Agata Narożnik - studentka ekonomii na Uniwersytecie Warszawskim, wyjechała do Nepalu na stypendium Komisji Europejskiej na program Erasmus Mundus, gdzie przez pół roku poznawała kulturę i obyczaje Nepalczyków, mieszkając z hinduską rodziną i studiując na Uniwersytecie w Kathmandu.
Co Cię zaskoczyło, kiedy przyjechałaś do Nepalu?
Nigdy wcześniej nie byłam w Azji, więc pierwsze co rzuciło mi się w oczy to chaos na ulicach, atakujące zewsząd dźwięki klaksonów. Pamiętam też, że kiedy pierwszy raz jechałam drogą z lotniska widziałam dzikie wysypisko śmieci, które nie są wcale rzadkością, a na nim buszujące małpy i święte krowy - to był dość niezwykły widok, niespotykany na europejskich ulicach.
Trudno było ci się tam zaaklimatyzować?
Na początku tak. Tym bardziej, że ja korzystałam z miejskich środków transportu, czym budziłam powszechne zainteresowanie, gdyż turyści w tym kraju przemieszczają się głównie taksówkami, taka „biała” w autobusie to rzadkość. Do mikrobusu, który przeznaczony był dla ośmiu osób, wsiadało czasem i dwadzieścia.
Zupełnie inny jest też rytm ich dnia, np. w domu, gdzie mieszkałam, wszyscy chodzili spać o 21. No i oczywiście jedzenie, Nepalczycy spożywają dużo mniej mięsa niż Europejczycy czy Amerykanie.
Opowiedz coś więcej, jak się jada w Nepalu?
Przede wszystkim jada się bardzo duże ilości ryżu i potrawy są dość pikantne. Podstawowym daniem jest dal bat czyli spora ilość ryżu, zalana zupką z soczewicy i gotowane warzywa z przyprawami. Pychota! W domu, w którym mieszkałam, taki zestaw je się tylko dwa razy dziennie, ale są to duże porcje, czasem do tego spożywają także mięso, ale rzadko, przeważnie tylko podczas świąt lub kiedy kogoś goszczą.
Czym powodowane jest to niejedzenie mięsa? Jest zbyt drogie czy...
Może też i dlatego, ale przede wszystkim wynika to z tradycji. W znaczeniu duchowym dla Hindusów niejedzenie mięsa oznacza oczyszczenie i życie w zgodzie ze wszystkimi innymi stworzeniami na ziemi, kulturowo natomiast jest to oznaka przynależności do najwyższej kasty. Kiedyś brahmini czyli członkowie najwyższej kasty nie jadali, ani mięsa, ani ryb. Ale dziś to już się zmienia i także brahmini jadają mięso. Warto też dodać, że potrawy spożywa się bez użycia sztućców, tylko prawą ręką, a to dlatego, że lewa ręka uważana jest za nieczystą.
Jakie jest miejsce i rola kobiety?
W Nepalu panuje system patriarchalny, gdzie to mężczyzna jest na uprzywilejowanej pozycji, chociaż powoli też się to troszeczkę zmienia. Kiedyś na przykład było tak, że mężczyzna, któremu żona nie urodziła, syna mógł poślubić drugą kobietę. Jednak wciąż pokutuje przeświadczenie, że błogosławieństwem dla rodziny jest posiadanie syna, gdyż to na nim spoczywa potem opieka nad rodzicami i kontynuowanie tradycji rodzinnej. Poza tym po wyjściu za mąż kobieta przechodzi do rodziny męża i przejmuje wszystkie jej zwyczaje. Ciekawe jest też to, że kobiety nie jadają razem z mężczyznami, w rodzinie, u której mieszkałam, pan domu jadał prawie zawsze oddzielnie. Kiedy przychodzili goście i posiłek podawano np. na tarasie to kobiety i mężczyźni siedzieli osobno i byli odwróceni do siebie plecami.
Czy młodzi ludzie sami wybierają sobie małżonka czy małżonkę? Jak wygląda kwestia małżeństwa?
Tradycyjnie to rodzice wybierają partnera dla swojego dziecka, ale w ostatnich latach powoli odchodzi się od małżeństw aranżowanych. Młodzi, którzy ze mną studiowali często mówili, że oni sami chcą sobie wybrać męża czy żonę, ale zawsze mieli świadomość tego, że ich wybranek powinien pochodzić z tej samej kasty. Kiedy moja koleżanka wychodziła za mąż (właśnie z miłości) jej ojciec zapytał mnie czy to prawda, że u nas sami decydujemy kogo poślubić. Kiedy odpowiedziałam, że tak, wtedy stwierdził, że to dobrze, bo kiedy rodzice muszą wybierać partnera dla swojego dziecka i okaże się on niedobry to wtedy tę winę niejako ponoszą oni - jest to duża odpowiedzialność.
Wspomniałaś o kastach, chodzi o podział społeczny?
Tak, kasty wyznaczają porządek społeczny, ale początkowo obcując z Nepalczykami tego nie odczułam, natomiast w rozmowach z nimi wyraźnie się ujawnia taki podział, np. przedstawiają się pełnym imieniem i nazwiskiem, po którym można poznać do jakiej kasty dana osoba należy. Jest to coś z czym się człowiek rodzi, nie można się wżenić czy wzbogacić i przejść do innej kasty, po prostu się ją dziedziczy. Tylko w następnym życiu można się odrodzić w innej kaście.
Jak ubierają się Nepalczycy?
Na ulicach to jest cała mozaika ubiorów, gdyż młodzi są zafascynowani naszą modą zachodnią, więc dziewczyny chodzą ubrane po europejsku: w jeansach, bluzkach i koszulkach, natomiast starsze pokolenie nosi się bardziej tradycyjnie, zwłaszcza kobiety, bo mężczyźni ubierają się już często po europejsku, nosząc przy tym charakterystyczną nepalską czapeczkę. Starsze kobiety zaś chodzą przeważnie w sari.
Co to takiego?
Sari jest to około pięciu metrów materiału, którym kobiety owijają się, ale tkanina jest układana w taki sposób, że wygląda to bardzo zgrabnie. Stroje te są bardzo kolorowe. Chociaż czasem ma znaczenie jaki kolor ktoś nosi, bo według tradycji czerwień zarezerwowana jest dla mężatek. Najpiękniejsze i najdroższe są jedwabne sari, zakładane na specjalne okazje.
Jak traktowani są turyści w Nepalu?
Do Nepalu przyjeżdża wielu turystów, zwłaszcza do Katmandu, skąd wyruszają w góry. A jeżeli chodzi o nastawienie Nepalczyków, to wydaje mi się ono bardzo pozytywne, po części na pewno dlatego, że turyści przynoszą pieniądze, stanowią ważne źródło utrzymania dla wielu tubylców. Ale warto wspomnieć, że dla Nepalczyka biały człowiek jest piękny, istnieją nawet specjalne preparaty wybielające skórę :)
Czy są ciekawi naszej kultury? Wiedzą cokolwiek o Polsce?
Nepalczycy mają raczej mało informacji o tym jak żyjemy. Wiadomo, że ci którzy obcują z turystami wiedzą znacznie więcej, jednak nie bardzo orientują się gdzie leży jaki kraj. W podręczniku córki rodziny, u której mieszkałam, znalazłyśmy wzmiankę o Polsce przy okazji II Wojny Światowej i to wszystko. Bardzo zdziwiło mnie również to, że nie znają papieża, bo jestem przyzwyczajona, że gdziekolwiek nie pojadę i mówię, że jestem Polką to od razu słyszę: a tak, papież Jan Paweł II, a tam nawet instytucja papieża nie jest znana. Ale z drugiej strony któż w Polsce wie kto to był Lord Shiva?
Planujesz powrót do Nepalu?
Tak, tęskni mi się za tym krajem, bo przeżyłam tam niesamowite chwile i jestem pewna, ze kiedyś tam wrócę.
Brak komentarzy. |