Krym - kraina niegdyś opiewana w szkolnych podręcznikach do nauki języka rosyjskiego, półwysep, na którym swoje wakacyjne dacze mieli przywódcy sowieckiego imperium. Dziś, część niepodległej Ukrainy, jest nieco zapomniany przez europejskich turystów, pomijany w wakacyjnych planach. Niesłusznie.
Nie będą zawiedzeni zarówno miłośnicy beztroskiego plażowego leżakowania i kąpieli w ciepłych wodach, jak i zwolennicy aktywnego wypoczynku, lubiący górskie wędrówki. Zachwyceni Krymem będą jednak przede wszystkim pasjonaci winiarstwa. Wytwarzany tu boski trunek zachwyca smakiem i aromatem, a dostępny jest na każdym kroku, w każdych ilościach. W winie tym czuje się krople gorącego słońca, w którym dojrzewały winogrona rosnące w winnicach umiejscowionych niekiedy na samym wybrzeżu Morza Czarnego. Tradycyjne krymskie wino jest słodkie, krzepkie, wzmacniane winogronowym destylatem, o niepowtarzalnym muszkatowym aromacie. Produkuje się tu także wspaniałe wina musujące, które mogą z powodzeniem konkurować z francuskim odpowiednikiem z Szampanii.
Mało kto wie, że początki winiarstwa na Krymie mają związek z... Polską. Krymskie winnice należą do jednych z najstarszych w Europie. Krzewy winorośli sprowadzili tu starożytni Grecy w V w. p.n.e., jednak prawdziwy rozkwit i światowy rozgłos tutejsze wina zawdzięczają człowiekowi, w którego żyłach płynęła polska krew. Był to książę Lew Golicyn, urodzony na Lubelszczyźnie syn polskiej hrabianki i rosyjskiego arystokraty, który pod koniec XIX w. przyjechał za głosem serca na Krym i zbudował tu prawdziwe winiarskie księstwo. Marzeniami Lwa Golicyna było stworzenie niepowtarzalnego wina, które mogłoby konkurować z francuskimi trunkami oraz aby wino wyparło w carskiej Rosji wódkę. O ile pierwsze udało mu się zrealizować, to drugie już niekoniecznie.
(Nie)winnym szlakiem
Punktem obowiązkowym dla miłośników szlachetnego trunku jest odwiedzenie dwóch miejscowości - Massandry i Nowego Świata.
W pierwszej znajduje się winiarnia założona w 1894 r., w podziemiach której umieszczona jest carska kolekcja win licząca według niektórych źródeł sto tysięcy butelek najznakomitszych roczników. Wśród nich najstarsze - Jerez de la Frontera z 1775 r., którego zostało już tylko 5 sztuk, a które podobno wciąż jest „żywe”, czyli wciąż nadaje się do picia. Oprócz carskiej kolekcji zwiedzić można niewielką salę, w której umieszczone są przedmioty związane z historią winiarstwa w Massandrze, a następnie podziemne pomieszczenia, gdzie wina dojrzewają w wielkich drewnianych beczkach, a także gdzie są przelewane do mniejszych. Warty uwagi jest długi korytarz, gdzie na betonowych półkach archiwizowane są kolejne roczniki wytworzonych tu win. W wytwórni w Massandrze koniecznie należy też udać się na komentowaną degustację dziewięciu najlepszych tamtejszych win. Odbywa się ona w przepięknej sali zdobionej freskami z winnymi akcentami. Otrzymujemy na drewnianej podstawce dziewięć kieliszków z winem ustawionych według poziomu cukru i oznaczonych cyframi, które sugerują kolejność degustacji. Dziesiąty kieliszek napełniony jest wodą do płukania ust. Na koniec otrzymujemy certyfikat uczestnictwa w degustacji, poświadczający także zwiedzenie carskiej kolekcji win. Przy wyjściu znajduje się sklep firmowy, w którym można nabyć za niewielkie pieniądze wszystkie wina produkowane w Massandrze.
Imponująca jest również fabryka w Nowym Świecie założona w roku 1878, gdzie produkuje się wina musujące tradycyjną metodą szampańską. Po przekroczeniu bramy zakładu zobaczyć można rozmaite formy wykonane z butelek po winie musującym - ławki, palmy, fontanny. Do zwiedzania udostępniony jest sam zakład jak również oszałamiające, wydrążone w skałach, długie podziemne tunele, których jest dwadzieścia cztery. Panuje w nich stała temperatura 12 stopni i dojrzewają w nich znakomite wina nieustępujące w niczym francuskim Szampanom. Warto się o tym przekonać decydując się na degustację m.in. słynnego słodkiego Krymskoje Igristoje czy półwytrawnego Nowoswietskoje. Degustacje odbywają się w jednej z sal zakładu na zakończenie wycieczki. Zanim jednak wycieczka się zakończy zwiedzane jest pomieszczenie, gdzie butelki leżakują pod odpowiednim kątem w oczekiwaniu na zebranie osadu przy korku, który to osad następnie się zamraża i usuwa. Ten proces fachowo zwie się „degorgement”. Warto wiedzieć, że w domu w Nowym Świecie, w którym mieszkał Lew Golicyn obecnie działa muzeum wina, gdzie można, niestety, tylko obejrzeć część jego znakomitej kolekcji. W tym rejonie jeszcze jedno miejsce przypomina osobę ojca krymskiego winiarstwa. Jest to tzw. Grota Golicyna - wyżłobiona skalna wnęka, w ścianach której wykuto charakterystyczne półki, na których leżakowały butelki z boskim trunkiem. W grocie urządzane były degustacje, na które Lew Golicyn zapraszał swoich znamienitych gości. Pomimo upału, wewnątrz panuje przyjemny chłód. Grota Golicyna znajduje się na trasie przepięknego szlaku biegnącego wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego. Szlak ten nazywany jest, jakże by inaczej, Ścieżką Golicyna.
Niekończąca się degustacja
Na degustację czy zakup wina można zdecydować się w każdym niemalże zakątku południowego Krymu. Na każdym kroku ktoś nas zaczepia i proponuje „stakańczyk” dla popróbowania. Wina można spróbować i kupić zarówno w sklepach jak i na ulicach, a sprzedawane są najczęściej „na rozliw”, czyli prosto z drewnianych beczek czy dużych plastikowych pojemników i kosztują one znacznie taniej niż w sklepach firmowych. Za naprawdę niewielkie pieniądze można posmakować legendarnego ciemnoczerwonego Czarnego Pułkownika, Czarnego Doktora, czy też wszechobecnego Kagora nazywanego pieszczotliwie „kagorczikiem”. Rewelacyjny, być może najlepszy ze wszystkich dostępnych tu win jest Muskat Czarny, który można zakupić „na rozliw” nieopodal pałacu Aleksandra III w Massandrze - wino to zniewala swoim muszkatowym aromatem, wykwintną słodyczą przypominającą mocno przysmażone konfitury wiśniowe połączone z czekoladą. W Polsce na próżno szukać takiego wina. Dlatego też odwiedzając ten piękny zakątek świata jakim jest Półwysep Krymski warto stamtąd przywieźć jako pamiątkę trochę słońca zamkniętego w butelce - jedyne w swoim rodzaju wino, które w pochmurne dni przypomni spędzone tam beztroskie chwile.
Brak komentarzy. |