Oferty dnia

Norwegia - Droga Trolli - relacja z wakacji

Zdjecie - Norwegia - Droga Trolli

Po raz pierwszy pokonaliśmy Drogę Trolli w 1998 roku, jadąc od strony Geiranger do Andalsnes. Od tamtej pory wielokrotnie już przemierzaliśmy tę wyjątkowo atrakcyjną trasę norweską, albo sami, albo z przyjaciółmi, zarówno w tę samą stronę, jak i w przeciwnym kierunku, od Andalsnes do Geiranger. I właściwie nie potrafię jednoznacznie się opowiedzieć, w którym kierunku przejazd jest ciekawszy... Droga dostarcza wspaniałych, choć zróżnicowanych, wrażeń podczas jazdy w obydwóch kierunkach. Jadąc z góry na dół - wywołuje dreszczyk emocji i zachwyca przestrzenią. Jadąc od dołu - szokuje pionową ścianą, którą trzeba będzie pokonać, wspinając się autem, stromymi zakosami pod górę. Na tym właśnie polega niepowtarzalny urok Drogi Trolli.

U nas, w Polsce, przyjęło się określenie „Droga Trolli”. Ale w oryginale - Trollstigen - jest to „Drabina Trolli”. Nachylenie drogi jest tak duże, że nazwa „Drabina” jest w pełni adekwatna.

Drabina Trolli - stanowi początek (lub końcówkę, jak kto woli, czy z której strony jedzie) - malowniczej drogi nr 63, na odcinku pomiędzy Andalsnes a Geiranger. Cały ten odcinek wynosi zaledwie 88 km, jednak aby przejechać go bez pośpiechu, z możliwością spokojnego zatrzymywania się w każdym miejscu, w którym się zechce, warto zaplanować sobie na tę trasę znaczną część dnia. Na szczycie „Drabiny” jest dość duży parking, zazwyczaj szczelnie zapełniony samochodami. Przy parkingu oczywiście jest restauracja, toalety, sklepiki z pamiątkami, itp. Jednak należy nieco oddalić się od parkingu, ścieżką po drugiej stronie ulicy, by dojść do platform widokowych, z których można popatrzeć na dół i zobaczyć w jak niesamowity sposób została wykuta w skałach droga. Miejscami nadal jest b. wąsko, ale - o ile tylko są fizyczne możliwości - sukcesywnie droga jest poprawiana, by zwiększyć bezpieczeństwo poruszania się po niej. Ciekawie jest zwłaszcza podczas mijania autobusów... czasem trzeba zaczekać, albo i wycofać się kawałek, żeby autobus się zmieścił.

A tego roku właśnie autobusów spotykaliśmy wyjątkowo dużo. Przy Drabinie Trolli jeszcze nie znaliśmy przyczyny takiego zagęszczenia autobusowego. Wszystko się stało jasne, gdy dojechaliśmy do Geiranger, a w fiordzie zobaczyliśmy gigantyczny statek wycieczkowy „Costa Luminosa”. Fajnie wygląda taki olbrzym w wąskim fiordzie. Jednak tysiące pasażerów na lądzie też muszą się jakoś przemieszczać, stąd znacznie większa niż zwykle liczba autobusów.

Wracając do opisu Drogi Trolli - na jednym jej końcu atrakcyjnym odcinkiem jest Drabina Trolli, a na drugim końcu - od strony Geiranger - Droga Orłów. Nie jest ona wykuwana w skałach, ale również ostro wznosi się zakosami do góry i to bezpośrednio od poziomu morza (znad brzegu fiordu). I tu również, mimo trudnego terenu i braku dogodnego miejsca, zbudowano sztuczne platformy, do których można dojść od drogi i podziwiać z góry spory odcinek malowniczego Geirangerfjordu: od wioski Geiranger aż po Wodospad 7 Sióstr.

Pomiędzy Drabiną Trolli a Drogą Orłów trasa wiedzie płaskowyżem, wśród norweskich szczytów regionu More og Romsdal. Po drodze jest jeszcze jedna, dość krótka przeprawa promowa, przez Storfjord.

I choć formalnie Droga Trolli kończy się w Geiranger, to dalszy odcinek drogi nr 63, w kierunku Lom, również wiedzie malowniczym terenem i dostarcza wspaniałych wrażeń. A poza tym, przecież cała Norwegia jest krainą trolli... :)

Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji w Norwegii:
Porady i ważne informacje

Droga Trolli - z Geiranger po Trollstigen - jest jedną z Narodowych Dróg Turystycznych Norwegii. Budowana była w latach 30. XX wieku, ukończona w 1936 roku, a od 2005 roku - wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Autor: AniaMW / 2009.07
Komentarze:
Brak komentarzy.