Tanie linie lotnicze są coraz droższe
Bilet za 1 złotych czy 1 euro? Takimi promocjami jeszcze do niedawna kusiły nas tanie linie lotnicze. Jednak cena biletu to nie jedyny koszt przelotu. Dużym, a ostatnio coraz większym kosztem, są opłaty dodatkowe, nieuwzględnione w cenie biletu.
Tanie linie prześcigają się we wprowadzaniu dodatkowych opłat, co więcej te już istniejące w ubiegłym roku wzrosły u niektórych przewoźników o ponad 160 procent. Dla przykładu Ryanair podniósł opłatę za zbyt ciężki bagaż podręczny podczas lotów na Wyspy Kanaryjskie, z 45 do ... 120 funtów. Podwyżki dotknęły także osoby przewożące bagaż rejestrowany (nadawany do luku) o wadze do 20 kg. Nadanie walizki w easyJet kosztuje 3,5 funta więcej (podwyżka z 11 do 14,5 funtów), a w Ryanair 40 funtów (wcześniej opłata wynosiła 30 funtów).
Za co jeszcze płacimy?
Opłat dodatkowych jest sporo, płacimy nie tylko za przewożenie bagażu, ale także m.in. za pierwszeństwo wejścia na pokład, rezerwację fotela z większą ilością miejsca na nogi czy chociażby za płatność za bilet kartą kredytową - pomimo, że często nie ma innej możliwości kupna biletu.
Jeśli chodzi o kwestię opłat za płacenie kartą, mieliśmy interwencję Unii Europejskiej, która nakazała liniom lotniczym zniesienie w tym roku dodatkowej opłaty za transakcje. Przewoźnicy wyszli jednak z tego „bez szwanku” wprowadzając za to tzw. opłaty administracyjne, często wyższe niż dotychczasowa opłata za transakcję kartą.
Jak nie przepłacić za bilet?
Przede wszystkim nie należy sugerować się ceną biletu, którą podaje przewoźnik. Należy sprawdzić czego ona nie zawiera. Często bowiem niedoświadczonym podróżnikom nawet nie przyjdzie do głowy, że w cenie biletu nie wliczono przewozu bagażu lub jego limit wagowy jest śmiesznie mały.
Fr, fot. wikimedia.org / 2012-04-10
Komentarze: