Portugalia- część I - tutaj pokażę początek tej podróży i skupie się na samej Lizbonie...
Przez całą tą pandemię, jak wielu z Was - dawno nigdzie nie byłam... bo już tyle miesięcy upłynęło od mojego ostatniego wyjazdu (do Meksyku), że nieomalże odwykłam od wojażowania 😜) ale nawet taka „odwyknięta” mocno już zatęskniłam za jakimkolwiek wyjazdem, a tęsknota za podróżami upomniała się o nie głośno 😍 - Covid na długo zamknął nam i drogi i niebo... ale szczepienia (na które najpierw długo przyszło nam czekać, a potem zrobiono z nimi cyrk i losowania nagród) – to niebo wreszcie otworzyły….. więc nareszcie – mogłam spakować walizkę i fruuuu….;
Jesienią 2019 jak jeszcze o covidzie nie było ani widu ani słychu, umyśliliśmy sobie z małżem że wiosną (kwiecień/maj) następnego roku polecimy sobie na jakąś fajną wycieczkę objazdową do Portugalii – tym razem do kontynentalnej, wszak „nasza” ukochana
Madera to jeszcze nie cała Portugalia 😁 ; oczywiście tamte plany się nie powiodły, bo nie polecieliśmy, wiadomo przez co … 😨 wszystkie wycieczki odwołano, loty wstrzymano… koniec pieśni ☹; no i teraz dopiero przyszedł czas na ten kierunek; ale niestety obecnie z powodów rodzinnych Małż jest ostatnio mało „czasowy” i za bardzo nigdzie nie może się ruszyć 😡 , a że taka sytuacja potrwa nie wiadomo do kiedy, więc wspólnie uznaliśmy, że nie ma co czekać, ( bo nie wiadomo czy i kiedy walnie nam „kolejna fala”) ; więc kupiłyśmy sobie tą wycieczkę z moją niezawodną pod tym względem koleżanką „od podróży” 😍.
Wybrałyśmy program Rainbow pt „Portugalia- od deski do deski” ale ta nasza Portugalia od samego początku była jakaś „pechowa” ….. 😲
Najpierw zrobiłyśmy rezerwację na połowę września na 11 dniowy wyjazd - tydzień objazdówki + 3 dni pobytu na
Algarve (jest taka możliwość, bo czartery do
Faro latają 2 x w tygodniu); ale niestety już za kilka dni po podpisaniu umowy Rainbow dzwoni do nas, że nasza impreza w ”naszym” terminie się niestety nie odbędzie i zaproponowano nam bezkosztową zmianę terminu na tydzień wcześniejszy, no ok, zgodziłyśmy się, ale…. w tym nowym terminie nie było dla nas już miejsc w samolocie na powrót po 11 dniach 😨 zatem w nowym terminie możemy wybrać tylko opcję samej objazdówki, już bez tych kilku dni na Algarve, albo wyjazd na 2 tygodnie z 7 dniami wypoczynku na Algarve (co byłoby jednak dla nas zbyt przydługo); natomiast na inne dogodne terminy na które były miejsca na powrót po 11 dniach- Rainbow chciało od nas sporą dopłatę, wrr... ; więc trudno… niech tam będzie, Algarve musi zatem poczekać….; no i zmieniłyśmy rezerwację nowy termin, nową umowę (a raczej dwie osobne umowy, bowiem obie z koleżanką miałyśmy z Rainbow vouchery do wykorzystania, a ja nawet dwa 😋, ale żeby je wykorzystać, musiałyśmy zawrzeć dwie osobne umowy, bo na jednej rezerwacji można wykorzystać tylko jeden voucher (beznadziejny mają ten system); zatem wszystko załatwiłyśmy, i czekamy na nasz przyspieszony o tydzień wyjazd i …. za kilka dni moja koleżanka dzwoni do mnie, że…. O! Losie! właśnie złamała rękę we własnym domu, przewróciła się i rąbnęła nieszczęśliwie o drzwi !!! 😨 no i potem to już wiecie… latanie po lekarzach, nastawianie ręki, gips, i w konsekwencji rezygnacja z imprezy (na szczęście wykupione miałyśmy ubezpieczenie od rezygnacji), ale…. z tej opcji mogła skorzystać tylko moja kumpela (na podstawie zaświadczenia od lekarza), ja nie miałam powodu wg Biura, żeby zrezygnować i w tym przypadku nie zwrócono by mi całej wpłaconej kaski ☹ (bo byłam na osobnej umowie); potem szukałam na wariata kogoś „na zastępstwo” wśród znajomych, ale niestety trudno tak znaleźć kogoś na ostatnią chwilę, bo wycieczka niestety nie tania, i zawsze coś komuś nie pasowało: a to problem z kasą, a to z urlopem, a jak była kaska i urlop - to brak szczepienia, itd… no i w końcu po raz pierwszy w życiu pojechałam na tą wycieczkę sama 😩, czego bardzo się początkowo obawiałam…,no bo jak to tak samemu? ale w końcu okazało się, że: co się źle zaczyna, to dobrze się kończy…)😵 bo taka opcja „na singla” jest absolutnie ok, bo tak naprawdę mimo, że „w pojedynkę” to wcale nie jesteśmy sami, tylko całe dnie w grupie, Ba! nawet mi się ta opcja spodobała 😎, bo: nikt nie rozprasza, nikt nie gada, i nie zawraca głowy i w efekcie dużo więcej chłonie się na miejscu, korzysta, słucha przewodnika z uwagą, dostrzega się znacznie więcej szczegółów, które dotąd zawsze gdzieś ulatywały jak się w kółko z kimś gada 😅 ,do tego miałam pokoje w hotelach tylko sama dla siebie bez dzielenia ich z kimś obcym (czego sobie nie bardzo wyobrażam) więc taka opcja ma swoje konkretne plusy a nawet tak mi się spodobało, że teraz to nie wiem, czy się kiedyś jeszcze nie wybiorę gdzieś sama już tak celowo z samego założenia? 😍 zresztą po pierwszych dwóch dniach- człowiek zna już pół grupy i nawet z kilkoma osobami się bardziej „zaprzyjaźnia”, ale tak bez żadnych zobowiązań…., więc dla mnie choć była to zupełna nowość i moja pionierska „samotna wyprawa”, której dotąd sobie nie wyobrażałam to w efekcie okazało się to całkiem przyjemne doświadczenie 😘 bo jeszcze nigdy dotąd nie miałam tyle czasu na „pobycie sama ze sobą” 😊)
Zatem po tym przydługim wstępie - do rzeczy…. a więc: Bem vindo a Portugal 😍
Tym razem nie będę się trzymać chronologii i trochę Wam tu ”pomiksuję” 😅 ; chodzi oczywiście o uniknięcie zbyt długiego tekstu i zbyt dużej ilości zdjęć w jednej Relacji.
W Portugalii istnieje kilka osobnych regionów geograficznych jak i podział administracyjny na 18 dystryktów, ale sami Portugalczycy dzielą sobie swój kraj po prostu na 3 części: Norte, Centro e Sul 😍 (Północ, Środek i Południe) i ja też będę się trzymać takiego podziału, zatem zaczynajmy od ”SUL” 😘 przy czym w tej części pokażę Wam również niesamowitą, przepiękną Lizbonę, zasługującą na osobny opis.
**************
Portugalia – to przepiękne, choć niewielkie państewko na mapie naszego poczciwego, starego kontynentu, niejako jakby „zepchnięte” przez olbrzymią sąsiadkę Hiszpanię – gdzieś na sam kraniec Europy i mimo coraz to większej popularności tego kraju, my Polacy wciąż dość słabo znamy ten kraj, bo w porównaniu z bardziej popularnymi destynacjami (choćby często odwiedzane Grecja, Turcja, Egipt, itd…) wciąż nie jeździmy do tego kraju tak na skalę masową; może to po części związane jest z odległością? a może z cenami tych wyjazdów? ; trudno to określić jednoznacznie, ale faktem jest, że Portugalia nie należy do najtańszych kierunków, chociaż obecnie (w czasie „popandemicznym” który wciąż trwa 😏 ) Biura Podróży chyba nadrabiają z nawiązką poniesione straty, bo tegoroczne ceny są bardzo wysokie na większości kierunków (nawet tych tańszych) w porównaniu z tym, jakie mieliśmy w czasach „przed covidem”.
W każdym razie sama zachodzę w głowę, jak to się stało, że dotąd, przez tyle minionych lat… nie wybrałam się do tej Portugalii znacznie wcześniej? no cóż... lepiej późno niż wcale 😄 ale powiem jedno: zakochałam się w tym małym kraju na zabój i już sobie obiecałam, że jeszcze nie raz tam wrócę, choćby znowu sama 😘
Wszelkie opisy „ogólno-historyczne” tego kraju pominę, bo raz, że i tak nikt by tego nie zdzierżył czytać a dwa, wszystkie opisy atrakcji tego kraju dostępne są od ręki w sieci, więc zainteresowani z pewnością przewertują internet w poszukiwaniu tego co ich interesuje; ja opiszę po prostu pod zdjęciami w skrócie, to co mnie w jakiś sposób zainteresowało i zachwyciło; a i tak odbiór każdego odwiedzonego miejsca dla każdego z nas jest indywidualny i subiektywny, więc to będzie tylko i wyłącznie mój punkt widzenia, co może być sprzeczne z odczuciami wielu innych;
W tym miejscu odniosę się jeszcze tylko do samego programu: bo zanim wybrałam konkretną wycieczkę, to już ponad rok temu przewertowaliśmy z Małżem wszystkie dostępne imprezy po Portugalii 😜 w dziesiątkach różnych biur, więc teraz miałam już „gotowca” na wyjazd 😵; a szukaliśmy programów jak najbardziej bogatych w atrakcje na miejscu, z jak największą ilością odwiedzanych miejsc na portugalskiej mapie (nawet kosztem tempa, zmęczenia i późnych powrotów do hotelu), bo jako „pionierzy” w tym kraju ,uznaliśmy, że jadąc tam pierwszy raz, trzeba jak najwięcej skorzystać, a na bardziej lightowe wizyty przyjdzie czas kiedyś-później… , zatem wszelkie uboższe wersje objazdówek typu: Light, gdzie zwiedza się dosłownie tylko kilka punktów, (ale ma się za to dużo czasu na wypoczynek) - nas nie interesowały … ; wybraliśmy dwa programy: „Atlantycka Ślicznotka” z Itaki i właśnie tą wycieczkę „Od deski do deski” z Rainbow, ale ze zdumieniem stwierdziliśmy, że nie ma w ofercie polskich biur podróży bogatych programów objazdowych po tym kraju, które omijałyby Fatimę! Nie mieliśmy bowiem zbytniej ochoty tracić cennego dnia z wycieczki na to miejsce, bo to nie jest „nasza bajka”; i o ile uwielbiam zwiedzać stare, piękne, zabytkowe kościoły, klasztory, siedziby zakonów, i w ogóle takie historyczne miejsca Sacrum, itd… (ale bez uczestnictwa we mszach i nabożeństwach wszelakich) …. o tyle „takie nowe” sanktuaria typu Madjugorje,
Fatima i wiele innych temu podobnych – nie są dla mnie/dla nas „atrakcyjne” turystycznie w żaden sposób, no ale niestety każdy program portugalskich wycieczek ma niejako na siłę „wpychaną tą Fatimę”, czego nie do końca pojmuję ?, dlaczego nie ma bardziej „świeckich” programów dla osób, które nie korzystają z tego rodzaju „duchowych uniesień”? ; przecież jest tyle innych pięknych wycieczek w typie „pielgrzymkowym” organizowanych przez różne parafie kościelne, gdzie ludzie szukający tego rodzaju atrakcji jeżdżą sobie po tym kraju właśnie głównie w tym duchu i zwiedzają bardzo dużo miejsc, związanych z potrzebami duchowymi i przy okazji też zahaczając o inne atrakcje ; zatem trudno…. jakoś „przełknęłam” tą Fatimę, ale o tym napiszę Wam później w kolejnej Relacji jak już dojdę do tego miejsca (przy czym zaznaczam ponownie (że nie jest moim celem urazić w jakikolwiek sposób uczucia innych, którzy myślą i czują inaczej) : to są wyłącznie moje subiektywne odczucia, do których chyba mam prawo we własnej Relacji😵 .
No to teraz czas na LIZBONĘ, od której zaczyna się najczęściej zwiedzanie Portugalii….
I już na samym wstępie : Aah'y i Ooh'y … 😍; jest kilka takich miast na świecie, które mnie niekłamanie oczarowały, albo nawet i zaczarowały… i do takich miast bez wątpienia dołączyła właśnie odwiedzona
Lizbona – zwana pięknie „Białym Miastem” od bieli fasad starych budynków, które w ostrym, portugalskim słońcu jaśnieją pięknie na horyzoncie miasta…
Po Lizbonie wygodnie możemy poruszać się pieszo, bo wszystkie ważniejsze atrakcje danej dzielnicy znajdują się tu dość blisko siebie, ale… no właśnie… Lizbonę najlepiej zwiedzać „dzielnicami”, tyle że takiego założenia nie zrealizujemy rzecz jasna na żadnej wycieczce, bowiem na samo to miasto, na takie pobieżne poznanie go należałoby przeznaczyć co najmniej tydzień 😲 ; wracając do Polski w samolocie czytałam sobie lizboński przewodnik i ze zdumieniem stwierdziłam, że potencjał tego miasta obfituje w tyle atrakcji, że chyba i nawet tydzień na samą Lizbonę to było by za mało 😊, no cóż… trzeba tu będzie kiedyś wrócić i dozwiedzać całą masę pozostałych atrakcji…;
Jeszcze Wam tylko wspomnę, że program tej wycieczki mocno odbiega obecnie od tego co ta sama impreza oferowała turystom w czasie przed Pandemią; właśnie z powodów covidowych wiele miejsc na mapie tej wycieczki „wyleciało” niestety z programu 😡 choć tempo musiało być wtedy naprawdę spore; ale obecnie jest w zamian dłuższy pobyt w Lizbonie i inaczej logistycznie ułożona trasa; no niestety- nastały nam takie czasy „zarazy”, że w wiele miejsc nie da się teraz wejść na raz z całą grupą (choć ta moja już powakacyjna liczyła „tylko” 34 osoby😵), dlatego gdzie było można dzielono nas na 2, 3 części ale niektóre miejsca musiały zostać pominięte (Pałac Regaleira w Sintrze, Batalha), i zastąpiono je innymi zamiennikami bo do tych atrakcji wpuszczają obecnie na raz tylko po 7-8 osób, więc logistycznie zajęło by to za dużo czasu i za długo czekania na pozostałych, stąd te niestety niekorzystne zmiany programowe☹
Zatem, żeby nie przedłużać, zapraszam zainteresowanych do Galerii zdjęć na foto-story z „mojej” Lizbony, którą nieco bardziej szczegółowo postaram się opisać pod większością zdjęć, jak również w tej części Relacji pokażę Wam, oprócz Lizbony też kilka innych ładnych i ciekawych miejsc ”w pobliżu”
Podróżowanie drogą powietrzną w obecnych, covidowych czasach, jest nieco upierdliwe, bo wiąże się z szeregiem potrzebnych papierów i zaświadczeń; pewnie tak jest w przypadku podróży do większości krajów, ale podróżując do Portugalii:
- konieczne jest posiadanie testu antygenowego lub PRC;
- zwolnione z tego testu są osoby zaszczepione, które wielokrotnie (tak na lotnisku w obie strony jak i na miejscu) muszą przedstawiać odpowiednim organom Paszport Covidowy (m.in. każdorazowo przy meldowaniu się w każdym hotelu będą od nas żądać przedstawienia tego dokumentu);
- jadąc do Portugalii kontynentalnej mamy obowiązek wypełnienia formularza PLC na stronie portugalskiej: https://portugalcleanandsafe.pt/en/passenger-locator-card, na 2 dni przed podróżą, po wypełnieniu którego otrzymamy na maila zwrotnego specjalny kod QR, który najlepiej sobie ściągnąć jako plik na telefon lub wydrukować; bez tego kodu nie wpuszczą nas do samolotu (dokładnie każdego skanują!)
- należy wypełnić też wymaganą p/ nasze Biuro - Deklarację Zdrowia (w formie tabelki z pytaniami);
- na polskiej stronie https://aplikacje.gov.pl/ wypełniamy również Kartę Lokalizacji Podróżnego (jest potrzebna na powrót do kraju drogą lotniczą) i
również na maila otrzymujemy nasz indywidualny, 6-cio cyfrowy Kod Weryfikacyjny;
- kolejna tabelka do wypełnienia to :Karta Lokalizacji Pasażera;
- żeby zredukować ilość papierów przy sobie najlepiej ściągnąć sobie wszystkie te
potrzebne pliki do pamięci naszego telefonu aby móc okazać to w potrzebnej chwili (pamiętajmy jednak żeby mieć zawsze naładowany telefon) ; ja ściągnęłam sobie również do telefonu Umowę Podróży i dodatkową Polisę Ubezpieczeniową w wersji rozszerzonej; oczywiście wszystkie w/w dokumenty można sobie wydrukować i posiadać w wersji papierowej, ale jest to z pewnością zdecydowanie bardziej upierdliwe 😣 ;
- restrykcje covidove na terenie Portugalii są bardziej zaostrzone niż obecnie w Polsce; maseczki należy obowiązkowo nosić w każdej przestrzeni publicznej 😷, więc również na zewnątrz i wszędzie na ulicach musimy „nosić ten kaganiec” ( w razie kontroli – nasze „swobodnie oddychające pyszczydło” będzie nas kosztowało mandat 200 Eur 😲) ; nie wejdziemy również do niektórych sklepów czy restauracji bez Paszportu Covidowego,
którego żądają przy wejściu, lub aktualnego testu PRC;
- w wielu odwiedzanych miejscach będą nam mierzyć temperaturę i ”częstować” obowiązkowym żelem antybakteryjnym do rąk;
- wyjątkowo upierdliwy jest również wymóg zakładania foliowych rękawiczek w każdej hotelowej restauracji gdzie mamy szwedzki bufet ( w większości); talerz trzymany p/ folię jest śliski i niestety często się wymyka z rąk, co słychać po brzęku wypadających talerzy z rąk gości 😵
- w każdej restauracji poruszamy się wyłącznie w maseczkach!!!😷 (zdejmujemy je tylko w czasie jedzenia), co jest kolejnym durnym przepisem! 😜
- w samolocie, ( jak również i w autokarze w czasie przejazdów do kolejnych punktów w programie - cały czas musimy mieć zasłonięte usta i nos tym kagańcem 😷