Nie jesteś zalogowany.
Kasia_L napisał:
Cześć Marcin:-)
Witamy po powrocie!!!
Uśmiałam się czytając o tych słoniach:-)! Też pewnie będziemy płacić frycowe...
Ja wylatuję już w niedzielę. Lecimy aeroflotem i na miejscu mamy być w poniedziałek o 6 rano...W ten sam poniedziałek, ale wieczorem mamy pociąg do Jaisalmer (nie mam pojęcia co będziemy robić przez tyle godzin w Delhi i to w 1 dniu - raczej się nigdzie nie ruszymy - prędzej się gdzieś ukryjemy:-)))
pozdrawiam,
Kaśkamarcinp napisał:
Witam . na początku dawałem 100 i byłem zdziwiony że dam jednemu i za chwile było 5 innych . pózniej sie "wyżarłem " 10 rupi to wystarczający napiwek i oni też są zadowoleni . jesli chodzi o zakupy na bazarach to wszystko targowałem na 30% tego co powiedzieli na wejsciu i ewentualnie wychodziłem co skutkowało sprzedażą . niektórych naciągali i to ostro . ja na poczatku kupiłem takie słonie - 4 szt za 2tys rupi po 15 minutach kobieta wytargowała 6 szt za 500 rupi i wtedy zajarzyłem w czym rzecz )))) w sklepie niby nie można sie targować ale sprawdziłem te 15% można lub dodatkowo jakiś gratis .
Witaj w klubie ja w czekałem na lotniskach po 8-9 godz. ale w mumbaju a tam ciekawostka na lotnisku nie ma poczekalni a na lotnisko wpuszczają 3 godz przed odlotem , jest taka płatna poczekalnia ale żadna rewelacja .
w delhi jest całkiem bezpiecznie i cywilizowanie proponuje udać sie na miasto jest naprawde ok. my w też pierwszy dzień w delhi i wybraliśmy sie na spacer . tak na wszelki wypadek jak byście sie zgubili to wsiadasz do pierwszej lepszej rikszy mówisz że chcesz na pociąg i na bank cie zawieżie . kase na licznik i tylko zaznaczyc żeby nie woził do znajomych którzy mają sklepy . są w miare uczciwi . A słonie te na żywo to w amber forcie napewno zapamietasz ta przejażdzke !!! ))) . w delhi jest meczet Jamma masjid . jak pokażesz risiazowi nawet napisane to też zawieżie . pałac prezydencki ogląda sie z za ogrodzenia (( . Na początku 1 dzien byłem lekko z szokowany ale teraz bym mogł jechac jeszcze raz . najważniejsze żeby sie nie stresowac oni są naprawde w miare sympatyczni
Kasia6555 napisał:
czekamy na zdjęcia...mam nadzieje,że powrócą wspomnienia.....a też mam duzo wspomnień .....masz racje....warto było...
he he )))) pamietam jak bym wczoraj wrócił , mam 2,5 tys zdjeć , trzeba wybarć a trudno , już nie długo . pozdrawiam
Witajcie:-)
Też wróciłam:-))))Cała, zdrowa i zakochana w Indiach!
Marcin, czy wrzuciłeś już jakieś fotki:-)?2,5 tys??Heheh
hej Kasia :-))))) witam i pozdrawiam . widze ze czujemy to samo jesli chodzi o indie . hi hi . a do fot niema kiedy sie zabrać . napisz coś wiecej ......o podrózy
Na miejscu troszkę zmieniły się nam plany. Okazało się, że na pierwszy pociąg nie mamy potwierdzonych miejscówek, więc wynajęliśmy samochód z kierowcą na pierwsze 9 dni. Trochę byłam wkurzona, ale na dobre nam to wyszło, bo zdążyliśmy na targ wielbłądów w Puszkarze:-) Chłopcy z obecności w tym świętym mieście skrzętnie korzystali, popijając w wolnych chwilach Bang Lassi...(Dla niewtajemniczonych pyszny jogurt z haszyszem)
Później był Jaisalmer, Jodhpur, Jaipur (nie podobało mi się), Agra (tu pożegnaliśmy naszego kierowcę i zaczęliśmy samodzielną podróż:-) ), Varanasi (tu się czułam najlepiej), a później Nepal...
W Nepalu zmęczyłam się okropnie, bo chłopcy namówili mnie na trekking do Poon Hill...Miały być piękne widoki na ośmiotysięczniki i były tylko ja, po wdrapaniu się na górę i OKROPNIE zmęczona, rozłożyłam się na ławce i poszłam spać...
Oj, dużo musiałabym pisać! Generalnie Indie są wspaniałe! Nie przeszkadzały mi krowy, wiecznie trąbiące wehikuły, bród, żebracy itp. Było super i zapewne tam wrócę:-)