Oferty dnia

Polska - Zamki i pałace KOTLINY JELENIOGÓRSKIEJ - relacja z wakacji

Zdjecie - Polska - Zamki i pałace KOTLINY JELENIOGÓRSKIEJ
Nie wszyscy pewnie wiedzą, ale w Kotlinie Jeleniogórskiej można znaleźć więcej zamków i pałaców niż w słynnej Dolinie Loary we Francji..., dlatego będąc tu w pobliżu warto poświęcić chociaż jeden dzień i pojeździć trochę po okolicy w poszukiwaniu tych perełek.

Wiele z tutejszych poniemieckich wspaniałych siedzib rodowych - czasy wojny, a szczególnie lata komuny - zamieniły niestety w kompletne ruiny, które długie lata straszyły i psuły okoliczne widoki. Od zakończenia wojny do dziś na Dolnym Śląsku bezpowrotnie unicestwiono około 800 zabytkowych rezydencji, ale niewiele z nich ucierpiało wskutek działań wojennych. Przede wszystkim były rozkradane, dewastowane i burzone z przyczyn narodowych, ideowych i klasowych a w starciu z miejscowymi złodziejami, wandalami i indolencją ówczesnej władzy, która nigdy nie potrafiła zadbać ani uszanować zabytków - które nie miały szans na przetwanie. Powojenne pokolenie naszych rodaków niestety również przyczyniło się do takiego stanu rzeczy; przez lata jęczeliśmy za utraconymi Kresami a nie potrafiliśmy docenić spuścizny jaką otrzymaliśmy na nowych, zachodnich ziemiach.

Przepadł wielokukturowy dorobek całych pokoleń kilku stuleci, wspaniała architektura, niezliczone dzieła sztuki, słynne, unikatowe założenia parkowe; ale na szczęście czasy sie zmieniły..., zmieniła się również mentalność i myślenie większości ludzi; a od jakichś mniej więcej 20 lat nastąpiły w Polsce spore zmiany i rynek nieruchomości zatętnił ”modą” na odbudowę lub restaurację starych, zabytkowych zdewastowanych rezydencji, które dziś licznie błyszczą dawnym blaskiem i zarabiają na siebie jako wspaniałe hotele i eleganckie restauracje.

Część tych zabytków wróciła w ręce spadkobierców dawnych właścicieli, inne miały szczęście znaleźć nowych, zamożnych nabywców, którzy wrócili tym dawnym wspaniałym obiektom drugie życie a jeszcze inne znalazły opiekę dzięki róznym polsko niemieckim fundacjom.

Bardzo mnie cieszy ten istniejący stan rzeczy odnośnie kupowania i przywracania starym, zdewastowanym rezydencjom dawnego blasku i mam nadzieję, że zamożnych ludzi zainteresowanych taką lokatą kapitału znajdzie się jeszcze więcej, bo sporo jeszcze tego typu ”umarłych obiektów” czeka na nowych właścicieli, którzy pod okiem konserwatora zabytków przywrócą im dawnego ducha i spowodują, że w tych zmruszałych murach zatętni kiedyś jeszcze życie.....

W przerwie na szlaki robiliśmy sobie takie przyjemne przerywniki, aby zabawić troszkę po okolicy w poszukiwaniu odrestaurowanych zamków i pałacyków Dolnego Śląska, których nie brakuje w Kotlinie Jeleniogórskiej.

Oczywiście wiadomo, że nie sposób je tu wszystkie „objechać” bo jest ich tak dużo i są rozsypane na obszarze ok. 100 km2, więc dotarcie do wszystkich zajęłoby nam zbyt dużo dni z cennego urlopu, ale do kilku dotarliśmy i wiemy że następnym razem też poświęcimy trochę czasu na odnalezienie kolejnych.

Nie zamieszczałam zdjęć chronologicznie, bo nasze odwiedzone pałacyki i zameczki rozpoczęliśmy od tych „najbliżej Karpacza” ; oddalając się coraz dalej.

Nie będę Wam opisywać tu całych historii tych zamków (bo niektórych nawet nie znam , a inne tylko pobieżnie)- zresztą zainteresowani wszystko mogą znaleźć sobie sami w sieci ( ach ten kochany wujek Google:)), ale wspomnę chociaż tylko co zwiedzaliśmy, i co nam się podobało najbardziej:

• Pałac w Miłkowie - dawny Schloss Arnsdorf z 1667 roku – niewielki, prześliczny pałacyk utrzymany w neobarokowym duchu z ładnym parkiem i stawami. Obecnie elewacja pałacu przykuwa uwagę z daleka dość intensywną barwą dojrzałej moreli, co może niektórym nie bardzo przypaść do gustu; Jest tu gdzie pospacerować a potem przyjemnie odpocząć w tutejszej restauracji popijając zimne piwko Spiż z lokalnego browaru.

• Pałac w Łomnicy i Dom Wdów – Schloss Lomnitz und Witwenhaus – w XV wieku istniał tu majątek z dworem, na miejscu którego w latach 1705-1725 zbudowano barokowy pałac, który w zawieruchach historii miał kilku właścicieli, których niemieckie nazwiska niewiele nam powiedzą. W Pałacu głównym ponoć znajduje się stała wystawa „Dolina zamków i ogrodów- Kotliny Jeleniogórskiej- wspólne dziedzictwo” ale niestety nie było czynne w czasie kiedy tam byliśmy bez najmniejszej informacji na drzwiach o przyczynie zamknięcia; natomiast w Domu Wdów znajduje się dzisiaj restauracja i niewielki hotel. W skład całego założenia wchodzi także niedawno odremontowany wspaniały folwark, który także jest udostępniony zwiedzającym, gdzie znajdują się tam sklepy ( lniany, piekarnia, ceramika,) oraz Restauracja Stara Stajnia (Alter Stall). Całość kompleksu jest bardzo ładna, wszystko fantastycznie zaaranżowane i bardzo zadbane. Przyjemny spacerek po parku pałacowym i dokładne obejście Folwarku z zajrzeniem do uroczych lnianych stoisk i z przerwą na kawkę czy piwko w Alter Stall – powinno zając nie więcej jak 1,5 godzinki;

• Pałac w Wojanowie (Schloss Schildau) – to jeden z najpiękniejszych odremontowanych Pałaców w Kotlinie Jeleniogórskiej , a z tych kilku które widzieliśmy podczas tego pobytu z pewnością – jest to najładniejsza perełeczka, która swą strzelistą architekturą dzięki neogotyckim wieżyczkom zachwyca już z daleka .
Pałac miał wielu właścicieli w swej bogatej historii ; był przebudowywany kilkakrotnie. Na początku XVII w. w miejscu średniowiecznego dworu postawiono nowy, który zburzyli Szwedzi w czasach wojny trzydziestoletniej.; został odbudowany w XVII w., ale w kolejnym stuleciu zamieniono go w barokowy pałac, a na początku XIX w. nadano mu wygląd zamku neogotyckiego. Kolejnej przebudowy dokonano, gdy ów pałac znalazł się już w rodzinie królewskiej , bo trafił w 1839 r. do Luizy, młodszej córki samego pruskiego króla Fryderyka Wilhelma III, który bawił akurat w swej pobliskiej posiadłości w Mysłakowicach i zawitał również do Shildau. Pod koniec XIX w. pałac odziedziczyła po księżnej Luizie jej córka Maria, księżniczka Niderlandów. Szybko jednak majątku się pozbyła, bo nie przynosił prawie żadnych dochodów. Kupił go od niej syn dyrektora pobliskiej fabryki, który odsprzedał włości w 1927 r. dwóm kolejnym właścicielom, m.in. konsulowi z Wrocławia.
Po drugiej wojnie światowej pałacem zarządzał PGR, przeznaczając go na mieszkania a kolejne lata spowodowały całkowity upadek i dewastacje obiektu. W 1995 r. zrujnowany majątek nabyła spółka polsko-włoska; a w 2002 roku miał tu miejsce pożar, który strawił dach i górną kondygnację; Włoska spółka sprzedała go 2 lata po pożarze obecnemu właścicielowi, który dokonał gruntownego remontu i urządził w nim wspaniały, luksusowy hotel.

• Zamek w Książu - położony niedaleko Wałbrzycha zamek to jeden z najpiękniejszych i największych zamków w Polsce. To zamek gigant, który ma aż 400 komnat i jest mniejszy tylko od zamku w Malborku i na Wawelu;
wybudowany został w XIII w. , gdzie pocżatkowo pełnił rolę twierdzy chroniącej szlaki handlowe z Czech. W XVIII w. ten gotycki zamek został zamieniony w neoklasyczną rezydencję, w której gościli m.in.tacy goscie jak: cesarz Wilhelm II, car Mikołaj z żoną Aleksandrą, pruscy królowie Fryderyk II i Fryderyk Wilhelm III, lord Curzon, Winston Churchill, prezydent USA John Adams.

Z tym zamkiem nierozerwalnie wiążą się losy Daisy, żony ostatniego właściciela, angielskiej arystokratki, księżnej Marii Teresy Oliwii Hochberg von Pless uważanej za jedną z najpiękniejszych kobiet epoki. W czasie II wojny światowej Książ znalazł się w rękach wojsk hitlerowskich; pod zamkiem wydrążono liczne tunele i pomieszczenia, wokół których krążą niesamowite historii o ukrytym złocie, dziełach sztuki, Bursztynowej Komnacie i tajnej kwaterze Hitlera.

Dziś dla zwiedzających udostępnione są wnętrza zamku, otaczający go park, tarasy widokowe, wieża zamkowa, podziemia, stadnina ogierów oraz jedna z najpiękniejszych w Polsce zabytkowych palmiarni, zbudowanych na wzór wiedeńskiej oranżerii, której ściany wyłożone są wulkanicznym tufem z Etny. Na powierzchni 1900 m2 znajduje się ponad 80 gatunków roślin z całego świata.

• Pałac Pakoszów (Schloss Wernersdorf) – ta dośc prosta w architekturze, o klasycznej linii, barokowa budowla ma prawie 300 lat i choć nie powala urodą i nie przygniata ilością zdobień- to ogólnie sprawia bardzo pozytywne wrażenie solidnej siedziby; pałac zbudowany w 1725 roku stoi sobie na uboczu w zaciszu Piechowic niedaleko Jeleniej Góry, gdzie z jego okien można podziwiać piękny widok na Karkonosze. Podzielił los sobie podobnym i przez lata popadał w ruinę, aż w końcu kupili go potomkowie dawnych właścicieli, którzy po kilku latach remontu, otworzyli tam klimatyczny hotel przywracając mu drugie życie; obecnie pałac jest częściowo udostępniony do zwiedzania.

• Pałac Schaffgotschów w Cieplicach - został wzniesiony przez księcia Johanna Nepomucena Schaffgotscha w miejscu dawnego dworu po pożarze w 1777 roku. W czasie wojny pałac pełnił funkcję lazaretu a rodzina W powojennych latach 1949-51 przeprowadzono tu gruntowny remont , który był już trzecią budowla stawiana w tym miejscu i jedyna, która pomimo wojny, pełnienia roli Lazaretu przetrwała do dzisiejszych czasów.
Schaffgotschowie pozostali właścicielami pałacu do wiosny 1945 roku wówczas pałac był nie tylko ich mieszkaniem – ale właściciele zgromadzili w nim cenne skarby, m.in.: militaria, księgozbiór z cennymi starodrukami i rękopisami. Pod koniec wojny przechowywali tu także cenne zbiory muzealne, zrabowane przez Niemców w Polsce. Część tych zbiorów zachowała się zanim w pałacu urządzono lazaret dla żołnierzy radzieckich, jednak spore zasoby tych wartościowych zbiorów spłonęły w pałacowych piecach, którymi sowieci palili zimą. Od 1975 roku w budynku Pałacu znajduje się filia Politechniki Wrocławskiej.
Niestety - nie ma możliwości zwiedzania tego obiektu. Jedynymi ”turystami” zwiedzającymi pomieszczenia Pałacu Schaffgotschów są studenci tej politechniki:).

• Cieplickie Domy Zdrojowe - Początki Cieplic (Bad Warmbrunn) mają bardzo starą historię - datuje się je już w roku 1175 . Według legendy książę śląski Bolesław w czasie polowania przypadkowo natrafił tu na bijące gorące źródła o leczniczych właściwościach i zbudował tuż nad nimi dworek myśliwski.
Powstanie i rozwój Cieplic jako uzdrowiska od samego początku wiąże się nierozerwalnie z ciepłymi źródłami. Jako pierwsi do celów leczniczych zaczęli wykorzystywać źródła joannici , którzy w niedługim czasie wybudowali tu pierwszy dom zdrojowy i gospodę.
Od poł. XIV w. właścicielami Cieplic została rodzina Schaffgotschów, którzy władali na tych ziemiach przez kilka kolejnych stuleci. Podarowali oni część ziem cystersom z pobliskiego Krzeszowa, którzy przez ponad 400 lat opiekowali się chorymi i znacznie przyczynili się do rozwoju Cieplic jako uzdrowiska. Zaczęły przybywać tu coraz większe rzesze kuracjuszy. Niezapomnianym gościem w cieplickim zdroju była królowa Marysieńka Sobieska, której przybycie wraz z licznym dworem na kurację w latem 1687 r. przeszło do legendy.
Inni słynni kuracjusze Cieplic to król pruski Fryderyk Wilhelm III z żoną, Stanisław Poniatowski, Johann Wolfgang Goethe, amerykański prezydent Adams, Hugo Kołłątaj, hrabina Izabella Czartoryska, Wincenty Pol i wielu innych.
Prawa miejskie Cieplice otrzymały przed II wojną w 1935 r., a połowy lat 70-tych XX w. funkcjonują jako dzielnica Jeleniej Góry.
Po bogatej historii i dziejach Cieplic pozostało wiele godnych uwagi zabytków architektury zlokalizowanych wokół centrum miasta, ale przede wszystkim liczne Domy Zdrojowe, które funkcjonują do dziś jako sanatoria.

Do najbardziej znanych i pięknych cieplickich Domów Zdrojowych należy z pewnością :
- Dom Zdrojowy „Edward” – zlokalizowany w pięknym neoklasycystycznym XIX wiecznym pałacyku zlokalizowanym w centrum pięknego Parku Zdrojowego i z romantycznym widokiem na Karkonosze. To właśnie tu istniał główny dom zdrojowy (Kurhaus), gdzie skupiało się całe życie towarzyskie Warmbrunn, a sam Kurhaus, za polskich czasów został przemianowany na Pawilon Edward; obok znajduje się fontanna w postaci leżącej kobiety - jest to rzeźba ”Marysieńka u wód”. , gdzie można przysiąść na ławeczkach i odpocząć w gorący dzień i pokontemplować stąd widoki na góry.;
- równie uroczy jest Klasycystyczny Pałac Zdrojowy, który długo uważano za najpiękniejszy w Cieplicach;
- Niedaleko stoi piękny teatr zdrojowy, wzniesiony w latach 1833-1836. W teatrze wciąż wystawiane są sztuki, a budynek teatru został połączony z drugim budynkiem w którym znajduje się galeria; wewnątrz urządzono restaurację , palarnię cygar, czytelnię i sporą salę koncertową.
- ciekawy jest również Pawilon Zdrojowy „Lalka” zlokalizowany tuz przy pałacu Schaffgotschów;
- natomiast najstarszym budynkiem Cieplic jest ”Długi Dom”, wybudowany w 1556 roku - będący najstarszym klasztornym domem zdrojowym, wybudowanym przez Cystersów.

Dziś spółka: ” Uzdrowisko Cieplice” kontynuuje wielowiekową tradycję wykorzystania naturalnych surowców do terapii. Leczenie balneologiczne (dziedzina medycyny uzdrowiskowej zajmująca się badaniem właściwości leczniczych wód podziemnych i borowin) prowadzone jest tu nieprzerwanie od 1281 r., co tym samym czyni cieplicki kurort najstarszym uzdrowiskiem w Polsce.

Warto wspomnieć też słówko o Parku Zdrojowym, który był w największym rozkwicie na przełomie XIX i XX w., był wizytówką Cieplic które wówczas stało się modnym kurortem i było dumą Schaffgotschów i ulubionym miejscem spacerów i odpoczynku kuracjuszy;

Park tętnił życiem; przyjeżdżały tu elity: książęta, hrabiowie, baronowie, bogaci kupcy, urzędnicy cesarscy, możni mieszczanie, fabrykanci; corocznie w kwietniu przed Wielkanocą w Parku miała miejsce słynna impreza Talsack-Mark, czyli Jarmark Safanduły. Przyjeżdżały wtedy do Cieplic teatry objazdowe, kuglarze, artyści oraz zespoły muzyczne. Wypiekano też specjalne pierniki w formie kapelusików, czyli safanduł, skąd wzięła się nazwa jarmarku. Wiele lat później park popadł w ruinę, ale ostatnie lata przywróciły mu podobno dawny blask poprzez kosztowną rewitalizację. Mawia się że znów jest piękny, ale ja powiem tak: Park obecnie wygląda bardzo ładnie, ale to park jak park- szczerze mówiąc po tych, które już w życiu widziałam- ten doopy nie urywa:)); ale w upalny dzień przyjemnie tu pospacerować w cieniu starodrzewu.

Na koniec jeszcze jedna perełka i to dosłownie,:

• Kościół Pokoju w Świdnicy- są takie dwa cuda na świecie pod postacią niezwykłych, bo całkowicie unikatowych kościołów i oba te cuda znajdują się w Polsce: jeden jest w Jaworze, drugi nieco większy w Świdnicy (a kiedyś były trzy, bo był jeszcze w Głogowie, ale się nie zachował) .
Mowa o fenomenalnych wręcz kościołach Pokoju;
Nieco historii przybliży skąd wziął się w ogóle ten fenomen, - otóż wojna 30-letnia w latach 1618-1648 zakończyła się na Śląsku kompletną klapą protestantów, którzy stanowili przeważającą większość mieszkańców w tym regionie. Odebrano im wszystkie kościoły, a na mocy pokoju westfalskiego pozwolono wybudować tylko trzy: w Głogowie, Jaworze i Świdnicy, ale cesarscy urzędnicy szykanując protestantów pozwolili im używać do budowy jedynie lichych i nietrwałych materiałów, tj. drewna, gliny, jakiejś słomy, itp i postawili dość trudny warunek, że budowa ma być zakończona w ciągu jednego roku.

Świątynia głogowska zbudowana została jako pierwsza, ale nie dotrwała do naszych czasów; dwie pozostałe możemy podziwiać do dziś.

Protestanci zatrudnili znakomitych architektów i dokonali rzeczy niemożliwych. Po wzniesieniu świątyń w te pędy rozpoczęto zdobienie wnętrz - a tu już nie było żadnych ograniczeń administracyjnych. Dla powiększenia pojemności świątyń zbudowane zostały 4 kondygnacje empor (drewnianych balkonów); które bardzo bogato udekorowano i ozdobiono rzeźbiarsko i malarsko. Malowane są również całe stropy. Stan zachowania do dziś jest bardzo dobry.

My ograniczyliśmy się tylko do wizyty w świątyni w Świdnicy, więc tą w Jaworze opiszę może kiedys innym razem jak juz do niej dotrę:).
Kościół w Świdnicy ma 44 m długości, 30,5 m szerokości i zajmuje 1090 m2 powierzchni i może pomieścić 7000 dusz, z czego 3000 ma miejsca siedzące. Na uwagę zasługuje loża honorowa dla właścicieli zamku Książ - rodziny Hochbergów, którzy darowali większość drewna potrzebnego do budowy świątyni. Osobliwością są też organy nad ołtarzem głównym.

Na świecie nie ma więcej takich świątyń - z tak bogatym wyposażeniem i zbudowanych jakby wbrew zasadom budowlanym z byle czego, które przetrwałyby tyle wieków, dlatego mając takie unikaty u siebie warto tu naprawdę przyjechać bez konieczności pokonywania tysięcy kilometrów gdzieś po świecie – a zapewniam, że szczęki Wam opadną:), - mnie opadły naprawdę nisko, mimo, że kościoły dla mnie (te szczególne, niektóre)- to tylko piękne obiekty do podziwiania.

Obie świątynie zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO w 2001 roku.



Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Autor: piea / 2016.08
Komentarze:

kawusia6
2016-09-18

Zrealizowałaś mój plan... :) Też mnie kusi takie zobaczenie tych regionów zwłaszcza, że mam tam rodzinę. Pewnie w końcu trochę pojeżdżę po Kotlinie...jest przepiękna; zwłaszcza jesienią. Piękna relacja i zdjęcia - jak zwykle :)

piea
2016-09-16

pewnie masz rację..., ale nie czekaliśmy, poszliśmy potem do folwarku i tam nam się trochę zeszło :)

papuas
2016-09-16

nie jestem pewien, ale ...
Wydaje mi się, że pałac jest zamknięty na czas, gdy w środku oprowadzana jest grupa i otwierany przy jej wypuszczeniu :). Chyba tutaj w Łomnicy mieliśmy taką przygodę i dobrze, że nie odeszliśmy daleko od zamkniętych drzwi.