Nie jesteś zalogowany.
5.50 szybki transfer, bo około 10 min i jesteśmy na Okęciu....Odprawa, kontrole i te nudne oczekiwanie na lot, na który molot się już szykuje
Lot do Doha trwał o ile pamiętam około 6 godzin....Był posiłek, wszelakie napoje typu kawa,herbata, soki, alkohole bez ograniczeń.
Zapuszczam żurawia co tam przed nami Citki szamają i piją
Z racji znajomości byliśmy grzeczni i nie kopaliśmy im w fotele
Na zabicie nudy - zestaw gier i koniaczek
Pani raczyły siem Bailey'sem co tam Citek spożywał nie wiem, bo troszku kulturki mom żeby nie zaglądac komuś przez głowę
A to mina pani hapolkowej która dalej nie wierzyła że leci do Tajlandii :
Żebyśmy za bardzo nie zgłodnieli to była jesio mała przekąska
...i żurawik
Do Doha lecieliśmy trochę z duszą na ramieniu, bo na przesiadkę do Bkk mieliśmy tylko 50 minut.
Na miejscu okazało się że samolot przyleciał godzinę wcześniej i po błyskawicznym załatwieniu wszystkich procedur mieliśmy spory zapas czasu.
Lotnisko ooooogromne ale wszystko super oznaczone także nie było problemów z dotarciem do odpowiedniego punktu.
Lot do Bangkoku drimlajnerkiem w komfortowych warunkach okazało się że jedna trzecia samolotu była pusta i można było sobie wyciągnąć kopytka
Godzinę po starcie a jakże posiłek
Wszystkie napoje i alko jak poprzednio bez ograniczeń.
Dla głodnych i spragnionych przekąska :d
Po 8 godzinach lądujemy w Bkk....przed wyjściem jeszcze szybki look na klasę byznes
hapol napisał:
Do Doha lecieliśmy trochę z duszą na ramieniu, bo na przesiadkę do Bkk mieliśmy tylko 50 minut.
Na miejscu okazało się że samolot przyleciał godzinę wcześniej i po błyskawicznym załatwieniu wszystkich procedur mieliśmy spory zapas czasu.
Hapol chyba ci ten koniaczek wtedy za bardzo w głowę wszedł, że straciłeś poczucie czasu Do Doha dolecieliśmy 20 minut przed czasem, a dreamliner z Doha do Bangkoku doleciał godzinę wcześniej i tym sposobem godzinę dłużej siedzieliśmy na lotnisku w Bangkoku oczekując na lot do Chiang Mai
hapol napisał:
Po 8 godzinach lądujemy w Bkk....przed wyjściem jeszcze szybki look na klasę byznes
yyy lot Warszawa - Doha trwał w sumie 6h15min , lot Doha - Bangkok 5h30 min jak to dobry koniaczek potrafi zmienić poczucie czasu
A ja dorzucę jeszcze swoje dwa grosze
Zdjęcie z brzydkim misiem na lotnisku w Doha
I zachód słońca uchwycony z lotniska Doha
Skoro Iza śpi.....
...to ja poproszę dwa posiłki, żeby się nie zmarnowało
Ostatnio edytowany przez Angela (2019-02-17 22:59:49)
W końcu na miejscu
Szybkie przebranie się z "polskich" ciuchów w letnie
Czasu mamy dużo
Więc trzeba poleżeć
I czas sie zbierać dalej
No czas zbierać się dalej Idziemy więc popatrzeć przez czystą lotniskową szybę, na krystaliczne powietrze w Bangkoku
a przy okazji sprawdzamy czy nasz samolot już na nas czeka
Dobrze, że to ostatnia godzina lotu, bo głupawka sięga zenitu Czuję, że to będzie świetny urlop, bo nasza ekipa jest bardzo wesoła
Jak na godzinny lot, to żarełko całkiem w porządku
Ostatnio edytowany przez Angela (2019-02-17 23:12:19)
Podobno moich zdjęć nie widać, nie wiem co jest. wczoraj były dzisiaj nie ma czary. także ja zdjęć nie będę wstawiał, skoro tu nie można edytować postów.
Powtórka mojego postu
W końcu na miejscu
Szybkie przebranie się z "polskich" ciuchów w letnie
Czasu mamy dużo
Więc trzeba poleżeć
I czas sie zbierać dalej
Ostatnio edytowany przez 3CiTy (2019-02-18 17:28:21)
Angela....oj tam oj tam godzina w tą czy w tą ale fakt koniaczek pierwsza klasa
Citek....no nie widać przerabiołech to nie raz z goglem
Nie wiem czemu, ale zmieniły się adresy zdjęć
No takie jest porąbane, wystarczy zmienić zdjęcie itd. i już amba
Fajnie się leżało oj fajnie
Co prawda Angela napisała logistycznie lot z Bkk do ChM ale wstawię jesio parę fotek.
Ekipa jak widać uchachana
Molot gotowy to lecim do punktu docelowego z którego będziemy startować na wszystkie wypady czyli Chiang Mai
Pani hapolkowa niestety musiała siedzieć osobno
godzinka lotu z letkim okładem a tu dają kawę herbatę wodę i przekąskę
Lądujemy w Ch M ...na wzgórzu widoczne białe punkciki....to miejsce odwiedzimy przed samym wyjazdem
Szybkie załatwienie formalności , na lotnisku bez szukania i kombinowania zamawiamy taksówkę do hotelu i jedziem....
Angela napisał:
Dobrze, że to ostatnia godzina lotu, bo głupawka sięga zenitu
Czuję, że to będzie świetny urlop, bo nasza ekipa jest bardzo wesoła
https://lh3.googleusercontent.com/i8RKt … 56-h706-no
Noooooo....Panie to po bejlejsiku, hapol po koniaczku a Citek sądząc po minie to sączył chyba wodę święconą
Thana Hotel....nasza miejscówa na 15 dni minus czterodniówka kiedy byliśmy poza hotelem.Na recepcji przy meldunku mała konsternacja, zdziwienie i lekkie niedowierzanie....Cccccczzzzyyyy mmmmmmmyyyy nnnnappppewno nnnnaaaaa tttttak dddddłuuggggo? Czwórka krejzoli potwierdza że tak
Thana to typowy hotel przejazdowy, noc góra dwie i jedzie się dalej, co potwierdziło kiedy weszliśmy do naszych pokoi......brak jakichkolwiek półek i szaf.
Mnie to zupełnie nie przeszkadzało,Iza na początku trochę była niezadowolona ale się przyzwyczaiła, nie wiem jak tak z Citkami ale daliśmy radę
Idziemy wypakować klamoty.....wróóóóóć zanieść do pokoju
Z Thaną był niezły numer podczas szukania hotelu na miejscu.Do dziś się dziwimy z Citkami że booking nie zrobił nam blokersa ....bo rezerwowaliśmy go i odwoływaliśmy w sumie pięć czy sześć razy nie wiedząc nawet na recepcji na kogo jest rezerwacja
Mnie się wydawało, że ostateczna rezerwacja jest na mnie i z taką pewnością podeszłam na recepcję. Jednak ku mojemu zdziwieniu w jakimś zeszycie, który podał mi pan recepcjonista - zapisany był Hapol. No ok, to może coś pokręciłam... jednak po wymeldowaniu się przyszła mi informacja z bookingu, że mam ocenić swój pobyt w hotelu Więc chyba jednak rezerwacja poszła z mojego konta
Co do pokoju, to my niestety trafiliśmy koszmarnie... Hapole mieli ładny odnowiony pokój i w dodatku z widokiem, a za nasz się jeszcze nie zdążyli zabrać Brudna, odpadająca tapeta, wielkie zwisające pajęczyny i kokony na zasłonach
Cieknąca spod umywalki woda, zalewająca pół łazienki przy każdorazowym odkręceniu wody. Do tego dołujący widok z okna, bo wychodzący bezpośrednio na ścianę budynku znajdującą się jakieś 2 metry od naszego okna. A wisienką na torcie był wyciąg kuchenny, który od 6 rano wpuszczał nam bezpośrednio do pokoju ,,zapachy'' kuchenne - jak mniemam specjalnością kuchni był smażony i gotowany czosnek
Co do braku szafy, to też mi to przeszkadzało, jednak część moich rzeczy rozłożyłam na wysłużonym stoliku... Citek musiał niestety zadowolić się walizką
A żeby dobić mnie zupełnie, to codziennie dostawaliśmy pościel tak poplamioną, że brzydziłam się pod nią spać.. Niby była wyprana, bo pachniała, ale w Tajlandii nie znają chyba odplamiaczy. Hapolkowa mówiła, że oni dostają normalną pościel, no pod koniec pobytu jakaś tam trefna też im się trafiła, a my od pierwszego dnia syfną. Próbowałam na początku interweniować, ale pani sprzątająca ni w ząb nie znała angielskiego, więc tylko pokazałam jej te obrzydliwe plamy i liczyłam na coś czystego - niestety przeliczyłam się
Dobrze, że pokój służył tylko do noclegu