Według planów każdy turysta, który przyleci do Tajlandii, będzie musiał na lotnisku zapłacić „haracz” w wysokości 500 bahtów. Wprawdzie jeszcze nic nie jest przesądzone (projekt ustawy ma dopiero trafić do pod obrady parlamentarzystów), to słuchając wypowiedzi przedstawicieli tajskiego Ministerstwa Turystyki i Sportu, można wywnioskować, że decyzja już zapadła. Przeciwko opłacie protestują przedstawiciele branży turystycznej w Tajlandii, którzy obawiają się, że nowy podatek może spowodować zmniejszenie liczby turystów przyjeżdżających z zagranicy.
Marnym pocieszeniem w tym całym „nieszczęściu” jest fakt, iż opłata ma być pobierana tylko od osób, które planują pozostać w Tajlandii dłużej niż przez 3 dni.
Czemu Tajlandia chce pobierać nowy podatek?Biorąc pod uwagę fakt, iż z roku na rok liczba zagranicznych turystów odwiedzających Tajlandię rośnie lawinowo, takie działanie może być przysłowiowym „strzałem w stopę”. Władze tłumaczą, że wpływy z nowej opłaty mają być przeznaczane na cele związane z turystyką, opieką medyczną oraz na tajską dyplomację.
Sam pomysł zrodził się po rosnącej liczbie niezapłaconych rachunków przez turystów, którzy korzystali w Tajlandii z usług medycznych. Przy tym rozgorzała dyskusja o wprowadzeniu konieczności posiadania obowiązkowego ubezpieczenia przez każdego, kto przylatuje do Tajlandii.
Jeśli jednak władze kraju wprowadzą jednocześnie obowiązkowe ubezpieczenie oraz dodatkowy „podatek wjazdowy”, naszym zdaniem będzie to okradanie turystów w biały dzień.
Fr, fot. Fr / 2013-10-23