Każdy rodzic zrobi dla swojego dziecka wszystko. Wiedzą o tym nie tylko rodzice ale także specjaliści od marketingu. Także Ci, którzy pracują dla biur podróży TUI oraz ITAKA, co widać w spotach reklamowych obu firm.
W przypadku biura podróży TUI, w jego reklamie promującej ofertę First Minute 2013 (grudzień ubiegłego roku) w spocie występują radosne, kilkuletnie dzieci, które „nie mogą doczekać się wakcji”. Z reklamy możemy dowiedzieć się, że rodzice za dziecko zapłacą tylko 599 zł. Oczywiście dziecko nie poleci same, ale z rodzicami...
Itaka z kolei przygotowała spot na bazie popularnej kreskówki Scooby Doo, reklamuje on „klub przyjaciół Itaki”. Tutaj nie ma wątpliwości, że spot przeznaczony jest raczej do młodszych odbiorców, niż ich rodziców.
Przez dziecko do ... portfela? Wiadomo, że dzieci są bardzo łatwowierne i to co zobaczą w telewizji jest dla nich równoznaczne z rzeczywistością, także reklamy. Przykładów daleko szukać nie trzeba - nie raz w supermarkecie czy centrum handlowym widzimy rodzica z zapłakanym dzieckiem, które koniecznie chce jakąś zabawkę. Wielu rodziców, chcąc dobra dziecka, ulega ich zachciankom. Pojawia się tylko pytanie, czy takie działanie jest etyczne?
W pewnym sensie odpowiedź na to już znamy - w zeszłym roku Komisji Etyki Reklamy pouczyła biuro podróży TUI za wyemitowanej reklamy oferty wakacyjnej, w której brały udział dzieci. Za nieetyczne uznano m.in. użycie w reklamie sformułowania „taniocha” w odniesieniu do oferty wypoczynku w Hiszpanii za 1800 zł. Co więcej zdaniem komisji sformułowanie to narusza normy Kodeksu Etyki Reklamy, gdyż dla wielu budżetów rodzinnych taki wydatek nie jest„taniochą”.
Z drugiej strony twórcy takich kampanii bronią się w standardowy sposób - „reklama nie jest skierowana do dzieci ale do całych rodzin.”