Belgia - Piwo, Frytki, Koronki i Czekoladki.- Belgia Wita! - relacja z wakacji
Belgia była kolejnym etapem mojej wycieczki po Niderlandach zwyczajowo zwanych krajami Beneluxu; - etapem wprawdzie wcale nie za długim, bo zaledwie kilkudniowym, ale tak jakoś świetnie i sprawnie zorganizowanym, że w tym niewielkim czasie udało nam się naprawdę całkiem sporo zobaczyć i to wcale nie ”polką-galopką”:) tylko w umiarkowanym, spokojnym i bardzo przyjemnym tempie z licznymi, uwielbianymi przeze mnie przerwami w zwiedzaniu, czyli czasem na chłonięcie tego wszystkiego co wokół przy kawkach, piwkach i lunchach:); z pewnością było to zasługą tego, że Belgia to mały kraj, a odległości między zwiedzanymi miejscami niewielkie, do tego bliskość hoteli od odwiedzanych programowo miast i brak straty czasu na długie dojazdy - to wszystko spowodowało, że sam czas zwiedzania od wyjścia z hotelu do jego powrotu trwał średnio 12 godzin dziennie! :) to bardzo dużo jak na wycieczkę objazdową;
no tak to ja mogę zwiedzać:) zamiast siedzieć godzinami w autokarze w czasie żmudnej jazdy i ślęczeć z nosem przyklejonym do szyby :) czego nie cierpię, wrr
Nie będę jednak trzymać się chronologii, ani opisywać kolejnych miast w formie długich elaboratów do jakich przywykłam:) bo z takimi relacjami już koniec i amen :);
zresztą nie tak całkiem dawno nasza koleżanka Kasia (forumowa Kawusia, która ostatnio szczegółowo podeszła do tematu swojej podróży po Belgii, więc nie będę powtarzać tego samego...bo w zasadzie w Belgii podążałam tam ”jej tropem” czyli bardzo podobną trasą, (choć oczywiście z mniejsza ilością szczegółów, no ale nasza trasa sięgała w czasie tego tygodnia dalej do Holandii i Luxemburga, wiec siłą rzeczy musiało być inaczej);
Więc tym razem ”pójdę na łatwiznę” :) bo bez sensu są długaśne opisy a zwłaszcza te dotyczące zawiłości historycznych, które dla osób czytających, a nie znających opisywanych miejsc bywają po prostu najzwyczajniej w świecie - nużące;
Myślę, że znacznie lepiej i wygodniej jest napisać mini relację, a za to podpisać pod poszczególnymi zdjęciami to co fotka przedstawia - i tak też uczynię, tzn. postaram się:);
Wspomnę jednak po krótce o odwiedzonych miejscach na mapie Belgii:
- Antwerpia - cudowne, przewspaniałe miasto z fascynującą starówką, którego zwiedzania wcale nie było w programie wycieczki (poza krótkim, może godzinnym spacerkiem z pilotką, która tyle, że pokazała nam: co/gdzie /i jak?), ale dzięki 2 noclegom w tym samym hotelu blisko atrakcji Antwerpii - udało się co nieco zobaczyć w tym mieście w ramach indywidualnej szwędaczki (pierwszego dnia późnym popołudniem, drugiego już ciemną nocą, co też miało swoje zalety);
- Gandawa - wspaniałe miasto trzech wież i zamku Gravensteen; z ciekawą historią, wspaniałym starym miastem i uroczą architekturą;
- przecudowna Brugia - miasto od urody którego można dosłownie oszaleć! tutaj zachwyca wszystko, a najbardziej to prawdziwe, doskonale zachowane tu średniowiecze; można się tu poczuć jak kilka wieków temu; atmosfera tego miasta niekłamanie urzeka i mocno wciąga...;
- Bruksela - stolica Belgii, której ”koronkowa” architektura, zwłaszcza kamienic wokół Grand Place totalnie ”rozwala nas na łopatki”; idzie oszaleć od samego patrzenia na te wspaniałe detale :); a dalej cała masa innych fantastycznych smaczków i ciekawostek!- ech ta Bruksela!
- Namur - niewielkie, ale całkiem ciekawe miasteczko już na terenie Walonii, które udało się troszkę zobaczyć w ramach indywidualnego może 2 godzinnego spaceru dzięki noclegowi w hotelu w centrum miasta;
- Hasselt - flamandzkie, mało znane turystycznie miasto w regionie Limburgia, też odwiedzone ”przy okazji” bliskości hotelu, za to przy lokalnym święcie ”Wypędzenia Zimy i witania Wiosny” :) oj działo się...:);
Resztę różnych smaczków i ciekawostek dopisywać będę pod zdjęciami; i to tyle w zasadzie z ”mojej” Belgii :)
Dodam jeszcze, że zupełnie niespodziewanie dopisał nam nad wyraz czynnik decydujący: pogoda! może nie najważniejszy, ale jednak dający zupełnie inny, lepszy odbiór odwiedzanych miejsc; zwłaszcza jak zwiedzamy dużo obiektów na zewnątrz;
(jakże inne mam wspomnienia z przed 20 lat - kiedy to cały czas nam tam lało, było szaro-buro, wietrznie a nawet zimno :( i odwiedzane wówczas miejsca zapamiętałam tak sobie, bez żadnej specjalnej euforii ani zachwytu);
tym razem było zupełnie inaczej...; nie spodziewałam się tam o tej porze roku ani tak słonecznej aury (w końcu to region nad zimnym morzem północnym) ani takiego ciepełka w kwietniu!; no aura spisała się nam na medal i to codziennie przez cały tydzień:)) ; a może to wcale nie pogoda, tylko ”doświadczenie podróżnicze” i dojrzałość turystyczna do pewnych rzeczy - spowodowały, że na wiele aspektów patrzyłam już zupełnie inaczej niż kiedyś....;
W każdym razie wycieczkę jako imprezę oceniam pod względem logistyczno-programowym bardzo wysoko; pomijając już aspekt historyczny i urodę tych krajów - wszystko inne było sprawnie dopięte na ostatni guzik; loty w obie strony rejsowe, więc w bardzo dogodnych godzinach (nie tak nieludzkich w jakich latają czartery), doskonała pilotka, której ”wszystko się chciało” :); świetnie zlokalizowane i dobre, wygodne hotele (3 na cały tydzień), znakomite jedzonko;
no może był tylko jeden minus (za to dość istotny) - cena! bo podsumowując całość: ta akurat impreza do najtańszych nie należała :(, ale świadomie wybrałyśmy najdroższy termin (czas kwitnienia wiosennych kwiatów), gdzie ceny wówczas szybują tam mocno w górę, bo ilość turystów odwiedzających te kraje(zwłaszcza Holandię) w tym terminie jest taka, że ani hotelarze, ani restauratorzy nie zabiegają specjalnie o turystów, wiedząc, że jak nie Ci - to przyjadą inni i zapłacą żądane stawki) a i jeszcze wszelkie bilety wstępów też pozbawione są w tym czasie jakichkolwiek zniżek; no ale trudno się mówi ? i skoro się zachciało - to trzeba bulić i nie narzekać :))
Zapraszam zatem do części belgijskiej galerii zdjęć...
Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Co warto zwiedzić?
opisane w Relacji
Komentarze: