Trójka chłopców wypłynęła 6 października z
Nowej Zelandii w stronę archipelagu Tokelau i od tego czasu słuch o nich zaginął. Poszukiwania zorganizowane przez nowozelandzką straż przybrzeżną nie dały żadnych rezultatów, dwa tygodnie temu chłopcy zostali uznani za zmarłych, odprawiono nawet mszę żałobną.
W środę Tai Fredricsen pierwszy kapitan statku rybackiego „San Nikunau” żeglującego w pobliżu należących do Francji wysp Wallis i Futuna zauważył dryfującą łódź z chłopcami na pokładzie. Fredricsen nie może uwierzyć, że udało mu się uratować chłopców. Mieli niesamowite szczęście, gdyż obszar w którym zostali odnalezieni jest bardzo rzadko odwiedzane przez jednostkę.
Trójka rozbitków to Etueni Nasau (14 lat) oraz piętnastoletni Samu Pelesa i Filo Filo. Jak się okazało przez 50 dni ich łódź przepłynęła po pustych wodach Pacyfiku ok. 1300 kilometrów.
Życiu chłopców nic nie zagraża, są bardzo wychudzeni i trochę poparzeni przez słońce. Jak się okazało przeżyli, gdyż żywili się mięsem mew, które udało im się złapać oraz wodą z deszczu. W piątek nastolatkowie dopłyną do stolicy Fidżi, miasta Suva.
Fr, fot. photoxpress.com / 2010-11-26