Czwartek 10 lutego miał być dniem, w którym prezydent
Egiptu Hosni Mubarak ugnie się przed protestującymi i ustąpi ze stanowiska. Przez cały dzień w Kairze trwało nadzwyczajne posiedzenie najwyższej rady wojskowej. Przed jego rozpoczęciem do tłumu zgromadzonego na placu Tahrir przemówił naczelny dowódca egipskiego wojska Hassan al-Roweny, który zapewnił, że „wszystkie Wasze żądania zostaną spełnione”. Również agencje prasowe powołując się na nieoficjalne źródła informowały, że Mubarak odda władzę w kraju. Informacje te szybko wzbudziły entuzjazm protestujących, którzy domagają się bezwarunkowego odejścia prezydenta. Na centralnym placu w Kairze słychać było okrzyki radości, śpiewy oraz tańce.
W telewizyjnym wystąpieniu jednak Egipcjanie nie usłyszeli tego, na co czekali. Prezydent ogłosił, że będzie piastował swoją funkcję do wyborów prezydenckich we wrześniu. Jednocześnie potwierdził, że nie będzie się ubiegał o reelekcję, a część władzy przekaże wiceprezydentowi Omarowi Suleimanowi. Mubarak podkreślił, że jest dumny z protestujących, którzy domagają się swoich praw, a wobec osób, które są odpowiedzialne za ofiary śmiertelne w trakcie protestów, zostaną wyciągnięte konsekwencje.
W reakcji na oświadczenie prezydenta, protestujący zareagowali wściekłością, a na placu Tahrir zaczeło gromadzić się coraz więcej osób.
Fr, fot. wikimedia.org / 2011-02-11