Nie jesteś zalogowany.
Czekałam na pełen rozkwit azalii no i się doczekałam
Nazwa wioski, w której znajduje się zamek – Moszna, pochodzi prawdopodobnie od nazwiska Moschin, rodziny przybyłej tu w XIV wieku. Jak głosi legenda, Moszna w średniowieczu należała do Zakonu Templariuszy…
Moszna to niewielka wieś w województwie opolskim. Miejscowość leży przy drodze nr 409 z Krapkowic do Białej i Prudnika. Do celu prowadzi wiele znaków informacyjnych i dobrze widoczna z daleka najwyższa wieża zamku.
Według niektórych jest to jeden z najpiękniejszych zamków w Polsce, często określany mianem polskiego Disneylandu i rzeczywiście, zbliżając się do zamku trudno oprzeć się wrażeniu, że wkracza się na teren zaczarowanego świata baśni ) Brakuje tylko Królewny Śnieżki
Zamek posiada 99 wież, co odzwierciedlało ilość majątków, które posiadali Tiele-Winclerowie /ostatni właściciele/. Liczba może być zastanawiająca, ale kryje się za nią oszczędność pana Wincklera. W Prusach właściciel 100 i więcej majątków musiał dokładać się do finansowania garnizonu wojskowego. Ilość pomieszczeń też jest symboliczna – w całym zamku jest ich 365. Ja jednak zamek zwiedzałam tylko z zewnątrz, tego dnia miałam jeszcze zaplanowany „spacer” na Kopę Biskupią.
W tym miejscu na ogół są tłumy, ale nie przed 6 rano!!! Że ja się na to zgodziłam...hehe, sama siebie ostatnio zaskakuję
Pobudka o 4 żeby ok. 5.30 być na miejscu - OPŁACAŁO SIĘ! Zero ludzi, światło jak marzenie...tylko troszkę zimno
Czymże byłby zamek bez duchów i mrocznych opowieści? Niezwykłych historii, ocierających się o bajkę nie brakuje. Najważniejsza z nich związana jest z samymi właścicielami. Wkleję wiadomości, które znalazłam w necie. Franz Winckler pracował jako górnik w kopalni w Miechowicach. Był zdolny i pracowity. Po śmierci właściciela kopalni ożenił się z bogatą wdową po nim. Majętną i piękną Marię Aresin nazywano "Różą Śląską". Małżonkom do pełni szczęścia brakowało nie tylko hrabiowskich tytułów i okazałej siedziby. W 1840 roku Franz Winckler z rąk króla pruskiego otrzymał tytuł szlachecki.
W przepięknych, zabytkowych wnętrzach mieści się restauracja i hotel. /Niestety - tym razem oglądałam zamek tylko z zewnątrz/ Kto chce poczuć się jak arystokrata, może zarezerwować pokój w tym okazałym budynku. Niektóre pokoje wyglądają jak dawniej, a marmurowe łazienki i niewiarygodnie potężne prysznice pamiętają dawnych właścicieli. Zamek można zwiedzać z przewodnikiem. Wycieczka wiedzie m.in. przez zabytkową jadalnię, kawiarnię, byłą salę balową, gabinet hrabiego, do kaplicy.
My tymczasem zmierzamy na tył zamku, od strony parku.
aż grozą powiało!!
Nawet nie wiedziałem że coś takiego jak Moszna isnieje
a tu jeszcze kupa biskupa!
Niezły pornol sie szykuję
Oj Oskar...kosmate myśli chodzą Ci po głowie Zamek jak wszystkie inne ma swoje tajemnice
Wynajmując pokój w zamku można w nocy czekać na przykład na angielską guwernantkę, która prosiła swoich pracodawców, Tiele-Wincklerów, by po śmierci pochowali ją na wyspie, mając oczywiście na myśli swą ojczyznę. Ci jednak podeszli do jej życzenia „lokalnie” i pochowali ją na Wyspie Wielkanocnej w parku otaczającym zamek. Teraz mści się ona na gościach (chyba powinna na gospodarzach?), strasząc ich w nocy jękami za odległą ojczyzną
Druga z nieszczęśnic straszących w zamkowych korytarzach była służącą, uwiedzioną przez jednego z właścicieli zamku. Gdy zaszła w ciążę, a jej kochanek odmówił uznania dziecka, powiesiła się w parku - czyli romanse jak wszędzie
My jednak nie zostajemy tam na noc, buszujemy nadal po tarasie zamku i oglądamy piękny balkon - pewnie niejedna niewiasta wzdychała stojąc w tym miejscu
I stoi tam takie coś...nie mam pojęcia do czego służyło - jakaś wanna do mycia? Do pojenia koni? Gdybym zwiedzała z przewodnikiem to pewnie bym wiedziała, ale o tej porze to on przewracał się dopiero na drugi boczek
Kolka, słyszałam o tym zamku, choć jeszcze do niego nie dotarłam...
Gratuluję samozaparcia i tak wczesnej pobudki!!! Wart było Zdjęcia rewelacyjne! Masz rację, tylko o tej porze mogły takie wyjść - brawo!
To jest straszne Aniu! Ja nie należę do tych, którzy wstają skoro świt ale sama już widzę, że jednak warto
Widać to na zdjęciach - na końcowych światło jest już zupełnie inne, czyli zdjęcia też wyglądają inaczej
Nie wiem na jak długo mi tego zapału zostanie - oby na jak najdłużej!
A jeszcze z ciekawostek... zamek w Mosznej wykorzystano przy kręceniu kilku filmów, np. „Test pilota Pirxa”, ale też właśnie w tym miejscu z wampiryzmu próbował wyleczyć swą ukochaną znany psychiatra Robert Jung. Początkowo sceptyczny, nie wierzył, że Iza jest wampirem. Przekonało go dopiero rentgenowskie zdjęcie… I choć ufał nauce, okazało się, że Izie nie jest sam w stanie pomóc… Film „Lubię nietoperze” kariery nie zrobił. Podobnie jak najświeższa produkcja z zamkiem w tle, czyli „Daas” z Andrzejem Chyrą w roli głównej. W siedzibie Tiele-Wincklerów mieli się też zakochać filmowcy ze Szwecji i Bollywood oraz muzycy kręcący tu swoje teledyski
Tarasowe schody prowadzą nas do parku
Najpierw jednak chwilka wygrzania się w słoneczku
I wtedy zobaczyłam to...żadne zdjęcie nie odda tego klimatu...cudowny poranek!
Nie tylko my wygrzewałyśmy się w ciepłych promieniach
Trawa była jednak trochę mokra więc przeniosłyśmy się w inne miejsce
Było cudownie!!! Pierwszy raz czułam się jakbym miała zamek na wyłączność...nadal ludzi zero!
W końcu zebrałyśmy się na dalsze zwiedzanie. Pora na park, do którego prowadzi Aleja Lipowa, ale jak darować sobie takie widoki?
Ponad 100 hektarowy park przyzamkowy założony został na miejscu barokowego regularnego ogrodu o charakterze geometrycznym. Obecnie park w Mosznej nie ma określonych granic. Łączy się on bezpośrednio z otaczającymi go polami, łąkami i lasem. Park jest idealnym miejscem do spacerów. Malowniczo wyglądają aleje, wzdłuż których rosną wiekowe drzewa oraz kwitnące azalie i różaneczniki - to właśnie dla nich tu przyjechałam /między innymi/
Wzdłuż kanałów rosną piękne azalie i różaneczki w kilku barwnych odmianach. Krzewy te zakwitają na przełomie maja i czerwca – wyglądają malowniczo obsypane setkami kwiatów w barwach od białej do fioletowej. W parku odbywa się doroczne Święto Kwitnących Azalii. W tym czasie prezentowane są wystawy plastyczne, odbywają się plenery malarskie oraz popularyzowana jest muzyka kompozytorów polskich i niemieckich.
Kanały poprzecinane są mostkami, mam nadzieję, że moja przyjaciółka nie obrazi się za wstawienie zdjęć
cdn...
Ostatnio edytowany przez Kolka (2017-05-29 22:10:12)
Asia- mimo wczesnej pobudki- warto było!!! Dziękuję,że pokazujesz tak piękne miejsce
Oddałaś klimat
Zamek prezentuje się pięknie Azalie obłędne w kolorach
Tego klimatu wśród tłumu ludzi by nie było Kto rano wstaje...
Chyba polubię takie pobudki
Szlyśmy tak zygzaczkiem główną Aleją, co jakiś czas wchodząc na jakiś mostek i doszłyśmy do końca Alei
Co chwile oglądałam się - nadal ludzi zero! W tym miejscu zrobiłyśmy sobie kolejny odpoczynek...hehe...dużo tych odpoczynków było
Po jakiejś chwili...kiedy poczułyśmy na sobie mrówki zrezygnowałyśmy z dalszego byczenia się
Taką dróżką wychodzi się na łąkę
Doszłyśmy do cmentarza
Ostatnio edytowany przez Kolka (2017-05-29 23:02:49)
Kolka, wspaniałe foty! no bo kto rano wstaje.... gratulacje za pobudkę o 4
, ale są efekty, (ja tez strasznie nie gustuje w "miszczuniach" drugiego, piątego, ósmego planu, itd...
)
Do Moszny/ Mosznej (Jezu, jak to odmienić w okoliczniku ? wybieram się od dobrych kilku lat ... wciąż mi nie po drodze, buu... ale jest to zdecydowanie jak nie naj- to na pewno jeden z czołowych- najpiękniejszych pałaców w Polsce (choć ten jest ewidentnie poniemiecki).
PS. Te azalie, rododendrony..... hmm... CUDA!!! - to moje naj naj - mam teraz istne ich szaleństwo w ogrodzie; potem dojdą jeszcze moje drugie naj- hortensje
Pozdrowionka
Kolka, wspaniałe zdjęcia!
A ja byłam w Mosznie/Mosznej? w sierpniu 2016, jednak zieleń była już przepalona i lekko schyłkowa, żadnych kwiatów, a pochmurna pogoda zepsuła sesję zdjęciową
Uważam, że bryła tego zamku jest wyjątkowa i warto tam pojechać. Tyle, że co tam robić? Wnętrza można sobie darować, Kozłówce nie dorównują. Ludzie korzystają z mniejszej i większej gastronomii na terenie zamku. Czasem są jakieś koncerty, warsztaty, ale na to trzeba trafić.