień pogarsza się sytuacja na włoskiej wyspie Lampedusa, na którą od kilku tygodni przypływają tysiące imigrantów z państw Afryki Północnej, głównie z Tunezji oraz Libii.
Sytuacja na Lampedusie to istna „bomba zegarowa”, imigranci żyjący w skrajnie trudnych warunkach, często śpiący na gołej ziemi zaczynają wszczynać awantury. Grupa kilkunastu z nich w weekend zdemolowała i podpaliła budynek parafialny, gdzie wcześniej zostali przyjęci przez pastora.
Ten akt wandalizmu może przerodzić się w istną rewolucję, uchodźcy skarżąc się na swoją sytuację grożą, że „podpalą wszystko”.
Włoska wyspa Lampedusa oddalona jest 100 kilometrów od wybrzeży Afryki. Każdego dnia przybywa tam kilkuset uchodźców z państw Afryki Północnej. Ze względu na brak miejsca w ośrodku dla uchodźców, wielu z nich koczuje pod gołym niebem. Włoskie władze każdego dnia transportują ich dalej, do ośrodków dla uchodźców w głębi kraju, jednak ich liczba na Lampedusie, to cały czas kilka tysięcy osób.
W poniedziałek do Tunezji ma udać się premier Włoch Silvio Berlusconi, aby rozmawiać z tamtejszym rządem o zwalczaniu nielegalnej imigracji.
Fr / 2011-04-04
Komentarze: