Nie jesteś zalogowany.
No to jedziemy na łódż na całodzienne snurki.
Transfer na łódż mam 7:40 z hotelu.Jedziemy do portu na łódz, w Port Ghalib,po drodze zbierając ludzi z hoteli.Jazda trwała ok godziny i już jesteśmy na miejscu, i pakujemy się na łódż. Łódż bardzo przyzwoita,tłumu nie ma-jest nas wszystkich ok 20 osób-Niemcy,Włosi i my 2 Polki(koleżanka z innego hotelu).Obsługa szybko przeprowadziła wszystkie procedury-wypełnianie zgłoszeń dla obsługi portu(potrzeba mieć ze sobą skan paszportu),krótki briefing w odpowiednim języku. Podzielono nas na dwie grupy i każda dostała swojego guida( my trafiłyśmy do grupy z Włochami ),ponieważ dwa snurkowania były z guidem a na trzecie schodziliśmy sami
Łódż dostała pozwolenie na wypłynięcie -no i w końcu ruszamy
Port Ghalib i okoliczne widoki:
piea-no to już nie mam wyjścia-muszę się zmobilizować cieszę się,że zajrzałaś
a zdjęć rybek i rafy będzie więcej
Płyniemy sobie leniwie, w międzyczasie można się trochę poopalać,ja gapię się w morze i wszystkie odcienie błękitu Jak ja tęskniłam za tym morzem
moja skołatana dusza wreszcie się uspokoiła pod wpływem tego widoku
i w końcu poczułam błogi spokój.
Ale zaczął się jakiś rumor,kapitan coś tam nadaje przez radio i dodaje gazu,załoga lata w górę i w dół, co chwila mówiąc- shark! No ja pierdziu-jaki SHARK???? Że sharki tam bywają to wiem-jakieś dwa tygodnie przed moim wylotem, w rejonie Marsa rekin odgryzł Niemcowi nogę i nieszczęśnik niestety wykrwawił się na śmierć.Trzeba mieć świadomość,że w Morzu Czerwonym są rekiny-białopłetwe oceaniczne,białopłetwe rafowe,rzadziej młoty czy kosogony. Zdarza się również rekin tygrysi czy tępogłowy.
No to fajnie-to z pływania pewnie nici Już nas do wody pewnie nie wpuszczą
Podpływamy do dwóch łódek, które dryfują, ale widzę dwóch ludzi w wodzie????? Na łodziach ludzie latają z jednej burty na drugą-ale o co kaman???????
Lecę na dziób do załogi i pytam gdzie ten shark i jaki????? No zaraz zobaczysz-mówią.
Ludzie z tamtych łodzi wyłażą z wody(widzę kamery-więc pewnie zdjęcia robili) i tamte dwie łodzie odpływają a my podpływamy bliżej. Paaaaatrz!!! Tam jest shark!!!!!-krzyczy do mnie guide. Patrzę-wytężam wszystkie dwa oczy i wreszcie widzę!!!!!! Jeeeeeeest
To REKIN WIELORYBI !!!! (barany nie dopowiedziały,że to WHALE SHARK
)
Czy ja śnię???? Spełniło się znowu jedno z moich marzeń-oglądam rekina wielorybiego na żywo Byłam gotowa rzucić się za burtę z tego szczęścia-ale załoga uprzedziła,że nie ma możliwości popływania- jest to zbyt niebezpieczne. Rozumiem. Cały statek z zapartym tchem obserwuje rekina,który pływa dostojnie blisko łodzi
Po prostu cud
Jestem taaaaaaaaaaka szczęśliwa!!!
Wiosna- to okres migracji tych rekinów w Morzu Czerwonym i jest spora szansa na jego spotkanie,choć po tylu latach, udało mi się pierwszy raz.
Zdjęcia marnej jakości udało mi się zrobić, ale kilka jest
Ostatnio edytowany przez Antenka (2015-04-29 20:29:01)
No ale to jeszcze nie koniec atrakcji
Odpływamy,pozostawiając rekina w spokoju. Dopływamy na pierwszy stop.Ubieramy się w ekwipunek i pakujemy się do zodiaka,który podwozi nas na pierwsze miejsce do snurkowania.Wskakujemy do wody i już jestem w akwarium Rafy są średniej urody,sporo obumarłych koralowców,ale za to ilość ryb powalająca.Takiej ilości i różnorodności ryb dawno nie widziałam,a pływałam naprawdę dużo przez te lata.Ani Sharm el Sheikh, ani Hurghada nie równa się do raf w Marsa Alam.To jest moje zdanie.
No to kilka moich niedoskonałych fotek
ale bym sobie popływała... uwielbiam snurki
Pływamy ok 40 minut i wracamy na łódż. Chwila odpoczynku, załoga roznosi ciasteczka w ramach przekąski. Cały czas na dole w jadalni dostępna jest kawa,herbata,woda i cola. Płyniemy na drugi stop w okolice rafy Abu Dabbab. Załoga obiecuje cuda na kiju-a ja wiem, że dugongi(potocznie nazywane krowami morskimi) dawno już się stamtąd wyniosły, zmaltretowane przez ludzi, a na delfiny w tym miejscu marne szanse
No cóż-nie co dzień Świętego Jana -rekin i tak przebił wszystko!!!
Znów się ubieramy,dodatkowo musimy założyć kapoki,które są obowiązkowe(potem już wiem dlaczego). Wskakujemy do zodiaka i płyniemy.Jak widzę całe mrowie ludzi w jednym miejscu to mi się słabo robi. Wskakujemy do wody i płyniemy do łączki,gdzie rezydują żółwie.Ludzi w wodzie,że masakra i jeden biedny osaczony żółw z każdej strony. Większość nie umie się zachować w wodzie-walą płetwami po twarzach,machają rękami i tłuką na wszystkie strony.Teraz już wiem po co kapoki-jakby ich nie mieli to większość baranów(przepraszam, ale inaczej nie potrafię nazwać) leciałaby z łapami do żółwia, żeby go choć trochę pomacać. Tragedia Podstawowa zasada pod wodą: RĄCZKI TRZYMAMY PRZY SOBIE I NICZEGO ALE TO ABSOLUTNIE NICZEGO NIE WOLNO DOTYKAĆ!!! Koniec, kropka.
Odpłynęłam lekko z boku i zobaczyłam jeszcze gorszą rzecz: pełno plastikowych torebek na dnie I ten żółw właśnie próbował zjeść torebkę- słabo mi się zrobiło
Miałam na sobie piankę i kapok,więc nie miałam najmniejszych szans się zanurzyć i zabrać tych torebek. Ale na całe szczęście żółw ją sobie odpuścił (jak wiadomo,żółwie jedzą meduzy i właśnie plastikowe torebki są do nich podobne i żółwie je zjadają. A potem giną w strasznych męczarniach
) Udało mi się wyłowić chyba ze cztery reklamówki- to był bardzo wkurzający widok.
A teraz kilka zdjęć jak to wyglądało :
Gwiazdą występującą na zdjęciach jest żółw zielony
Wracamy na łódż i znów odpoczynek i obiad.Całkiem smaczny był Po obiedzie i odpoczynku załoga wypuszcza nas na samodzielne snurkowanie na rafie. Oczywiście jak ktoś chciał. Pływaliśmy ok 40 min. aż nas zgonili z powrotem na łódż. I powoli wracamy do portu. Rozdzielają nas do busów i jedziemy do swoich hoteli.
To był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu- za sprawą rekina wielorybiego
Jeszcze długo uśmiech nie schodził z mojej twarzy
No to na koniec trochę zdjęć zrobionych przez moją osobistą Sis z nurków w okolicach Marsa (bo ze mnie podwodny fotograf jak z koziej d.... trąba ) :
dla mnie zawsze robi specjalnie zdjęcia Nemo-czyli błazenka:
Wychodzi na to, że nie zamęczyłam Nemo- tylko was zamęczyłam zdjęciami Nemo
Ostatnio edytowany przez Antenka (2015-04-29 22:20:39)
Antenko,fajnie,że mi przypomniałaś..już niestety nie mogę tam pojechać,dobrze, że,byłam tam z 10 raz, albo i więcej,
Ostatnio edytowany przez Kropka (2015-04-29 22:38:47)
To teraz trochę innych różności (zdjęcia autorstwa Sis):
I na koniec delfinki,których tym razem nie udało mi się spotkać i popływać,a zaręczam,że jest to przeżycie nie do opisania
Kropciu-
Przyszedł czas na małe podsumowanko.
Hotel oceniam bardzo dobrze,mi pasowało wszystko-obsługa,jedzenie,czystość,rozrywki. I najładniejszy ogród hotelowy,jaki widziałam w Egipcie.Ale ilu ludzi-tyle opinii. Ja osobiście, chętnie,jako do jednego z niewielu, bym wróciła.
Dodam jeszcze,że można kupić w recepcji kartę WIFI (6 $ godzina). Działa najlepiej rano albo póżnym wieczorem.
Ja przedłużałam pokój do 18-tej(35 Euro) ponieważ nie wyobrażam sobie koczowania z walizkami w recepcji, wylot miałam 22:30.
Tydzień minął mi szybko-nie wiem kiedy
Wcale to a wcale, nie nudziłam się ani minuty
Było super!!! Odpoczęłam, naładowałam akumulatorki
Wszystko mi się podobało-ale ja mało wymagająca jestem
Wyjeżdżając -jak zwykle- łezka zakręciła się w oku... Znowu będę tęsknić...
Się rozpisałam a miało być krótko....
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA UWAGĘ
KONIEC
Ostatnio edytowany przez Antenka (2015-04-30 08:06:35)
Anetko przepiekne zdjecia ze snurkow Pozytywnie zazdraszczam
Zatesknilo mi sie za Egiptowem,chociaz teraz to juz inna bajka niz wtedy,kiedy ja bylam ostatni raz
Dobrze,ze napisalas o deptaniu rafy !!! Mnie tez zawsze trzesie,jak widze bezmyslnych ludzi wlazacych w buciorach na rafe Ludzie przeciez po to sa te mostki,zeby wchodzic do morza nie niszczac rafy !!!
Hotelik fajny i jesli malo w nim naszych,rosyjskich sasiadow to chyba jakis ewenement
Co do Wlochow to tez mam fajne doswiadczenia,bo ostatnio w Meksyku wlasnie Wlosi byli animatorami,a to bardzo wesoly narod
Ciesze sie,ze spedzilas fajny urlop,ze o spotkaniu z rekinem i Nemo nie wspomne
Oby do nastepnego
Ostatnio edytowany przez katerina (2015-04-29 23:46:53)
Kati-
W Marsa jest najmniej naszych wschodnich sąsiadów w hotelach,a bywają i takie,w których ich w ogóle nie ma. A Włosi są trochę głośni,ale bardzo weseli
Mam nadzieję,że następny kiedyś jeszcze będzie
Anetka na bank bedzie nastepny raz Jestes dowodem,ze Egipt nie do znudzenia jest
Kati- bo w zasadzie ja z każdego wyjazdu się cieszę-jakby to był mój pierwszy raz