Nie jesteś zalogowany.
25 luty A.D. 2018
Szczawnica...mroźne popołudnie.....parking.
Podczas pożegnania zadaję Citkom takie jedno luźne pytanko:
- W przyszłym roku planujemy wyjazd do Tajlandii, czy nie mieliby ochoty się przyłączyć?
W pierwszym momencie lekkie zatkanie i miny " chyba robi se z nas jaja"
Powiedzieli że się zastanowią i jakby co to dają znać......Zastanawiali się caaaaaaaałe dwa dni
Największym problemem był termin wyjazdu
Citek nie miał szans na listopad, grudzień .....Angela na grudzień.....Hapolkowa z racji zawodu miała problem z każdym terminem .....a hapolowi pasowoł kożdy termin
Wkońcu po wspólnych kombinacjach termin został ustalony i po miesiącu staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami biletów katarskich linii następnie linii wewnętrznej
Potem było buszowanie po necie co, gdzie, jak i kiedy.....hotele i inne sprawy logistyczne, niekiedy hot-line była 24/h
Po dograniu wszystkiego zostało już tylko odliczanie
No to jak Citki, jak się ogarniemy to lecim z tym koksem
No proszę proszę w jakim miejscu Wam ten pomysł wpadł do głowy
Chyba po tym grzanym winie po kuligu
Patka, tak zmarźliśmy wtedy w tej Szczawnicy, że postanowiliśmy, że nasze następne spotkanie odbędzie się w cieplejszych okolicznościach przyrody
Hapol , jak tylko się ogarniemy, to lecim choć ja nawet jeszcze nie mam wgranych zdjęć...
A na dobry początek...
Pati....po jakim grzańcu? Jak cały wyżłopała Gryzelda
Angela....jo tyż jesio nie zgroł bo normalnie niy ma czasu, no i trza dychnąć po wczasach
Oj coś czuja że bydzie grubo
Ostatnio edytowany przez hapol (2019-02-07 22:03:31)
Jak tylko sobie przypomnę te mrozy z zeszłego roku, to nie dziwię się że taka (dobra!) decyzja zapadła
Jakby co, to ja już przeglądnęłam wszystkie zdjęcia Nieźle się przy tym uśmiałam
Ostatnio edytowany przez Angela (2019-02-09 21:53:51)
Hmmmm.....ciekaffffe z czego
No to możemy od jutra lecieć z tym koksem
Trzoszku się nazbierało spraw po powrocie ale już wszystko ogarnięte i możemy lecieć z tym koksem
Sobota 8.50 ....Katowice...wsiadamy do pendolino i czas zacząć naszą tajską przygodę
Hapolkowa dalej nie wierzyła że to się dzieje naprawdę hehe
prawie jak w Qatarze
Po 2.25 minutach ( co ciekawe "normalny" jedzie tylko.....10 minut dłużej!!! ) dobrze że bilety kupione w promo za 49 zeta bo w życiu bym nie zapłacił normalnego za dwie stówy docieramy do Warszawy.
Idziemy do dworcowego Maka gdzie czekamy na Citków którzy jadą też pierdzielino z przeciwnego kierunku Polski.
Po godzinie docierają i Oni....powitanko, kawa, papu, takie tam i inne
Jedziemy do hotelu....Hotel za tą cenę i tak blisko lotniska plus darmowy transport Angela wyczaiła
Szybki meldunek, ustalenie godziny transportu i idziemy z klamotami do pokojów....Aaaaaa jak już jesteśmy w tym temacie
Bardzo miły pan na recepcji uświadomił nas, że w stolicy "pokoje obok siebie" nabierają całkiem innego znaczenia i wymiaru ...."Obok siebie" to znaczy - to samo piętro na przeciwległym końcu korytarza
Ostatnio edytowany przez hapol (2019-02-17 12:53:53)
O 16 idziemy na spotkanie ze znajomymi Citków do gruzińskiej knajpy.
Co do stwierdzenia "prawie jak w Qatarze" to rzekłbym że w pendolino mi się wygodniej siedziało i miejsca było więcej
No to fakt
Kurde jakby człowiek to wiedzioł prędzej to do Taj pendolino by my pojechali
I podróż też może zajęłaby nam 35 godzin, tak jak na powrocie Ale fakt, pendolino dużo wygodniejsze niż Qatar - choć z jednym malusim wyjątkiem - w qatarskim dreamlinerze było bardzo wygodnie, a i obsługa skakała jak pieski
Jeszcze pierożki jedliśmy
Citek....my nie jedliśmy bo nie było 13 zakładek