Słowacja - Trzy krótkie wycieczki. - relacja z wakacji

Zdjecie - Słowacja - Trzy krótkie wycieczki.
Jak pisałam w niedawnej relacji z Beskidu Sądeckiego, trzy tygodnie tegorocznego maja spędziłam wraz z mężem w Muszynie. A Muszyna, jak wiadomo, położona jest zaledwie niecałe 10 km od granicy ze Słowacją. Była więc okazja odwiedzić kilka ciekawych miejsc u naszych południowych sąsiadów tym bardziej, że o ile Czechy objeździliśmy samochodem 2 lata temu, to Słowacja była dotychczas białą plamą na mapie moich podróży.

Podczas pobytu w Muszynie wybraliśmy się na Słowację trzykrotnie. Najpierw odwiedziliśmy Bardejów, położony od Muszyny w odległości około 40 km. Wielokrotnie oglądałam w internecie zdjęcia z tego miasteczka, którego Stare Miasto wpisane jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, więc cieszyłam się, że wreszcie je zobaczę.
Najstarsza wzmianka o Bardejowie pochodzi z XIII wieku, a rozkwit miasta nastąpił w wieku XIV i XV, kiedy to miasto było ważnym ośrodkiem handlu i rzemiosła. Wówczas miasto zostało otoczone murami obronnymi, których spora część zachowała się do dziś. Bardejowskie mury miejskie z bramami, basztami i barbakanem to jedne z najlepszych średniowiecznych fortyfikacji miejskich na Słowacji.
W Bardejowie zachwyca przede wszystkim Rynek. Ma on kształt prostokąta o wymiarach ok. 260 x 80 m i otoczony jest uroczymi, gotyckimi i renesansowymi kamieniczkami. Śliczne domy mieszczańskie znajdujemy też w uliczkach przyległych do Rynku.
W północnej części placu znajduje się Bazylika św. Idziego - najcenniejszy zabytek miasta, pochodzący z XV wieku. Wstęp do świątyni jest płatny, a dodatkową opłatę wnieść należy, jeśli zamierzamy robić zdjęcia. Nie są to jednak jakieś szczególnie wysokie opłaty i można sobie na nie pozwolić; jako dowód wykupienia prawa do fotografowania otrzymujemy pocztówkę z Bardejowa :) Wewnątrz bazyliki zachwycają przede wszystkim gotyckie ołtarze skrzydłowe z XV wieku, których jest aż 11. Opisy poszczególnych ołtarzy są nawet w języku polskim, więc widzimy, co oglądamy. To bardzo duży plus, bowiem nawet w większości polskich, zabytkowych kościołów brakuje tabliczek z opisami i możemy się tylko domyślać, na co patrzymy (w zeszłym roku doświadczyłam tego we Fromborku, a całkiem niedawno we Wrocławiu). Bardzo żałuję, że nie zdecydowaliśmy się wejść na wieżę kościoła, bo wiem, że widoki z góry na Rynek są naprawdę wspaniałe. Jednak trochę czas nam nie pozwolił, a trochę obawa, czy damy radę wdrapać się po schodach coś około 70 metrów w górę ;)
W centralnej części Rynku zlokalizowany jest gotycko-renesansowy budynek byłego ratusza z początku XVI wieku. Obecnie mieści się tam muzeum poświęcone historii Bardejowa.
W części południowej Rynku znajduje się bardzo realistyczny pomnik kata, co ma upamiętnić fakt, że w połowie XIV wieku miasto uzyskało prawo do wydawania i wykonywania wyroków śmierci.

Drugi ”wypad” na Słowację był do zamku w Starej Lubowli - 37 km od Muszyny. Wycieczkę w to niezwykłe miejsce proponowało też muszyńskie biuro turystyczne. My jednak postanowiliśmy pojechać sami. Zamek położony jest w historycznej krainie Spisz. Powstał na przełomie XIII i XIV wieku i strzegł ówczesnej granicy polsko-węgierskiej oraz kupieckiej drogi wiodącej doliną Popradu do Polski. Ciekawostką jest, że na początku XV wieku zamek dostał się pod zastaw w ręce polskich królów i choć znajdował się na terenie Węgier, administracyjnie podlegał królom Polski. Wówczas stworzono tu samodzielne starostwo spiskie z siedzibą na zamku w Lubowli, a starostami spiskimi byli przedstawiciele najznakomitszych polskich rodów. Pod koniec XVI wieku zamek przeszedł w zarząd rodu Lubomirskich, który ma duże zasługi dla jego rozwoju i rozbudowy. W czasach potopu szwedzkiego na zamku w Lubowli przechowywane były insygnia polskich królów, których kopie dziś znajdują się w zamkowej kaplicy. Wart uwagi jest też fakt, że na zamku w Lubowli gościł nawet Jan III Sobieski, który zatrzymał się tu, wracając ze zwycięskiej bitwy pod Wiedniem.
Dokładny opis historii lubowelskiego zamku można przeczytać także w języku polskim na tablicach umieszczonych w zamkowym muzeum. Są tam też portrety polskich królów i starostów zarządzających zamkiem.
Obecnie zamek jest częściowo trwałą ruiną, a częściowo jest odbudowany. W odbudowanych częściach mieszczą się sale muzealne. Zwiedzanie zamku to naprawdę duża atrakcja i warto tam zajrzeć będąc w pobliżu.

Trzecią wycieczkę na Słowację odbyliśmy do Zamku Spiskiego. To już trochę dalej, bo prawie 70 km od Muszyny, ale było warto. Ten kompleks zamkowy powstał na przełomie XI i XII wieku, a jego pierwotnym zadaniem była obrona północnej granicy państwa węgierskiego. W XV wieku węgierski magnat Stefan Zapolya przebudował zamek na reprezentacyjną siedzibę szlachecką, wybudował pałac, salę rycerską, kaplicę. W tej rezydencji urodził się Jan Zapolya, późniejszy król Węgier.

Dziś to olbrzymie ruiny, których zwiedzanie naprawdę pobudza wyobraźnię. Z położonego na wzgórzu zamku rozciągają się oszałamiające widoki na okolicę. W oddali widać Tatry, a poniżej zamku urocze Spiskie Podgrodzie, które również odwiedziliśmy.
Spiskie Podgrodzie to niewielkie miasteczko, którego początki sięgają XIII wieku. Powstało jako osada u podnóża zamku i było w średniowieczu jednym z najlepiej rozwiniętych spiskich miast, w którym rozwijało się rzemiosło i handel. Dziś miasteczko zyski czerpie głównie z turystyki. Od razu po przyjeździe uwagę przyciąga rynek o nieregularnym kształcie, obudowany ładnie utrzymanymi kamieniczkami w stylu gotycko-renesansowym. Przy rynku znajduje się XVI-wieczny ratusz, a w centralnej jego części barokowa kolumna maryjna. Nieco dalej od rynku zobaczyć można klasycystyczny kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny wybudowany na fundamentach dawnego kościoła gotyckiego. W pobliżu znajduje się też XVII-wieczny kościół i klasztor bonifratrów, jednak nie mieliśmy możliwości zwiedzić wnętrza. W części budynków klasztornych mieścił się niegdyś szpital, a obecnie jest to ośrodek pomocy społecznej. To, co najbardziej zachwyciło mnie w Spiskim Podgrodziu, to widok na Zamek Spiski, który jest widoczny niemal z każdego miejsca w mieście.

To wszystko, co zwiedziliśmy na Słowacji. Jak na pierwszy raz, to wydaje mi się całkiem dużo. A z pewnością było bardzo ciekawie.
Szukasz wycieczki? Zobacz nasze propozycje wakacji na Słowacji:
Autor: danutar / 2025.05
Komentarze:

piea
2025-08-16

ja Słowację mało znam; bywałam tu w dawnych czasach na samochodowych urlopach jeszcze z dzieciakami (dwukrotnie); włóczyliśmy się po różnych szlakach, jaskiniach i zamkach, ale to tak stare dzieje, że niewiele pamiętam; bywałam tu też kilkakrotnie póxniej "przejazdem" gdzieś dalej do....; byłam na takim stopioe w drodze dalej w Koszycach, Bratysławie i jeszcze gdzieś.... ; generalnie mało mi znana jest ta Słowacja więc z przyjemnością popatrzę, a Bardejów - to prawdziwa perełeczka; (znam z opowiści i zdjęć znajomych)

papuas
2025-08-15

to przy okazji sanatorium udało się rozpocząć Budapeszt i Słowację :)