Oferty dnia

Słowacja - Mała Fatra - relacja z wakacji

Zdjecie - Słowacja - Mała Fatra

Zbliża się kolejna majówka, więc moja propozycja dla tych co lubią łazić po górach. Niestety nie umiem podać adresu noclegu, a szkoda bo było fajnie. Kamence (Niżne lub Vyszne) deko przed Terchovą domek przy głównej drodze kilku pokojowy, kuchnia do dyspozycji z możliwością podebrania napojów (do rozliczenia przy odjeździe). Właściciel mieszkający w Żilinie i obecny jedynie przy zakwaterowaniu i wyjeździe. Rezerwacja jak zawsze przez Limbę (nr domu odczytany z foto to 16 Kameńce?).

Po drodze zatrzymujemy się na spacer w Żylinie i oglądamy zewnętrznie zamek w Bojnicach. Przyjeżdżamy na miejsce zgodnie z ustaloną telefonicznie godziną i tego dnia po rozpakowaniu robimy rozpoznanie najbliższej okolicy czyli spacer szosą w kierunku Terchovej - jest restauracjo bar, są 2 sklepy; da się żyć.

Następnego dnia jedziemy na koniec doliny Vratnej zostawiamy samochód i zamiast się drapać (cóż starość łasa na wygody) wjeżdżamy wyciągiem na przełęcz pod VFK (Velky Fatrańsky Krywań). Oczywiście wchodzimy na najwyższy szczyt Małej Fatry chociaż bez widoków, bo w chmurach. Wracamy w pobliże wyciągu i granią przechodzimy Chleb oraz Steny i z Południowego Grunia „schodzimy” żółtym szlakiem pod dolną stację wyciągu do samochodu. No właśnie „schodzimy”, a właściwie zjeżdżamy poślizgami, bo szlak prowadzi trawiasto błotnistym stromym stokiem narciarskim.

Kolejny dzień pogoda słoneczna. Podjeżdżamy samochodem pod niebieski szlak przez Diery (jakieś 3 km za wylot doliny Vratnej) i idziemy wąwozami wzdłuż potoku na przełęcz Między Rozsutcami. Chwila relaksu na łące pokrytej wiosennymi kwiatami, kontemplacja widoków i idziemy na Mały Rozsutec. Na przełęczy jest informacja, że szlak na Wielki Rozsutec otwarty będzie od 1 czerwca i teraz jest zakaz. Mimo to nieliczni (Polacy) idą, nie umieją przecie czytać po słowacku. Wejście i zejście na Mały dość strome, ale kamieniste i bez poślizgów. Schodzimy więc zielonym do samochodu. Wracając zatrzymujemy się przed kościołem w Terchowej i idziemy zobaczyć ruchomą szopkę (czynna cały rok). W kościele kończy się ślub i wszystkich obecnych przed kościołem częstują weselną wódką. Po obejrzeniu w przedsionku szopki czekaliśmy aby jeszcze obejrzeć wnętrze. Odmówić nie wypada.

Następnego dnia pogoda wspaniała. Wjeżdżamy w dolinę Vratną i stawiamy samochód na parkingu przy początku szlaku na Boboty. Szlak początkowo wznosi się lesistym zboczem, później odsłaniają się coraz szersze panoramki. Sam szczyt skalisty z kwitnącymi po upłazkach goryczkami Kluzjusa (niestety fota niezbyt udana, bo więcej uwagi poświęciłem by nie „zlecieć”). Trudno.

Poleniuchowaliśmy na szczycie i schodzimy obok starych szałasów do Stefanowej. Wchodzimy do tamtejszej knajpki i smakujemy, jak zawsze w słowackich górach, zupę czesnaczkową. Szosą wracamy do samochodu. Pożegnalne grillowanie i degustacja słowackiego piwa. Koniec weekendu, jutro wracamy.

Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji na Słowacji:
Porady i ważne informacje

W dolinę Vratną można wjechać samochodem i wtedy (2007 rok) parkingi przy szlaku na Boboty jak i na końcu doliny przy wyciągu na Snilovske sedlo były bezpłatne.

Autor: papuas / 2007.05
Komentarze:

AniaMW
2013-02-01

Dobry pomysł z tym majowym weekendem na Słowacji!