Zrzutka pasażerów na paliwo
Niecodzienną prośbę skierował do pasażerów kapitan samolotu należącego do Air France, który leciał do Bejrutu. Po przymusowym lądowaniu w Damaszku, pasażerowie zostali poproszeni o „zrzutkę” na paliwo.
Samolot Air France lecący do stolicy Libanu - Bejrutu, ze względu na napiętą sytuację na lotnisku docelowym, musiał awaryjnie lądować. Kapitan zdecydował się na lotnisko w Damaszku. Tam jednak okazało się, że w maszynie jest zbyt mało paliwa, aby mogła kontynuować lot. Ze względu na sankcje nałożone przez Unię Europejską na Syrię, piloci nie mogli skorzystać z firmowych kart kredytowych, aby zapłacić za paliwo. Poprosili więc pasażerów, aby Ci „zrzucili się” na paliwo. Jednak, żadna z osób znajdujących się na pokładzie nie zamierzała płacić.
Po kilku godzinach oczekiwania udało się rozwiązać problem i samolot odleciał najpierw na inne, najbliższe lotnisko - w Larnace na Cyprze, a następnie do Bejrutu.
Francuski MSZ jest delikatnie mówiąc wściekły na to, że samolot lądował awaryjnie akurat w Damaszku - zdaniem ministerstwa pilot wybrał najgorsze lotnisko z możliwych. Chodzi o to, że na pokładzie znajdowały się osoby, które niezbyt pochlebnie „oceniają” rząd Syryjski, w którym trwa wojna domowa. Gdyby np. władzom lotniska w Damaszku przyszło do głowy sprawdzać tożsamość pasażerów, mogłoby to spowodować duże problemy. Ministerstwo zażądało wyjaśnień od Air France.
Fr, fot. wikimedia.org / 2012-08-18
Komentarze: