Nie jesteś zalogowany.
ale niespodzianka !!! Dziubku i
, lece doczytać
Dostałam ślinotoku na te widoki jedzonka, boziu jak ja tęsknię za tymi tortillami, buritosami, nachosami , ostrymi gulaszami mięsami , czarną fasolą
Bepi, a ja za lodami w szklankach z Palladium, które jadłam mocząc się cała w morzu lub basenie
Dotarłam Poszlajam się z Wami z chęcią bo MEX narazie mnie oczekuje haha.
Szkoda tylko, że fotki takie małe ale wiem, wiem to nie Twoja wina
Mnie też wielkość zdjęć , gdyby były co najmniej raz większe to by było malinowo !!! ehh i bym się poczuła jakbym tam buszowała między tymi bufetami
Malaria, i Bepi witam
z tymi fotami to fakt, ale dobrze, że nie trzeba ich ręcznie zmniejszać, bo to byłby jakiś koszmar!
Dziobku, i ja chętnie wrócę w meksykanskie strony
I moj ulubiony senior frog - uwielbiam ten bar, tą imprezową atmosferę tam
Moja córka Mex głownie z tym barem kojarzy
Dziobku, w walmart ceny ubrań faktycznie bez szału, ale za to ceny zabawek (1/3 polskich cen), kosmetyków i alkoholu (w sklepach w playa sporo drożej) super.
Dziobeczki....dotarłam-cudna,dokładna relacja uwielbiam takie
Jestem i ja i chętnie poczytam o madżiko Mexico
Aguś ale niespodzianka
Doczytałam i czekam na więcej
Dotarłam ostatnia chyba Dziubku-
Lecimy do Mexico
Agus jak ja sie ciesze,ze piszesz TU TA relacje,tym bardziej,ze pobyt mega swiezutki
Z galeria jestem zapoznana,ale z opisem to juz w ogole bedzie git !!! Echhh znowu sentymenty beda...krok po kroku az do nieziemskich widoczkow z Secrets the Vine w Cancun
Czekamy wszyscy na ciag dalszy
cieszę się, że jesteście
witam Sisterki Kasię
Asię
Hyde
Antenkę
i Pawła
dzisiaj jedziemy na wycieczkę
o godz. 9:01 z Playa do Tulum Zona Arqueologica startuje Ado bus!
na dworcu kupujemy bileciki za 62 peso w jedną stronę od osoby i ruszamy
ok, i tak to wypłynie specjalnie te ruiny mnie nie interesują
jadę tam dla cudownego lazuru, obłędnych widoków z klifu i plaż, które ciągną się kilometrami, a plan jest ambitny - wypożyczyć rower i pojechać do hotelu Rosa del Viento, w którym początkowo chciałam zarezerwować 2 doby.
stawiając ludzika z google maps widziałam, że zaraz przy głównej drodze jest wypożyczalnia rowerów, pytanie tylko czy cena nie jest kosmiczna, a nie mogłam znaleźć na ten temat żadnej informacji.
Po wyjściu z autokaru od razu pędzimy po rowery Cena okazała się w porządku : 150 peso czyli 10$ od osoby na cały dzień - zabezpieczenie w cenie. Do wypożyczenia trzeba mieć jakiś dowód tożsamości, my zostawiliśmy dowody.
Wybraliśmy sobie czarne rumaki z mega wygodnymi, wielkimi siodełkami. Były całkiem ok. tylko hamulce miały w pedałach do czego musiałam się przyzwyczaić, ale wrazenia z jazdy nieziemskie wiatr we włosach, wolność i fajnie było mijać tabuny ludzi idących od drogi głównej do wejścia na teren ruin, a to wcale nie jest mały kawałek.
Parkujemy, kupujemy bileciki i wchodzimy
droga jest piękna, dookoła śliczna roślinność, słonko świeci, a ja już słyszę szum fal
Cały teren otoczony jest murem z wykutym malutkim przejściem, więc trzeba się trochę schylić żeby przejść na teren ruin, a tam tłum ludzi i totalna patelnia!!! Ludzie chowają się pod parasolami i nielicznymi palmami, a ja na szybko pstrykam fotki i szukam wejścia na klif, z którego rozpościera się najcudowniejszy widok na lazury i słynna palemka
Co zastaje to już większość wie hehehe w wodzie pływa chyba tona glonów, a brzeg jest cały nimi zawalony widok jest koszmarny
mam tylko jedno wrażenie : wygląda to tak jakby ktoś tam wylał szambo, bo taki kolor ma woda
załamka totalna
pocieszam się, że takich fot jak ja będę miała nie ma nikt na forum, zawsze to jakaś atrakcja hahaha ale to śmiech przez łzy
Nie ma co tam się gapić, bo i nie ma na co robimy w tył zwrot, bo przecież rowery czekają, aż niespodziewanie zauważam pierwszą iguanę i na ich tropieniu ucieka nam sporo czasu, bo są bardzo sympatyczne, więc pstrykam im milion fot
Wyjście jest w innym miejscu niż wejście, więc należy kierować się strzałkami, a nie wymyślać po swojemu tak jak ja, bo będziecie łazić tam w kółko bez sensu, a słońce dosłownie pali skórę.
Z trasy rowerowej nie mam prawie wcale fot, bo do przebycia mieliśmy 15 km w jedną stronę i nie chciało nam się zsiadać, a koszyczki na rowerach były zamocowane z przodu, więc pedałując można było się bez problemu napić. Musicie mi uwierzyć na słowo, że rowery to był to nasz najlepszy pomysł
Było cudownie, wiaterek przyjemnie chłodził, a widoki po drodze obłędne Momentami było tak zadżunglone po obu stronach jak na Seszelach, serio miałam wrażenie, że się tam przeniosłam. Droga jest cały czas asfaltowa tylko często są hopki i minusem jest dosyć duża ilość samochodów, ale ja się tak zatraciłam, że już ich nawet nie zauważałam
fotki z drogi
Tulum-wejście
ruiny i reszta
trasa rowerowa
Ostatnio edytowany przez dzioby125 (2015-06-03 11:45:33)