Nie jesteś zalogowany.
Budynek Teatru Narodowego...
My udajemy się pod największy na Słowacji kościół czyli katedrę św. Elżbiety i Urbanową wieżę.
...czas wolny czyli oczywiście najpierw magnesiki, potem wizyta w obczajonym już wcześniej lokalnym minibrowarze i spacer po rynku
Ostatnio edytowany przez hapol (2018-05-04 08:48:49)
smaczny sezonowy kwas z owoców marakui ...nawet pani hapolkowa skusiła się na kufelek
do tego obowiązkowy wyprażany syr z przepysznymi belgijskimi frytami ....normalnie niebo w gębię
Najedzeni i zadowoleni idziemy na spacer
dawna kaplica cmentarna...
Zbieramy się przed pięknym portalem bazyliki
...i wchodzimy do środka.
No normalnie niemożliwe....można robić zdjęcia
Podwójne schody prowadzące do prywatnej loży....only for king
Wychodzimy z bazyliki i drugą stroną rynku tempem spacerowym idziemy do autokaru i śmigamy do pensjonatu.
Następny dzionek bardzo lajtowy, bez dalszych wyjazdów.
Najpierw zajeżdżamy do miejsca które lata świetności ma już daaaawno za sobą i po tym co zobaczyliśmy na miejscu raczej szybko nie wrócą o ile wogóle wrócą ....jeden przepięknie odnowiony dom zdrojowy to za mało...
A szkoda i to wielka bo tereny i okolica piękna
Kogoś jak widać bardzo poniosło z tą "perełką"
W Zdroju nie ma sklepu, apteki, poczty… nie ma nic. Dwa razy w tygodniu zagląda tu sklep objazdowy.....
Jest przystanek kolejowy o tej nazwie i autobusowy również „zdrojem” nazwany. Reszta to ruina strasząca przejeżdżających. Remontowane są co prawda budynki przy szosie. Były one jeszcze nie tak dawno obiektami sanatoryjnymi i hotelowymi. Nie bardzo wiem czy prowadzona jest rozbiórka czy gruntowny remont. Miejscowi mówią, że będą one ładnie wyglądały tylko z zewnątrz. W środku nie planuje się na razie wyposażenia. Robotami zajmuje się rodzina Cechini – właściciele sanatorium „Wiktor” i rozlewni wody „Muszynianka”.
Wynika z tego że firma musi być bardzo bogata skoro stać ich na takie fanaberie
Autokar zatrzymuje się przy poboczu wąskiej drogi, szybko wysiadamy i idziemy na plac przed słynnym kiedyś Domem Zdrojowym, w którym nawet jak się nie było chorym to tak dla "pokazania się" trzeba było przyjechać.
To co zobaczyliśmy przeraziło wszystkich
Ogromna strasząca rudera
Miejsce z gatunku "koń na kopytach gwiżdże" albo "krety mają rondo"....smutny przygnębiający widok
Przechodzimy przez bramę i chodnikiem w dolince docieramy do podobnego miejsca....ruin pijalni wód
Wielka szkoda że zapomniano o tym miejscu bo tereny naprawdę piękne
Lądujemy w Muszynie i wdrapujemy się na ruiny zamku
Ze szczytu którego rozpościerają się takie widoczki
Po nacieszeniu ślepi schodzimy na dół i udajemy się do pijalni czekolady i nie tylko na coś dla ciała
Kolega zamawia porterka...Iza czekoladę z wiśniami, stwierdziła że nawet pyszna ale przy tej z Kanarków to się może skryć
Ja zamawiam specjalność okolicy.....nalewkę z rokitnika (ta jaśniejsza) .....i powiem szczerze że się rozczarowałem nic specjalnego, taka babska naleweczka
.....no za to ciemniejszy trunek to była poezja w czystej postaci! ....Porterówka
Miła pani dała mi namiary na sklepy w Krynicy z lokalnymi alkoholami, obleciałem wszystkie.
W każdym były wszystkie nalewki oprócz porterówki....smutek podwójny bo pani hapolkowa powiedziała że mi taką fundnie
Ostatnio edytowany przez hapol (2018-05-04 14:01:12)
Następnie kto chciał mógł wysiąść przy pensjonacie, a kto miał ochotę to była okazja wejścia na Górę Parkową.
Hapolki oczywiście skorzystali z bramki namber tu
Oto dowód....hapolki tu byli
Wieczorem po obiadokolacji idziemy na spektakl muzyki i światła
W repertuarze muzyka z filmów "James Bond" i "Piraci z Karaibów".
Szczerze? ....porażka! Synchronizacja do kitu delikatnie mówiąc
Po powrocie spotkanie w sali kominkowej i czytanie literatury polskiej
Ostatnio edytowany przez hapol (2018-05-04 14:25:27)
masz na myśli poezję?? Pana Tadeusza??
czytanie czy degustacja??
Papuas....było czytanie Pana Tadeusza w Belvederze
....później przeszliśmy do ciężkiej literatury rosyjskiej
Dzień wcześniej za to czytaliśmy kolorowe czasopisma
hapol napisał:
Oto dowód....hapolki tu byli
Ja tu widzę tylko panią hapolkową a pan hapolek to jakiś niewidoczny jest
hapol napisał:
Wczoraj oglądałem cennik jaskini Bielskiej którą zaliczymy w lipcu i siem lekko szokłem
Opłata za robienie zdjęć .....10 euro!!!
Wydaje mi się że to już jest przegięcie.
Jak my z Citkiem byliśmy w Bielskiej kilka lat temu, to jako jedyni z wycieczki dokupiliśmy opcję robienia zdjęć, reszta pożałowała grosza, a potem cykali zdjęcia ukradkiem jak pani przewodnik nie widziała I pamiętam, że jaskinia mi się bardzo podobała, a największe wrażenie wywarł na mnie fragment koncertu muzyki poważniej puszczony z płyty, gdzieś w głębi ziemi, wśród skał... niesamowite wrażenia akustyczne
ps. aż się cofnęłam do zdjęć, żeby zobaczyć kiedy to było. Okazało się , że to był czerwiec 2013 rok i opłata za zdjęcia też wtedy była 10 Euro, a sam wstęp 7 Euro (mam zdjęcie tabliczki - stąd wiem )
Ostatnio edytowany przez Angela (2018-05-04 22:55:05)
Angela....hapol się akurat ściskoł z eldżikiem po drugij stronie
Jak Wam się podobała to nam też się na bank będzie podobać
W Jaskini Lodowej jest dokładnie to samo - 8 wejście - 10 możliwość robienia zdjęć, to tak żeby nie było zaskoczenia Ale wydaje mi się że warto wydać więcej, Angela ma rację
tak w jaskiniach było od "zawsze", no prawie od zawsze, że foto nieco droższe niż vstuplenka
Oczywiście Bielańska robi wrażenie jak każda jaskinia, ale ...
na Słowacji jest moim zdaniem wiele piękniejszych
Fakt, przeliczając ojro na PLN - 10 to sporo, ale jak mnie stać na wstęp to musi mnie być stać i na pozwolenie foto, jeśli oczywiście robię zdjęcia.