Turystyka kojarzy się przede wszystkim ze zwiedzaniem, podróżowaniem, poznawaniem nowych miejsc. Jednak okazuje się, że nie tylko. Jaki może być jeszcze cel podróży? Otóż obecnie modna staje się turystyka aborcyjna.
Podróżowanie z krajów o restrykcyjnych przepisach aborcyjnych do krajów, w których są one łagodniejsze (lub w mniejszym stopniu egzekwowane), w celu wykonania aborcji - tak brzmi definicja turystyki aborcyjnej. W ramach takiego wyjazdu można również zaopatrzyć się w środki wczesnoporonne czy wykonać bez problemu badania prenatalne. Polki również coraz częściej decydują się na taką podróż. Dlaczego? Aborcja jest w Polsce zakazana. Co prawda istnieje podziemie aborcyjne i bez problemu można znaleźć ogłoszenia typu: wywoływanie miesiączki tanio, jednak kobiety obawiają się nagannych warunków sanitarnych i kosztów. Wybierają zatem inne kraje, gdzie taki zabieg jest legalny.
Gdzie i dlaczego?
W Europie najbardziej znanym miejscem turystyki aborcyjnym jest Irlandia. Inne państwa, które zezwalają na taki cel podróży to Litwa, Czechy, Słowacja, Niemcy, Szwecja. Jakie są powody aborcji kobiet? Okazuje się, że są to nie tylko osoby dobrze wykształcone, sytuowane, które mimo wiedzy o antykoncepcji zaszły w ciążę. Do zagranicznych placówek zgłaszają się także kobiety z uszkodzeniem płodu, które nie mają możliwości legalnego zabiegu w swoim kraju. Osoby niepełnosprawne, również decydują się na zagraniczną aborcję, gdyż boją się, że nie poradzą sobie z opieką nad dzieckiem. Inni wybierają zagranicę, gdyż obawiają się opinii publicznej, rodziny, społeczeństwa. Cel jest jeden - aborcja. A ponieważ polskie prawo zabrania jej, Polki również decydują się na wyjazd poza ojczyznę, aby wykonać zabieg.
Polski problem czy nie?
Z pewnością Polki korzystają z turystyki aborcyjnej. Problem pojawia się czy odbywa się to na dużą skalę czy są to pojedyncze wypadki? Organizacje kobiece podają, że w Polsce dokonuje się od 80 do 200 tysięcy nielegalnych aborcji. Stąd wiele kobiet również wyjeżdża w tym celu do innych krajów. Jest to wręcz zjawisko masowe. Odbyło się nawet spotkanie zorganizowane przez Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny przy współpracy z posłem Markiem Balickim. Kobiety stwierdziły, że ustawa o planowaniu rodziny przyczynia się do podziemia i turystyki aborcyjnej. Ciężarne wyjeżdżają za granicę unikając nielegalnych zabiegów. Lekarze z zagranicznym klinik mówią nawet o tym ,że polskie organy ścigania próbują poznać dane kobiet przyjeżdżających dokonać aborcji. Jednak takie informacje nie są udzielane.
Z kolei z drugiej strony brytyjskie ministerstwo zdrowia zaprzecza, twierdzeniu, że co roku Polki masowo odwiedzają wyspy, aby dokonać aborcji. Stowarzyszenia Ochrony Dzieci Nienarodzonych uważa, iż są to kłamstwa. Po co miałby ktoś kłamać w takiej sprawie? Aby rozpropagować liberalizację przepisów dotyczących aborcji w naszej ojczyźnie. Dane nie są precyzyjne - nie wiadomo na przykład czy uwzględniają Polki mieszkające na wyspach, nie ma również pewności czy podały prawdziwe dane.
Aborcja a prawo
Aborcja w Polsce jest zabroniona. Ustawodawstwo przewiduje jednak trzy wyjątki:
Dlatego kobieta, która nie spełnia tych warunków może zdecydować się na zabieg wykonany legalnie za granicą. Jest on darmowy jeżeli kobieta posiada ubezpieczenie. Jednak i to można załatwić - wystarczy znaleźć jakąkolwiek pracę i otrzymać numer ubezpieczenia. Co na to nasze prawo? Reklamowanie, organizowanie tudzież korzystnie z usług turystyki jest legalne. W Irlandii powstał spór dotyczący tej sprawy. Otóż władze próbowały zakazać działalność organizacjom promującym turystykę aborcyjną. Skończyło się w Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Efekt - sąd uznał Irlandię winną ograniczenia prawa do informacji i nakazał odwołanie przepisów zakazujących działalności informacyjnej stowarzyszeniom proaborcyjnym.
Czy możliwość aborcji za granicą jest dobrym rozwiązaniem? Nie nam to oceniać. Pewne jest, że turystyka aborcyjna istnieje. Należy również pamiętać jakie są skutki fizyczne i psychiczne dokonania zabiegu aborcji. „Dziennik Gazeta Prawna” pisze, że nawet powstają polskojęzyczne infolinie i strony internetowe klinik, gdzie można dokonać zabiegu, a wszystko po to żeby ułatwić Polkom dostęp do informacji. Tylko powstaje pytanie czy nam jest to w ogóle potrzebne? Może będzie lepiej jak turystyka znów będzie oznaczała przyjemną podróż, aby odpocząć a nie aborcję.
Brak komentarzy. |