Nie jesteś zalogowany.
To będzie relacja łączona z relacją Julci
Dyć niy moga być gorszy to lecim z tym koksem
Też postawiłem na gotowca ale u mnie tak wygodnie nie było
Ale po kolei.....Pierwotnie tego wyjazdu zarówno mojego jak i Julków wogóle miało nie być.Plany jakie knuliśmy już po powrocie z Taj były zupełnie inne, ale kiedy szefuncio urządził sobie na mnie "polowanie na czarownice" i po 20 latach zostałem zwolniony całe plany wspólnego wyjazdu poszły się......Bomb
Smutek.....
Julka do ostatniego momentu szukała czegoś dla siebie...zakomunikowała mi to też dopiero na kilka dni przed wylotem....
Ale hapol nie byłby hapolem
W poniedziałek rano pijąc kawę wpadam na kolejny krejzi pomysł .................lecę do Julków.
Telefon do Kariski z prośbą o znalezienie hotelu jak najbliżej ....po chwili telefon zwrotny...Jest!!!! 2 kilometry od Mitsisa...
Tylko jeden problem....zostało ostatnie miejsce w molocie na sobotni lot.....muszę się decydować w sekundach
LECĘ!!!!!
O przylocie mieli dowiedzieć się dopiero jakbym był na miejscu ale podczas wcześniejszej rozmowy Julka powiedziała że mają już wynajęte auto i planują faki więc musiałem się zdradzić Mamba
Zresztą i tak musieli zmienić dni wynajęcia auta.
Przygody z lotem już opisałem wcześniej .....
Szybki transfer do hotelu, byłem sam z biura.....błyskawiczny meldunek, sprawdzenie czy jestem pod prysznicem i śmigam promenadą na spotkanie Yahoo
Powitalnym uściskom nie było końca Kiss 3 M na powitanie dostał polskiego browara....ucieszył się jakby trefił szóstka w totka bo stwierdził że hotelowego piwa nie da się pić....
Spędzamy razem czas do późnej nocy...śmigam do swojego hotelu bo rano wyruszamy na podbój Kosa
Ostatnio edytowany przez hapol (2016-07-17 20:34:12)
"Kalimera Mare"
Klimatyczny hotel oddany do użytku w tamtym roku.
Mój pokój funkel nówka nie śmigany, igła stan....pachniało jeszcze nawet farbą
Ostatnio edytowany przez hapol (2016-07-17 20:50:54)
W hotelu pracowała sympatyczna Polka Waleria dzięki której wszystko bez problemu szło załatwić.
przedpokój z tv
pokój ....i jedna z kilku rzeczy które mi Julka zazdrościła.....przeeeeewygodny materac
Całkiem dobrze Ci idzie ta relacja i
Widoki z balkonu nie porywały ale i tak całymi dniami mnie nie było w pokoju
Serwis sprzątający na bardzo wysokim poziomie ....dziennie świeże ręczniki, pościel tak samo dziennie zmieniana....Ja już nawet rano ścieliłem łóżko tak żeby się pani kapnęła że nie trzeba .
Gdzieeeee tam.....zapomnij....i pierwszy raz spotkałem się z tym że Pani nie wzięła pieniędzy które Jej zostawiałem
A to obiekt największej zazdrości Julci
woda cieplutka i pustki na leżakach
....obok znajdowały się apartamenty "Kalimera Mare" gdzie również mogłem korzystać z basenu
Ostatnio edytowany przez hapol (2016-07-17 21:29:20)
julka2 napisał:
Całkiem dobrze Ci idzie ta relacja
i
Julcia...
Sięęęęęęęę rozpędziłem....przecież pojechaliśmy jeszcze popołudniu do Kardameny wykupić wycieczkę na Nisiros
....krótki spacer po okolicy
Jeżeli kiedykolwiek zaplanuje powrót na Kos to tylko i wyłącznie do Twojego hotelu. On jest rewelacyjny Nie wspominając już o materacu i boskim basenie
Następnego dnia po śniadaniu J&M przyjeżdżają po mnie i ruszamy na zwiedzanie wyspy.
Widoczki i krajobrazy z wiadomych względów będą się powtarzać
.......i nasz krążownik.....postrach szosy.....prawdziwa bestia
Kefalos.
wysepka Kastri ze świątynią pw. św Mikołaja
....ruiny bazyliki Agios Stefanos
jedziemy dalej.....
.....swojskie klimaty na wyciągnięcie ręki
zaglądamy do wnętrza malutkiego klasztoru Agios Ioannis Prodromos
Ostatnio edytowany przez hapol (2016-07-20 08:25:28)
Zajeżdżamy na chwilkę do mieściny Zia....
Takie polskie "Krupówki" ....jak to sie u mie godo....."hasie,szkło, trociny, i bele co"
Upał był niemiłosierny M też zaczynał się coraz gorzej czuć więc przeszliśmy uliczką tam i spowrotem zmykając do ............nagrzanego auta.....piekarnik
Jedziemy do ruin zamku Palio Pili....
Julka bardzo chciała też iść ale po chwili doszła do wniosku że jednak nie da rady zmęczony M zasypia na tylnym siedzeniu a ja śmigam do góry.
Przypomniała mi się przygoda z Czarnogóry....bardzo podobna.
Ruiny na wysokim szczycie, zero szlaku ....
.....kawałek idzie się taką "wygodną" dróżką
mijam małą kapliczkę, niestety była zamknięta
.....no i teraz orientuj się
Docieram do ruin wymarłej wioski....
po dość męczącej wspinaczce docieram do celu
Ostatnio edytowany przez hapol (2016-07-20 08:48:09)
Widoczki z góry warte były każdej kropli potu
.....na dole Julcia
wracam na dół
M śpi smacznie dalej w aucie.Dzielę się wrażeniami z Julką, chwila na odpoczynek.
wsiadamy do auta, chcemy ruszać a tu przed nosem dróżniczka zamyka Nam szlabany ....musimy chwilkę poczekać aż przejedzie pociąg
Ostatnio edytowany przez hapol (2016-07-20 08:56:42)