W przeciwieństwie do
Zakopanego, którego przedstawiciele, pomimo złej aury, uważają lipiec za udany, mazurscy przedsiębiorcy i firmy z branży turystycznej narzekają na brak turystów. Jedna z właścicielek kempingu w okolicy Mrągowa powiedziała „tak źle było ostatnio w 1993 roku”.
Właścicielka innego pola kempingowego znajdującego się również w okolicy Mrągowa uważa, że nawet jeśli sierpień będzie dużo lepszy, to i tak cały sezon można uznać jako jeden z najgorszych - „ludzie zwykle przyjeżdżali pod namioty w lipcu, nie sierpniu. A ten lipiec był zimny i deszczowy, trudno się dziwić, że ludzi nie ciągnęło pod namiot.”
Izabela Szczepanik, reprezentująca firmę organizującą m.in. spływy kajakowe Krutynią powiedziała PAP, że „kajaki wciąż pływają, są rezerwowane z dużym wyprzedzeniem i rezerwacje te nie są odwoływane. Pogoda wystrasza przede wszystkim turystów jednodniowych, takich, którzy przyjeżdżają na chwilę, na spływ, a potem jadą gdzie indziej”.
Jednak to właśnie osoby decydujące się na jednodniowy czy dwudniowy wypoczynek są najlepszymi klientami, zostawiającymi najwięcej pieniędzy, stołując się w restauracjach, kupując pamiątki czy wypożyczając sprzęt wodny na kilka godzin.
Mazurscy przedsiębiorcy liczą po cichu, że ich sytuację choć trochę poprawi sierpień oraz jesień, jeśli w lasach będą grzyby.
Fr, fot. wikimedia.org / 2011-08-03