Filipiny: masakra turystów w Manili
Siedem osób zostało zabitych a osiem rannych podczas porwania autobusu z turystami w stolicy Filipin Manili. Napastnikiem okazał się były oficer filipińskiej policji 55-letni Rolando Mendoza, który został zwolniony ze służby ponad rok temu.
W autokarze znajdowało się 25 osób, w tym 20 turystów z Hongkongu, którzy przyjechali do Manili 20 sierpnia na trzy dni. Mendoza wsiadł do autobusu w zabytkowej dzielnicy Manili - Intramuros leżącej wzdłuż południowego brzegu rzeki Pasig. Gdy autobus znajdował się w parku Jose Rizal Park niedaleko zatoki Manila Bay, napastnik wyciągnął broń wziąwszy pasażerów jako zakładników. Na drzwiach porwanego autobusu mężczyzna przyczepił kartkę z napisem „Wielki błąd, by naprawić złą decyzję”. Groził także, że o godz. 13 nastąpi „wielka rzecz”, jednak nic takiego się nie wydarzyło.
Okazało się, że Rolando Mendoza został zwolniony z pracy w policji ponad rok temu po tym jak został oskarżony o rozbój, wyłudzenia, groźby oraz branie narkotyków. Mężczyzna nie przyznawał się do winy i nigdy nie pogodził z utratą pracy.
Pierwsze negocjacje z porywaczem pozwoliły na uwolnienie 9 osób, w tym czasie udało się uciec kierowcy autobusu.
Nieudolna akcja filipińskiej policji
Akcja odbicia zakładników trwała kilka godzin. Po nieudanych negocjacjach antyterroryści próbowali dostać się od autokaru przez tylne wejście, jednak zostali zauważeni przez napastnika. Wycofali się po oddanej przez niego serii strzałów. Podczas drugiej próby odbicia zakładników antyterroryści próbowali wybić młotkami szyby w autobusie oraz wywarzyć drzwi jednak i ta operacja nie pozwoliła im dostać się do środka. Podczas kolejnej próby funkcjonariuszom udało się zabić napastnika, jednak eksperci i komentatorzy zgodnie przyznają, że akcja odbicia zakładników była nieudana i mało skuteczna.
Fr / 2010-08-23
Komentarze: