Nie jesteś zalogowany.
To teraz idziemy do hotelowego blizniaka Funany-blizniak taki troche dwujajowy ale podobienstwo widać i
Samochód z wypozyczalni,o którym wczesniej wspominałam
bar w lobby w Funanie
Między jednym a drugim hotelem jest wielkie teatro a przy nim 3 bary chulające od 17-tej do północy.Teatr bez przesady miesci włącanie z krzesłami z barów z 1000 osób i wieczorem wszystkie krzesła były zajęte.
w rogu po prawej restauracja tematyczna MANDALAY......
Jak ktos nie miał ochoty siedziec tu na wieczornych animacjach albo przyszedł zbyt pozno i nie miał juz wolnego siedzenia mógł sie przeniesc do drugiego teatru,tego blizej naszego apartamentu gdzie my lubilismy spedzac wieczory w barze.....BARRACUDA
To hotel juz obfocony w całości....a....jeszcze plac zabaw dla dzieci z małym basenem
i SPA ,z którego nie kozystaliśmy.....
i dalej juz droga na plaze...ale to juz było.....
Na koniec jeszcze kilka fotek z urokliwej Santa Mari....ale bym tam wróciła
piwko w tubylczej budzie smakuje na urlopie najlepiej
cennik z knajpki.....
Nadeszło niestety to czego najbardziej nie lubimy na urlopie a szczególnie wtedy gdy urlop jest bardzo udany-czyli jak u nas zawsze-no oprócz jednego wyjazdu do Tunezji-jurto wracamy do domciu.
Wyjazd z hotelu o 17-tej a pokoje trzba zdać do 11-tej no a potem albo koczowanie w recepcji albo kozystanie jeszcze z uroków hotelu.No chyba,ze uda nam sie przedłuzyc pokój do 18-tej.Do tej poty nigdy raczej nie było z tym problemu ale róznie bywa.Wieczorem jeszcze ide sobie sprawdzic jak wyglada publiczne zaplecze sanitarne przy recepcja tak na wszelki gdyby nie udało sie nam jutro przedłuzyc doby hotelowej.Łazienki czysciutkie,kosmetyki,swieżutkie reczniczki w kazdej kabinie pryszniciwej i w pomieszczeniu z umywalkami,suszarki do włosow-czyli bedzie ok.
Wieczorem a nawet w nocy troche na miescie zabalowaliśmy i wracając do hotelu o 4-tej nad ranem wracaliśmy w deszczu-wielkim deszczu,którego wcale sie nie spodziewałam w tym miejscu,tym bardziej ,ze wieczór był bardzo pogodny.Spac do rana nie mogłam i tylko sie modliłąm,zeby ten pokój nam przedłużyli bo przeciez nawet sie nie spakowaliśmy.Rano jeszcze przed śniadaniem idziemy do recepcji i mamy dobra widomośc....pokój mamy do 17-tej czyli do odjazdu-30 euro i zostajemy.Kamien mi z serducha spadł i bardzo sie ucieszyłam ,tym bardziej ,ze inni niestety musieli pokoje zdać.
Idziemy szybko na śnaidanie,łądujemy wszysko jak popadnie w walizki i mamy jeszcze prawie cały dzien na basenik-no tak to mi sie podoba.Juz nawet nie chce nam sie skakac po barach tylko siedzimy w jednym co chwiel prynosząc jakies żarcie z bufetu.
O 17-tej punktualnie,no moze 5 po przyjezdza bus i jedziemy na lotnisko.Jako,ze tym razem jestesmy ostatni nie mamy w samolocie miejsc koło siebie w jednej trójce tylko przy przejściu i przy wyjsciu awaryjnym-nie jest zle,byle tylko nie siedziec koło jakiegos.
Odprawa bezproblemowa ale tu juz trzeba było picie wywalić.Bagaże mimo jeszcze wiekszej nadwagi zostały oklejone i poszły na tasme bez mrugniecia oka.Wazyli tez bagaże podreczne-moja walizka,która mogła wazyc 5 kg wazyła 15-usmiech celniczki bezcenny- dostajemy bileciki.
Na koniec kilka fotek z lotniska na SAL.....po odprawie mamy dwa sklepy duty.....jakis bar dosyc spory z przyzwoitymi cenami i stoisko z jakimis breloczkami,smyczami,koszulkami ,zapalniczkami itp ze zdjeciami wyspy.
Ceny w sklepach duty.....masakra ale wybór alkoholi i perfum sporawy
Samolot odlatuje opozniony gdzieś z 40 minut.Lot z miedzyladądowaniem w okropnej mgle w Pradze i spoznieni o 1,5 godziny dolatujemy do Warszawy.
KONIEC..........
BARDZO NAM SIE TO MIEJSCE PODOBAŁO........