Oferty dnia

Nie jesteś zalogowany.

#1 2015-03-30 19:59:55

Kasia6555

RELACJA - Malediwy na własną rękę

 

#2 2015-03-30 20:11:45

Kasia6555

Re: RELACJA - Malediwy na własną rękę

 

#3 2015-03-30 20:17:50

Kolka

Re: RELACJA - Malediwy na własną rękę

Ale masz tempo smile

 

#4 2015-03-30 20:18:07

Kasia6555

Re: RELACJA - Malediwy na własną rękę

 

#5 2015-03-30 20:30:49

Kasia6555

Re: RELACJA - Malediwy na własną rękę

 

#6 2015-03-30 20:37:20

dinus

Re: RELACJA - Malediwy na własną rękę

No i prosze nastepna kapitalna relacja . Malediwy widze dzis na topie smile Dzieki Kasiu swietnie sie czyta. smile

 

#7 2015-03-30 20:50:52

Kasia6555

Re: RELACJA - Malediwy na własną rękę

 

#8 2015-03-30 20:52:44

Kasia6555

Re: RELACJA - Malediwy na własną rękę

Witam wszystkich Tych co juz znaja ta relacje i Tych co dopiero zobacza moje Malediwy pierwszy raz.
Przenosze tą relacje na prosbe wielu osób-ale przenosiny troche potrwają bo jest sporo z tym roboty ...

 

#9 2015-03-30 20:54:30

Kasia6555

Re: RELACJA - Malediwy na własną rękę

Hotel na maafushi jak pisałam wykupiony ze sniadaniem-śniadanie ok-nie schudłam niesty na tym wyjezdzie,ale tez dzieki bogu nie przytyłam.Sniadanie od 7-10-tej.Generalnie codziennie to samo-szału nie było ale polubiłam ichnia dziwna potrawe,która sie zajadałm co rano a mianowicie rozdrobniny tunczyk z wiorkami kokosowymi i szalotka-pychta.Niektórzy jedli to z takimi macznymi plackami jak zapodaja w Turcji ale mi te placki nie pasiły.Do tego na zmiane był albo groszek albo fasola na ostro-tez ok,pieczarki albo parówki w plasterkach tez na ostro,grzanki z chleba tostowego ,miód,dzem -innego pieczywa nie było-sok zawsze ten sam pomaranczowy ale bardzo dobry,mleko,jeden rodzaj płatków no i kawka ale wystarczyło .

 

#10 2015-03-30 21:04:03

Kasia6555

Re: RELACJA - Malediwy na własną rękę

 

#11 2015-03-30 22:10:44

Kasia6555

Re: RELACJA - Malediwy na własną rękę

 

#12 2015-03-30 22:15:35

Kasia6555

Re: RELACJA - Malediwy na własną rękę

 

#13 2015-03-30 22:23:07

Kasia6555

Re: RELACJA - Malediwy na własną rękę

Teraz troche bez sensu,,,ale sa to odpowiedzi na pytania ludzi z innego forum)))
- ta plaza tam miała zajebiste kolorki......ale kolorki w Anantarze wymiotły ją........
-.chodziłam w "kusych" strojach po wyspie,zreszta jak wiekszosc i nie było z tego tytułu nieprzyjemnosci.Po knajpach tez latalismy w krótkich spodenkach-oni chyba juz sie do tego przyzwyczaili.
-.hoteliku z basenem niestety tam nie było,ale pierun wie ,co oni jeszcze wymyślą jak interes im sie zaczął krecić (tez sie zastanawiałam jak ja bez basenu przezyje,szczególnie gdy uwielbiam w nim siedziec i drinki sączyć -a tu nie ma drinków,nie ma basenu.......Chociaz tak jak napisaam wczesniej teraz juz basen jest..
Myślałąm,ze jak do resortów pojedziemy do basenem sie naciesze, ale powiem tylko,ze do basenów właziłam tylko fotki robić,bo jakos ten cudniasty ocean bardziej mnie wciaga
-.ja nie z tych co snurkuja czy nurkuja....ja kocham lazury,turkusy ale tylko tak żeby oko zaspokoić.Co do rybek to nie mam porownania czy było ich duzo czy mało.Przy brzegu na Maafushi pływały rekinki-codziennie mozna było je wypatrzec,kilka rzy widzielismy płaszki.Ze 100 albo 200 m od brzegu,zalezy jaki był stan oceanu ,stojac po pas w wodzie mozna było przy rafach oglądać roze gatunki rybek-nie pytaj tylko jakie,bo dla mnie i tak wszystkie były wielkie,grozne i PIEKNE.
-co do resortów to nie było tak jak sobie zaplanowałam,było dokładnie tak jak pisała Anusia.Wieczorem mówili,ze rano jedziemy a rano mówili,ze do resortu nie wpuszczali.Miałam liste siedmiu ,do których chciałam popłynąc.Holiday resort Kandoma i Anantara Dighu to były te moje priorytetowe.Po przyjezdzie na Maafushi pierwszy dzień mielismy na zaklimatyzowanie sie.Pogoda nam ku temu miała sprzyjać ,bowiem słoneczko ledwo wychodziło zza chmur.Rano wysmarowaliśmy sie fitrami 30 a koło 13-tej bylismy juz upieczeni-i tyle po naszej aklimatyzacji.Na nastepny dzien chcielismy jechac juz na jakis resorcik,ale zrezygnowalismy i dalej delektowalismy sie widokami Maafushi. Wieczorem dalismy w recepcji nasza liste resortów,boss złapał sie za głowe ,powiedział jednak,ze nie ma problemu i od jutra pływamy.Dowiedzileismy sie,tak jak przypuszczałam ,ze z moimi wymarzonymi resortami moze byc problem,bo od jakiegos czasu nie wpuszczaja gości jednodniowych ale bedzie robił wszystko byśmy tam dotarli.
Dodam jeszcze,ze pogoda niestey przestała juz sprzyjać pływaniem małymi łodziami po oceanie,nie ze wzgledu na deszcze,bo tych mielismy jak na lekarstwo ale ze wzgledu na okropne wiatry i bardzo mocno wzburzony ocean. Wykonał jeszcze telefon do Anantary i przekazał nam ,ze mamy wejscie i płyniemy,ale jeszcze raz potwierdzi to rano-szok,tak szybko i moje marzenie sie spełni.O 8-ej rano mielismy wypłynac z portu-nie spałam całą noc ,bo juz przezywałam naszą wizyte w tym resorcie a do tego za oknem szalał wiatr,który mało nie wyrwał nam okien i przeokropny deszcz walił o taras.Modliłam sie żeby do rana sie uspokoiło.Tylko nastał swit,wylazłam na taras zobaczyc jak niebo -pogoda boska,wręcz wymodlona.Pakujemy torbe nieprzemakalna -która okazała sie zbawieniem ale o tym w swoim czasie,bierzemy filtry,biegniemy na sniadanie coby na 8 sie nie spoznić,napycham sie,ze mało sie nie udławiem a tu wchodzi boss z wiadomoscia,ze dzis nie popłyniemy bo nas nie wpuszcza-o kur.....mać.Ale jesli  chcemy to możemy dzis blebleble np .na łowienie ryb-w dupie mam łowienie ryb,ryby to sobie na Mazurach połowie-to ja dziś nigdzie sie nie wybieram.Byłam juz pewna ,ze z ta Anantara nic nie wyjdzie. Mowie mu,ze jak z Ananatry nici to niech Kandome szykuje albo co inne z mojej listy.Na Kandome tez nie ma szans,przynajniej na razie to ja sie pytam gdzie jest szansa.Jutro wstajemy i maja nas gdzieś zawieść.Reszte dnia spedzamy na plazy tubylczej...a co tam...niech sie przyzwyczajaja to turystów-nie my jedni sie tam kapiemy.
No i minał następny dzień na nicnierobieniu-ja właściwie na upartego to mogę spedzac tak czas ale nie mój maż.Co się nasłuchałm,ze Ciechocinek mu zafundowałam i to jeszcze z odwykiem bo nasze procenty trzeba było dozować ,coby starczyło na dłużej.co mi się nabiadolił,ze właśnie teraz szalał by na Jamajce-o matko jedyna.Co chwila latałam do bosa,zeby w końcu załatwił jakiś resort,bo se mysle,ze jeszcze mojemu przyjdzie do głowy na łowienie ryb pływac.A tak generalnie z tym łowieniem ryb to tez sciema-ludzie wcześniej się chwalili,ze wypływali,ryby na zyłke łowili-ale kto te ryby widział.

 

#14 2015-03-30 22:27:03

Kasia6555

Re: RELACJA - Malediwy na własną rękę

Ostatnio edytowany przez Kasia6555 (2015-03-30 22:27:29)

 

#15 2015-03-30 22:42:19

Kasia6555

Re: RELACJA - Malediwy na własną rękę

Ostatnio edytowany przez Kasia6555 (2015-03-30 22:42:53)

 

Stopka forum

Napędzane przez PunBB, modyfikacja Fresh