Nie jesteś zalogowany.
WZNOSIMY SIE W GÓRE I JESZCZE Z OGODZINKA I URLOPIK
JESZCZE MALUTKA PRZEKĄSKA I SAMOLOT SCHODZI DO LĄDAOWANIA
Ladowanie na Curacao-ziemia spalona słoncem,widoki-ŁO MATKO GDZIE MY PRZYLECIELIŚMY -I Z OKIENKA SAMOLOTU PO STRONIE ,KTÓREJ SIEDZIALAM TO TYLKO JAKIES PASKUDNE RAFINERIE I PIERUM WIE JESZCZE CO ???
Chyba jakies SALINY,których faktycznie jest tam bardzo duzo ale własnie z nich jest uzysskiwana woda pitna na Curacao ,która leci prosto z kranu i jedyne za co sie nie przepłaca na tej wyspie to własnie ta woda,której nie trezba kupowac w butelkach .
Gdybym wczesniej nie czytala,ze takie sa wlasnie widoki z góry na wyspe to pewnie juz w samolocie wyła bym jak bobr -bo gdzie te ku...rajskie widoczki ???
Odprawa na Curacao -mimo setek ludzi szybko i sprawnie i bez szczególnie upierdliwych kontroli-W HALI PRZYLOTÓW ZAKAZ FOTOGRAFOWANIA)))
Na lotnisku czeka juz na nas kierowca z wypozyczalni ,z której mielismy na cały pobyt wypozyczony samochód
http://justdrivecuracao.com/
Zabiera nas do swojego biura gdzie załatwiamy formalnosci ,dostajemy toyote Rav 4 automat
bez zadnych kaucji,bez zadnych problemów -cena za cały pobyt z dodatkowych kierowca i pełnym dodatkowym ubezpieczeniem-505 $-czyli przynajmniej z 30% taniej niz z "renomowanych "wypozyczalni - BARDZO POLECAM
Dostajemy mapke z dokładnym objasnieniem gdzie mamy jechac i za 30 minut,zatrzymujac sie jeszcze we wczesniej obczajonym markecie na podstawowe zakupy-czyt-kilka zgrzewek piwa,cola do finlandi ,która kilka butelek nabylismy na strefie wolnocłowej,jakies bułki i cosik do nich -jestesmy w naszym pierwszym apartamencie-hoteliku La Maya
Wiem ,ze czekacie na lazurki....ale -no nie powiem,ze mozecie byc zawiedzeni-bo i były oczywiscie ale wszystko zalezało od słonca-a słonca na Curacao mielismy niewiele ,niewiele ale i tak wystarczyło by stosując filtr 30 poparzyc sie i chodzic w pieknych bablach .
Nim jednak zaczniemy objazd po plazach i nie tylko polenmy sie w naszej La Mai
Sam hotelik bardzo czysciutki,przytulny,ogrody wypielegnowane ,sami własciciele o to dbaja.Mały basen wystarcza dla garstki ludzi ,których i tak praktycznie tam nie ma bo są w rozjazdach a najwiecej kąpiacych sie jest w nocy.
Osrodek połozony jest nad zatoka gdzie cumuja jachty.Jest tu usypana z białego piaseczku plaza,nasadzone palemki,spaceruja tu iguany i swierkaja ptaszki-jednym słowem NUDA .
Nawet mielismy ochote posiedziec na tyłku jeden dzien ale ochota szybko nam mineła-jakoś tak gdzies ciagnie przed siebie .
Wszytko jakos przypominao wyjazdy do Chorwacji -klimat otoczenia,apartament z własnym wyzywieniem i powiem Wam,ze to było miłe .
A TO TEREN OŚRODKA
WIECZORNY WIDOK Z NASZEGO TARASU
RECEPCJA
Teren juz oblatany to teraz zapraszam do apartamentu-jest tu wszystko czego dusza zapragnie i co potrzebne gdy sie nie wykupiło ALL
Znaczy sie.....dwie sypialnie z oddzielnymi łazienkami,pomieszczenie z pralką,suszarka i duperelami,kuchnia z pełnym wyposazeniem w dosłownym słowa znaczeniu i najwzniejsze -worek lodu do kostkarki w lodówce- tego nam brakowało w pozostałych rewirach
A skoro mamy w kuchni pełne wyposażenie sami szykujemy sobie "wypasne"śniadanka .
Przy okazji podam kilka cen jakie zakodowalam robiac zakupy w duzym dysconcie.Dodam,ze warzyw typu ogórki,pomidory-to raczej nie uswiadczysz a na pytanie czy sa pomidory-dostalismy taka odpowiedz-JUTRO POWINNY PRZYPŁYNĄC Z WENEZUELI )))
PRZELICZIK WALUTY SZTYWNY-1 GULDEN TO 0,57 $.W marketach ceny podawane sa w ichnich a przy kasie na paragonie jest cena rowniez w $
-cola 2 litry-z promocji2,95,normalnie 3,92-z lodówki 4,95
-cola podrabiana-taka pilismy bo co za roznica jakie G sie pije jak smakuje tak samo -2,49
-mleko najtansze 3,45
-jajek 12 -4,88 a w promocji-2,88-raz udało sie nam kupic
-ryby w puszkach 2-4
-piwo Amstel 6 malutkich na dwa duze łyki-15,31-Polar podobnie
-dzem-4,49
-ser zółty 5 plasterków-2,23
-salami 5 plasterkow 2,24
-wedlina-sztuczna...hehehe....ale za to 10 plastrów -2,34-zjadliwa
-chleb tostowy nadajacy sie tylko na grzanki-2,75-ten drozszy tez nadawał sie tylko na grzanki-ale mielismy opiekacz
-parówki 8 sztuk-3,99-zjadliwe nie za bardzo papierowe
-makarony od 2,5
-kechup-1,99
-mała woda-niekiedy spragnieni kupowalismy-0,89-0,5 z lodówki zaczynala sie od 3 tak jak piwo
-soki w małych butelkach tez od 2
-1 ZIELONY OGÓREK -2,5
-2 papryczki 4-5
-4 jabłka -4-6
-garstka winogron -5-6
-1 arbuz 9,99
CENY ,KTÓRE PODAJE TO TE Z NIZSZEJ PÓŁKI OCZYWISCIE NA WYPASY NIE PATRZYLISMY
Ceny w knajpach podam pozniej
No to skoro mamy składniki na sniadanie to mozna zasiasc do stołu ....
JAKA JA GŁODNA WRÓCIŁAM Z TEGO WYJAZDU a na prawde sobie nie żałowalam-w knajpach wydalismy majatek
wyjadacze okruchów
Skoro wszystko ze stołu wymiecione,okruchy wydziubane zaczynamy obskakiwanie Curacao.
Wyspa to pustynia z wielgachnymi kaktusami,jaszczurami róznego kalibru i sztucznymi ale urokliwymi plazyczkami i takimi wiekszymi i takimi mniejszymi w zatoczkach.
Nie ma regóły ,która plaza jest prywatna,która płatna a która publiczna .Przed wyjazdem trezba sie zapoznac z mapa albo jechac z pólnocy na południe i zagladac na kazdą .
laze generalnie oddalone sa od siebie w lini brzegowej niewiele-niektóre nawet 100 m ale zeby do plazy dotrzec trezba jechac droga a taka potrafi miec dystans nawet 7 km -wiec objechanie wszystkich 38 plaz w 11 dni raczej graniczy z cudem-no chyba ,ze tylko sie tam podjedzie i podpisze liste .
My wybralismy według nas najładniejsze a przynajmniej takie ,które plaze przypominaja nie tylko z nazwy .
Oczywiscie podstawa wyboru były fotki kolezanek z forum jak i tysiace zdjec oblukanych w necie .
Plaze prywatne jak juz pewnie wiecie z wczesniejszych relacji sa płatne-jedne mniej ,inne wiecej,przy jednych jest jedna ogólna opłata a przy innych łoja za co sie da .
Na plaze prywatne zabronione jest wnoszenie jedzenia i picia .My zawsze bralismy ze soba po trzy piwka tak na sam poczatek ale i tak trzebie było mozliwe do wypicia juz tylko z lodem-nagrzewało sie bardzo szybko.
Nawet w dni bardzo pochmurne temperatura nie spadala ponizej 34 stopnie nie wspomne o dniach kiedy była lampa z nieba.
Regółe mielismy taka,ze jak widzielismy,ze dzien bedzie słoneczny jechalismy na plaze płatną a jak było pochmurno objezdzalismy kilka plaz dzikich i ladowalismy na którejs z nich albo gdy sie rozpogadzało jechalismy na plaze płatną .
Plaze płatne to toalety,prysznice bary ale bardzo czesto to samo było na plazach publicznych.
Ufff...to sie napisalam-to teraz zabieram Was na pierwszą plaże a raczej pierwszy kompleks plażowy
A...JESZCZE COS NAPISZE-PAMIETACIE PEWNIE JAK NA WĄTKU MIKI WYPYTYWALAM O FILTEREK POLARYZACYJNY KOŁOWY????TA...NABYŁAM TAKOWY-MARUMI-ZAŁOZYŁAM NA OBIEKTYW I CO -I ZAPOMNIALAM,ZE MAM TAKI FILTR,ZE TREZBA COS TAM POKRECIC,ZE LEPIEJ GO NIE ZAKŁADAC JAK DZIEN POCHMURNY-I OPAMIETAŁAM SIE PO KILKU DNIACH JAK ZACZELAM GO CZYSCIC-WIEC SORKI
To docieramy do kompleksu plażowego Jan Thiel
na cały kompleks składa sie -ZEST BEACH,ZANZIBAR,PAPAGAYO-PARKING ZE WSTEPEM 6 ICHNICH LUB 3,5$ ZA LEZAK KASUJA NA PLAZY -10 ICHNICH
OBIERAMY KIERUNEK PAPAGAYO I TU ZOSTAJEMY JUZ DO KONCA NASZEGO POBYTU W TYM ZAKATKU PLAZOWYM BO TU JEST NAJMNIEJ LUDZI,NAJMNIEJ LEZAKÓW I JA MAM TU BASEN.
NIE WAZNE ,ZE ZE SŁONA WODA ALE BASEN
BASEN ZE SŁONĄ WODĄ
W Papagayo upatrzylismy sobie bar i wypilismy w nim hektolitry piwa -amstelek i polarek po 6 ichnich i dodam,ze był najtanszym napojem w tym barze bo cola czy fanta czy inne były juz po 8 i 10 ichnich wiec pilismy piwko.Zapomnielismy tylko,ze mamy kierowce ale do La Mayi było 5 km wiec dalismy rade .
No wiec trasa z baru na lezak i na owertke
Pięknie i luksusowo:)
Poleżeli,popili to idziemy na mały rekonesans -kierunek Zanzibar Beach
Najpierw ZEST BEACH
I BARDZO PRZYJEMNA KNAJPKA Z PYSZNA KAWKĄ
Zapraszam wiec na Zanzibar
tutaj miejsce gdzie mozna było wejsc do wody z piaseczkiem i piaseczek mieciutki...bez kawałkow rafy
INFORMACJI O REKINACH NIE WIDZIAŁAM-I O FOKACH TEZ NIE
Zanzibar bardzo zapalmiony-sztucznie oczywiscie-ale i bardzo zatłoczony.
A TERAZ IDZIEMY W KIERUNKU BARU ,KTÓRY PAMIETAM ZE ZDJEC KOLEZANKI
kierunek bar na Zanzibarze
JENY...JAK JA BYM TAM WRÓCIŁA
A TUTAJ JESZCZE JEDNO WEJSCIE DO WODY....TEZ ŁAGODNE CHOCIAZ TĘDY GŁOWNIE WCHODZILI NURKOWIE
JESZCZE WLEZLISMY NA SPRUCHNIAŁY PODEST-GDYBYM WIEDZIALA O TYCH REKINACH TO MATKO BOSKO BROŃ!!!!
I PRZY TYM PRUCHNIE FAJNIUTKA KAFEJKA
SKLEPIKI PRZY ZANZIBARZE
I WRACAMY NA NASZE LEGOWISKO