Nie jesteś zalogowany.
Pati...wiem bo już sprawdzałem
Papuas....wychodzę z tego samego założenia, ale moim skromnym zdaniem to jednak lekko przeginają czasem z tymi cenami......Tym bardziej że my mamy pln i odruchowo przeliczamy z ojro
A tak dla porównania bilet do Wieliczki kosztuje 59 zeta, a robienie zdjęć tylko 10 zł .....a równie dobrze mogliby zaśpiewać 100 no bo to Wieliczka.
No ale koniec tematu biletów, lecim dalej
Ostatnio edytowany przez hapol (2018-05-06 07:19:02)
Po wczesnym śniadaniu zdajemy klucze i wyruszamy w drogę powrotną zaliczając na trasie trzy miejsca.
Pierwsze to małe miasteczko PODOLINIEC.
Kościół parafialny z renesansową dzwonnicą, a w tle charakterystyczny budynek z dwoma wieżami....To najstarszy klasztor pijarów w środkowej Europie.Niestety obecnie jest w remoncie, dziedziniec wyglądał jak hurtownie budowlana dlatego nie było nawet sensu robić zdjęć
STRAŻKI.
Bezwieżowy gotycki kościół św. Anny z renesansową dzwonnicą ....niestety obydwa miejsca nie do zwiedzania
Po drugiej stronie ulicy w rozległym parku znajduje się renesansowy kasztel z muzeum, jednak Janek stwierdza że obecna wystawa nie jest zbyt ciekawa....po półgodzinnym spacerku po parku jedziemy dalej
Ostatni punkt programu....KIEŻMARK
Nowy kościół ewangelicki
Wnętrze jak widać bardzo skromne.
W bocznej krypcie znajduje się kaplica grobowa Emeryka Thökölyego, przywódcy powstania antyhabsburskiego
Obok znajduje się taki biały niepozorny skromny budyneczek, z daleka wyglądających jak jakiś spichlerz
Drewniany kościół artykularny św. Trójcy z 1717, tzw. stary kościół ewangelicki, wpisany w 2008 na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
Po wejściu do środka słychać "łaaaaaaaał"
Idziemy na krótki spacer po okolicy....Jak widać ludzi jak na Krupówkach
Ratusz z 1461 roku.
Dochodzimy do kolejnego kościoła.
Kościół św. Krzyża z XIII wieku – największa na Spiszu późnogotycka bazylika mniejsza pw. Świętego Krzyża, z wolno stojącą, renesansową dzwonnicą.
Trwały akurat przygotowania do uroczystości weselnych, więc za wiele czasu na oglądanie nie mieliśmy.
....i taka ciekawostka, rzadko spotykana rzecz
Wiadomo że organy znajdują się z tyłu
.....a tutaj są jeszcze jedne w takim miejscu
Docieramy też pod późnogotycki zamek wzniesiony w drugiej połowie XV wieku, niestety oprócz kafejki wszystko pozamykane na cztery spusty
Wracamy w okolice rynku gdzie było kilka otwartych knajpek, wchodzimy do jednej i hapol strzela sobie zamówieniem w kolano .....zupa z niedźwiedziego czosnku
Pani jak przyniosła talerza to najpierw odezwały się oczy:
- Bierz mi to z widoku bo zaraz popękamy!
Potem odezwał się żołądek:
- Nawet nie próbuj tego jeść bo zaraz Ci to oddam spowrotem!
Aaaaa tam....pitolisz.Skosztowałem i odezwał się język:
- Jeszcze jedna łyżka i popełnię seppuku!
Ohyda!
Dobrze że naprzeciw była druga knajpka gdzie wszamałem pyszną cesnekovą polevkę z wbitym jajkiem i żółtym serem
Po posiłku udajemy się na parking, wsiadamy do busa i jedziemy w kierunku R.Śl.
Po drodze oglądamy sznury samochodów ciągnące w przeciwnym kierunku a Janek żartuje:
- Widzicie, my mamy pusto na drogach a oni mają pusto w głowach
Ahoj
Co do wyglądu, to już bardziej przemawia do mnie ta zielona zupa
Lewocza mi się skojarzyła z Rygą
Koszyce, fajny rynek.
Jaskinie
Widoki z ruin zamku w Muszynie
Do mnie żadna zupa nie przemawia ale ten obowiązkowy syr do
Jak zawsze fajne zwiedzanko a czosnek niedźwiedzi mam w ogródku
podesłać???
; )
Anti....dzięki, zrób se dla siebie zupki
Taa... zupki to nie jest najmocniejsza strona naszych braci-Słowaków! Nie wiadomo co robić, pluć czy w mordę lać?
Ale fajnie było pooglądać, nawet te zupki. Latem będę przez chwilkę w tych stronach, powiedzmy, to sobie zajrzę tu i tam. Ten kościół artykularny mnie najbardziej kręci. W Lewoczy byłam, Spissky Hrad zwiedziłąm, ale Spisska kapituła pozostaje wciąż tajemnicą.
A zupki z czosnku niedźwiedziego jeść nie będę. Wygląda jak wyrzygana żółć.
Tex...no to kś artykularny obowiązkowo! bo naprawdę warto
No nie są, nie są ale cesnekovą polevkę to zawsze jak jestem