Nie jesteś zalogowany.
A to tak na poczatek...Zapomniałam jeszcze w nagłowku dodac ,ze bedzie to RELACJA....
ZACHÓD SŁOŃCA NAD TSAVO
Lot do Mombasy z Warszawy z Itaka-travel servis-generalnie masakra jakaśale jak sobie pomysle,ze w tym roku Dreamliner w ogóle może nie wystartować to już zaczynam się modlić ,żeby ten travel servis leciał.Niby komfort lotu Dreamlinerem lepszy ale co z tego jak w klasie ekonomicznej jesc nie dają tylko trzeba płacić-jesc jak jesć ale drinów nie będzie wiec trzeba będzie na lotnisku odpowiednio się zaopatrzec na 8 godzin lotu.Można zrobić dopłatę coś około 900 zł do wyższej klasy i będzie wtedy posiłek z jednym drinkiem
ale rozum mi jeszcze nie szwankuje całkiem coby tyle kasy na gowniane jedzenie wywalać.Wiec wrócmy do lotu travel servis-ponad 10 godzin a nawet to było ponad 11 bo godzine staliśmy na międzylądowaniu w Kairze nie mogąc oczywiście opuścić samolotu więc pewnie każdy sobie wyobraża jak ten postój wyglądał przy 50 stopniach w samolocie gdy egipskie powietrze zmieszało się z tym gorącym z kabiny
Jedzenie podczas lotu jakies dawali ale nic specjalnego nie mówiąc o tym,ze drinków nie było wiec całe szczęście ,ze swoje piweczko mieliśmy. W Mombasie wylądowaliśmy około 22.Przywitało nas oczywiscie tropikalne powietrze-ale takie właśnie kocham a to kenijskie szczególnie pozostało mi w pamięci.Lotnisko w Mombasie tak dla przypomnienia-bez klimy ale ze specyficznym klimatem,okropna wilgoć i gęstość powietrza była mieszana przez wiatraki umieszczone na suficie.Pot spływający po wszystkim co się dało i również po dłoniach rozmazywał tusz długopisu ,którym wypełnialiśmy wizy.Wiza płatna 50$ oczywiście odpowiednio nowe banknoty.Wszystko jakoś poszło zwinnie i za 30 minut siedzieliśmy już w busie ,który wiozł nas na prom aby dalej dojechać na południowe wybrzeże Kenii nad plaze Diani do hotelu kole kole.Na prom musieliśmy poczekać niestey na drugą turę bo na pierwszy wjazd niesty się już nie zmieściliśmy.Przeprawa promowa 30 minut i już jestsmy w innym swiecie-przywitała nas Afryka-w pełni słowa tego znaczeniu.Zdjec teraz nie robimy bo widać niewiele-ciemno,nie ma oświetlenia ale czuje już ten klimat .Przejezdzaliśmy jeszcze potem ta sama drogą dwa razy-raz jadac na safari a drugi raz w drodze powrotniej na lotnisko-wtedy tez robimy ostatnie zdjęcia tego co pokazuje nam Kenia. Na promie pod wrażeniem Białej Masajki rozglądam się jak głupia bo może i mi ukarze się obraz masaja-ale to nie ten film.
Do Hotelu już prawie dojechaliśmy ale wspomnę jeszcze kilka słow o szczepieniach ,profilaktce p/malarycznej i moim strachu przed komarami.Szcepienia mieliśmy porobione już wcześniej bo szczepiliśmy się lecąc do Indii wiec teraz tylko się doszczepiliśmy i tak na wszelki wypadek zrobiliśmy zołta ksiązeczke i szczepienie na żłołtą febre.Swinska grypa akurat panowała,jakieś kwarantanny gdzieś były,ruskie zacherlane za nami siedzieli i ja przerazona nie wiedziałam,czy bardziej mam się bać malarii czy epidemii świnskej grypy.W bagażu podręcznym jakies smarowidła z detem mamy coby przed wyjściem z samolotu zdążyc się jeszcze wysmarować-ranysiu-jak te żele z detem na spoconym ciele się mazały-ale byłam spokojna ,ze cos na ochrone zrobiłam.Pierwszą dawke Malaronu jeszcze w samolocie zjedliśmy bo tak trzeba według ulotki ale,ze piwem ja popiliśmy to już wam nie wspominam.
Jadąc do hotelu zostawliśmy jeszcze po drodze jedną porcje ludzi w hotelu Papilon-bardzo mi się lobby tego hotelu podobało i nawet w tym roku myślałam przez moment żeby właśnie ten hotel wybrać ale ale zdecydowlismy się na inny-liczę na dużą ilość dobrych drinów
Do hotelu dojezdzamy około 24-tej,najpierw kolacja a potem idziemy odebrać klucze do naszych junior suitów.Kolacja jak kolacja ale piwo zimne -tego było nam tylko trzeba.Po kolacji idziemy po klucze-prosimy jedno łozko dla dwóch osób -niestety nie ma już wolnego pokoju podwójnym łóżkiem wiec będziemy musieli się w ta noc zadowolić tym co dostajemy ale obiecuja,ze jutro na pewno łozka nam dosuną i będziemy mieli jedno podwojne.Godzimy się oczywiście i miły Kenijczyk zaprowadza nas do pokoju dając po drodze kilka dobrych rad ,które głownie dotyczyły mieszkających na terenie hotelu małp.Wchodzimy do pokoju -pierwsze co robie to lukam na łożka a włąsciwie na olbrzymie łoża czy sa na nich moskitiery.Oczywiscie moskitier nie było -zapomniałam,ze trzeba było prosić o nie w recepcji.Jako,ze bez moskitiery nie ma mowy,zebym zasneła miły Kenijczyk nam je zaraz przynosi.No to teraz będę mogłą spokojnie zasnąć.Podejmujemy jeszcze tylko decyzje,zeby nikt nie przychodził jutro złaczać łożek bo łozka sa tak wielkie ,ze na jednym pojedynczym można się bawić w chowanego. Robimy sobie jeszcze tylko po drineczku,szybka kąpiel i spać-już nie mogę doczekać się porannego widoku-wszak nie wiem gdzie mnie w nocy zaprowadzili i czego mogę rano się spodziewać
Ostatnio edytowany przez Kasia6555 (2015-03-27 19:00:18)
..kilka ujęć z pokoju w Kole Kole...
Po kilku godzinach czujnego snu budzę się wczesnie.lece do okna ,odsłaniam zasłony a tam jescze czarna nocka .Wydawało mi sie,ze minęłą wiecznośc a tu jeszcze nie świta.Robie sobie pierwszą kenijska kawę,która smakuje bosko ,targam fotel pod taras-okna boje sie otworzyć-mam cykora coby jakaś przesympatyczne małpa nie wlazła wiec czekam na świt przy zamknietym oknie.
Z przyjazdu nie pamietam żadnego widoku oprócz tego,ze wszystko było czarne włacznie z obsługą.Kolacje jak sie potem okazało jedlismy w baobabie .Pamietam też ,ze do pokoju wchodziliśmy z ogrodu po schodach i to by było na tyle wiec nie mogłam sie doczekac pierwszego wyjscia na penetrowanie rewirów.Nagle nastał świt,pierwsza juz teraz odważnie wychodze na taras-widok cudowny na ogród,ocean i basen.Taras tez olbrzymi z wielkim leżakiem a nawet łożem ,małpiszonów brak,budze meza,nakładamy stroje i cosik na wierzch i lecimy w teren.Biore jeszcze reczniki ,bo został mi uraz po letnim wyjezdzie do Egiptu gdzie rano trzeba było zajmowac lezaki przy basenie.Pierwsze kroki kierujemy na basen,bo jest tuz pod nosem zeby zostawic tam reczniki na lezakach.Droga sie dłuzy bo napotykamy moje upragnione małpiszony wiec zaczynam robic zdjęcia-maż sie na mnie wydziera,ze te małpiszony przeciez nam nie uciekna,coby szybko robic rozeznanie bo on zaraz z głodu padnie-a kto by sie tam spieszył jak one takie kochane...
Otwieramy drzwi balkonowe a tam takie widoki
ZWIEDZAMY TERENY HOTELOEWE-NAJPIERW KOLE KOLE A POTEM POZOSTAŁE CZĘSCI-CZYLI MARIDARI I BAOBAB
nasz apartament na pieterku.....
i okolice części Baobab i Maridari
juhu ! Moja ukochana Kenia i
Jest Kenia - jestem i ja. Kasiu, czekam na ciąg dalszy, zwłaszcza na safari.
MUFINEK SZYKUJACY SNIADANKO
i sniadanko w pustej jeszcze restauracji
po śniadaniu szybka toaleta w kibelku przy basenie
i teraz biegniemy na basen bo o 11-tej spotkanie z rezydentką Itaki. Pierwszy dzień spędzamy na basenie Kole Kole bo tam zostawiliśmy reczniki na lezakach i tam mamy bar pod ręką.No i chyba ten bar i ten basen najbardziej przypadł nam do serca.
basen dla dzieci przy części kole kole-dzieci zero,wiec basen dla dorosłych-a raczej brodzik-dla mnie w sam raz
basenowi animatorzy
No to siedzimy teraz przy basenie w Kole Kole.Basen bardzo dla mnie przyjazny bo bar pod nosem a drinki i kawa miodzio.....Pod drzewami bar gdzie serwowano tosty,zapiekanki i pizze...
A to fajny panoramiczny basen,w którym odbywały się animacje....
Jeszcze jeden fajny animator......zgubił mi się gdzies wcześniej...
No i chwila błogiego odpoczynku....
Kasia nie pamietam tej relacji ze starego forum. Z wielkim zainteresowaniem będę czytać
I MÓJ ULUBIONY BAR PRZY BASENIE i
A PRZY NIM BARDZO WYGODNE ŁOZA
Taras ze stolikami przy barze...przy basenie....ale mi tam teskno..
PLAŻA
Widok na plaze z basenu podczas odpływu.....
i podczas przypływu....
Podczas przypływów rzeczywiście zaczynało robic się groźnie.Nie jeden raz ochrona musiała pomagać turystom złazić ze skał i
Dobrze,że ja wody się boję i na plaze łaziłam tylko wtedy jak woda była kilkaset metrów od skał.....
No to już ostatnie zdjęcia z basenu przy Kole Kole teraz przy wschodzie słońca....
Kole Kole obleciane wiec o 11-tej idziemy na spotkanie z rezydentką.Nigdy tego nie robimy jak jesteśmy na wyjeździe zorganizowanym ale ,ze tym razem chcemy wykupić safari idziemy zapoznać się z cenami.Spotkanie w sali z klima -jedyna ogólnodostępną klimatyzowana jaka była w całym resorcie wiec mamy trochę wytchnienia od upału ,który nas już popieścił.Baliśmy się trochę o pogodę w listopadzie przed wyjazdem bo prognozy były mało zadawalające ale pierwszy dzień był masakrycznie słoneczny i upalny jak i zresztą wszystkie pozostałe.Troche chmór pojawiało się przy świcie i kilka obłoków było na safari. Przychodzimy do sali konferencyjnej na spotkanie z rezydentka a tam masakta jakaś-myśleliśmy,ze to spotkanie międzynarodowe tyle luda było a to wszystko nasi rodacy.Czesc ludzi tylko na pobyt stacjonarny w resorcie,czesc przed safari a czesc po.Rezydentka wita wszystkich serdecznie i zaczyna swoje bajeczki.Wszystko wygląda pięknie-obozy na safari lux malina,zwierzyna pcha się do wodopojów...i trele morele...póki nie zabierze głosu jedna z uczestniczek właśnie skończonego safari i informuje,że wodopoje prawie puste wiec zwierzyny przy wodopojach brak.
a to nawet takie safari bym już kupiła bo przecież zwierzyna może się zjawić-cud może się stać i wodopoje mogą się napełnić!!!!ale jak podali nam ceny za safari to mąż pomysł kupowania wycieczki u rezydenki wybił mi z głowy a ze zdażyliśmy się już zaprzyjaźnić z jedna para z Polski postanowiliśmy szukać cos u tubylców.CENY U REZYDENTKI......... TSAVO EAST JEDNODNIOWE 220$ OD OSOBY DWA PARKI TSAVO DWUDNIOWE 450$ TAITA HILS I TSAVO EAST COŚ OKOŁO 400$ NIE WSPOMNE O MASAI MARA DWUDNIOWYM TO KOSZT OKOŁO 1000$ OD OSOBY a wszystko w busie 8-10 osób. MOZNA BYŁO WYKUPIC JESZCZE WYCIECZKE PÓŁDNIOWA DO MOMBASY ZA OKOŁO 50$...ORAZ DO MALINDI -CENA PODOBNA. Wypilismy wiec po drineczku ,który zaserwowali i wróciliśmy do baru przy basenie.
Pogode mielismy wymarzoną.......ani jednej chmury....dlatego nastepny wyjazd do Keni tez zaplanuje w listopadzie.
Odnosnie Mombasy Powiem tak..........syf w Mombasie i generalnie wszedzie poza resortem ogromny......ale mi to chyba tez nie przeszkadza.Człowiek głownie spedza czas tam gdzie tego nie widać a w innych krajach gdzieś w zakamarkach tez się napotykamy na takie widoki i na smród.......zreszta co tu duzo pisać......ostatnio jak u nas były takie upały i duża wilgotnosc to nawet u nas we wrocku smród był gorszy niz tam nie wspomne o gnijących i stertach smieci po nowelizacji ustawy smieciowej........syf w Mombasie sie chował.......
Małpy...niby ich tam pełno ale....na balkon do nas wogóle nie przychodziły bo ochrona je z kole kole przeganiała.Szlaban mnie tarfiał jak chodzili z proca i strzelali to małpek-nie jeden raz uwage im zwracałam ale sie tłumaczyli ,ze niemieccy turysci sie na małpy skarzą i maja nakaz je przeganiać.
Byliśmy mniej więcej w pierwszej połowie listopada-komarów nie widziałam ani w hotelu ani na safari.Hotel raz na tydzień pryskali jakims świństwem a i na safari namioty nam spryskiwali.Mimo wszystko jakos bałam się wtedy że jednak te komary gdzies będą atakowały i malarone żarłam-nie wspomnę czym popijałam-a powinnam np. mlekiem według wskazan-no cóz ,take już typy z nas co się nie słuchają a na starość będą żałować!!!W tym roku chyba jednak malarone sobie odpuścimy bo nie wiem co z safari-na pewno na takie trzydniowe nie pojade a jak pojade na dwa dni to będę stosować muge......Powiem jeszcze,ze mimo tego iż odradzali perfumy to w hotelu uzywalismy je -jakos nie wyobrażam sobie wśród ludzi chodzić bez miłego zapachu-co innego na safari-tam już nic oprócz antyperspirantów bezzapachowych nie braliśmy .......
Fakt ,ze te małpy niezle rozrabiaja i nie ra sie zdażyło ,ze komus cos gwiznęły np z torby ale taki urok takiego wyjazdu żeby sie troche pilnować.......
Ostatnio edytowany przez Kasia6555 (2015-03-27 20:22:33)
MAŁPISZONY-takie okazy biegały po ogrodzie -uwielbiam je ....
nie wiem ,które jak się nazywają ale jak wiecie to sami je ponazywajcie......
a tu jakies zabłakane maleństwo....
a tego tez tam w trawie pełno łaziło.......
i dalej milusińskie.......
[img]https://lh3.googleusercontent.com/-1Pcrjc3Tp-E/UKAFxoxkwbI/AAAAAAAAExE/yHOmNIVFyf4/s800/DSC_0586.JPG[/img[
Ostatnio edytowany przez Kasia6555 (2015-03-27 20:37:03)