Niegdyś ogniska nad pobliskimi jeziorami, dziś wyjazdy z pomocą humanitarną do afrykańskich wiosek. Wczoraj całonocne imprezy w restauracjach, dziś plażowe pikniki w stylu hawajskim. Chcące nagrodzić, zintegrować i zmotywować swoich pracowników firmy są gotowe na wiele.
Zmotywowane dzieci kwiaty
Jeszcze kilkanaście lat temu szczytem troski o pracownika była organizacja ogniska nad pobliskim jeziorem bądź w lesie. Dzisiaj wszelkie pomysły tego typu odeszły do lamusa, a integrację na łonie natury zastąpiły tzw. eventy oparte o oryginalną koncepcję i temat przewodni. Najpopularniejszymi sposobami zintegrowania oraz zmotywowania pracowników są imprezy oraz pikniki firmowe. Organizowane w lokalach lub na świeżym powietrzu wyróżniają się tematyką oraz mnogością atrakcji. Korporacjom nie wystarczają już grille połączone z tańcami, dzisiejsze zabawy mają angażować pracowników do przygotowań oraz pobudzać ich kreatywność. Hitami ostatnich lat są imprezy w stylu hawajskim, podczas których obowiązują luźne stroje i motywy kwiatowe oraz zabawy w stylu lat ’70 i ’80. Każdy z zaproszonych ma za zadanie znaleźć odpowiednie ubranie „z epoki”, zaś sama zabawa przebiega w rytmach muzyki tamtych lat. Dużym powodzeniem cieszą się również motywy magiczne i zabawa w stylu Harrego Pottera oraz rozrywka godna Ala Capone, w trakcie której można zapalić prawdziwe cygara oraz popaść w wir hazardu.
Wielokrotnie firmy chcąc wyróżnić się spośród konkurencji oraz zdobyć przychylność środowisk alternatywnych, organizują przyjęcia w stylu „Eko”, podczas których wszystkie produkty pochodzą z ekologicznych hodowli, przyrządzone są w sposób nie obciążający środowiska, a wszelkie talerze i sztućce są biodegradalne.
Najnowszym trendem, który cieszy się coraz większą popularnością są imprezy, na których goście mogą poczuć dreszczyk emocji. Ścianki wspinaczkowe, biegi przełajowe, specjalne labirynty lub możliwość skoków spadochronowych mają wywołać w pracownikach silne emocje oraz zmotywować do dalszej pracy. Cóż, takich atrakcji żaden z zatrudnionych nie zapomni do końca życia.
Na lodowiec z korporacją
Archaiczne są również pracownicze wyjazdy do ośrodków wypoczynkowych nad morzem lub w górach. Idąc za ciosem, firmy organizują wyjazdy, podczas których adrenalina jest nieodłącznym towarzyszem pracowników. Rafting w Turcji, wyprawy wędkarskie połączone z obserwacją wielorybów na Islandii, wyprawy na szwajcarskie lodowce oraz zjazdy z zawrotną prędkością na największych kolejkach górskich w parkach na terenie całej Europy mają być czynnikami, które zbliżą pracowników oraz wywołają psychologiczną potrzebę odwdzięczenia się pracodawcy za niesamowite emocje.
Choć rozrzutność pracodawców może wielu dziwić i wydawać się wręcz nierealna, to jednak branża MICE z roku na rok rośnie w siłę. W Polsce działa kilkadziesiąt firm zajmujących się organizacją imprez oraz wyjazdów firmowych. Katalogi tego typu biur pełne są pomysłów, których nie powstydziliby się najwięksi wizjonerzy. Jak twierdzą właściciele owych firm - popyt rośnie z roku na rok, podobnie jak zapotrzebowanie na coraz bardziej oryginalne i egzotyczne pomysły.
Wyprawa z celebrytą
Odkąd w telewizji pojawiły się programy podróżnicze krajowej produkcji, coraz większym zainteresowaniem firm cieszy się organizacja wypraw, na których czele stałyby osoby znane z mediów. Na wakacje z celebrytą coraz częściej decydują się również prywatne osoby, które na swój urlop w egzotycznym kraju za dodatkową opłatą z chęcią zabiorą znanego ze szklanego ekranu prezentera.
Wśród nazwisk podróżników, którzy decydują się na pilotowanie bądź po prostu umilanie czasu pracownikom firm w trakcie wyjazdów motywacyjnych, najczęściej wymienia się Martynę Wojciechowską, Beatę Pawlikowską oraz Wojciecha Cejrowskiego. Dużym wzięciem cieszy się również Marek Kamiński, który zasłynął zdobyciem obu Biegunów.
Zabawa w pomoc
Wiele korporacji decyduje się połączyć wyjazdy swoich pracowników z koncepcją CSR (Corporate Social Resposibility). Idea odpowiedzialności społecznej nakazuje firmom działania mające za zadanie pomoc w rozwiązaniu problemów danej grupy społecznej. W skrócie - każdy wyjazd ma być połączony z misją. A misje są różne, począwszy od wyjazdów do Tajlandii, gdzie pracownicy oprócz wylegiwania się na plaży i sączenia drinków, jadą do miejscowego sierocińca składać wraz z dziećmi podarowane przez firmę rowery. Poprzez wizyty w chińskich szkołach i malowanie ścian w klasach wraz z ubogimi uczniami, aż do odwiedzin na farmach strusi w RPA, gdzie pracownicy pomagają w prowadzeniu hodowli. Wyjazdy tego typu niosą ze sobą oczywiste korzyści - oprócz polepszenia standardu życia danej grupy, sami zatrudnieni czują się bardziej wartościowi. Wzrasta również duma z własnej firmy, która angażuje się społecznie i działa „humanitarnie”. Zaś sama korporacja zbiera nagrody i wyróżnienia za swe szlachetne działania. Niestety, tego typu wyjazdy wypaczają rozumienie niesienia pomocy. Nędza i zacofanie cywilizacyjne nie jest dla uczestników tego typu wyjazdów problemem, lecz kolejną z atrakcji. Sama pomoc jest jednorazowa i oprócz pojedynczego zastrzyku nie niesie absolutnie żadnych długofalowych zmian.
Pomysłów na zmotywowanie, nagrodzenie oraz zintegrowanie pracowników jest wiele. Zapotrzebowanie firm na nowe, atrakcyjne pomysły jest nieskończone, ogranicza nas jedynie wyobraźnia. W dążeniu do oryginalności i zaskoczenia pracowników firmy gotowe są zrobić wiele, warto jednak zastanowić się, czy nie jest to zbyt dużo. Decyzja należy do nas, wszak każdy z nas jest czyimś pracownikiem bądź pracodawcą.
texarkana | w pracy nigdy nie jestesmy do konca sobą! |
piea | No cóz..., myślę bardzo podobnie jak Agata! (texarkana); Ja pracuje w bardzo dużej korporacji i w skali tak wielkiej firmy jak moja - nikt- nawet szczebel kierowniczy niestety nie jeździ na "imprezy integracyjne" z tego wzgledu, że jest za dużo tych - co by sie ewentualnie łapali na takie wyjazdy- więc korzysta szczebel najwyższy- Zarząd i Dyrektorzy Pionów! A przedmiotowe "Integracje" odbywały się jak dotąd: w Brazylii, na Karaibach, w Kenii, na Borneo, itp. Tak czy siak- niczemu konkretnemu to nie służy! Czy to Brok nad Bugiem czy Dubai- idea jest zawsze jedna!( tu Agata ma rację: to tylko dojenie firmy - koszty takiego wyjazdu!); Oczywicie każdy - kto by miał tylko taką możliwość, to chętnie by skorzystał z takiej darmowej egzotycznej wycieczki- no bo czemu by nie? Ale i tak najlepsze integracje są na ogniskach alkoholowo- gitarowych! Tylko teraz nasuwa się pytanie: Czy wśród tej służbowej gawiedzi czujemy się sobą? I czy tak naprawdę miło między sobą spędzamy ten czas? Czy czasem nie jest to maska i poza??? |
texarkana | okrutnie pretensjonalne takie "wyuzdane firmowki", moim zdaniem zle swiadcza o osobach zarzadzajacych firma, a poza tym z tego co wiem w pracownikach budza chec "dojenia krowy", a nie zwrocenia firmie zaciagnietego dlugu wirtualnego... w mojej firmie organizuje sie dwudniowe splywy kajakowe w Polsce z ogniskiem gitarowo-alkoholowym i to jest TO! |