Nie jesteś zalogowany.
To teraz jeszcze nim zaczniemy szwedanie po plazach i barach wyjasnie sprawy rewirów .
Cała czesc plaz tutaj nalezy do Sae Aqarium-jest to kompleks składajacy sie z 3 plaz i aqarium.
Plaze to -
-najblizej Kontiki Cabana Beach
-potem jak juz zdazyliscie sie pewnie zorientowac swiezo najbardziej ospiewywana Mambo Beach
-i ostatnia plaza należaca do Hotelu Lions
Kazda plaza jest płatna ale płaci sie tylko raz przy wstepie i na kazdej plazy sa oddzielnie płatne lezaki .
Na naszej plazy łozka były odpowiednio płatne ....zwykłe pojedyncze 3$.pojedyncze z grubym materacem 6$ i podwojne takie niby lux 15 $.Nam sie udało bo lezaki mielismy bezpłatne-ale to była chyba swieza obcja bo wczesniej trzeba było płacic.
na kazdej czesci plazowej były bary ,restauracje ,snacki,prysznice i toalety a przy czesci MAMBO był wielki kompleks handlowo rozrywkowy BLVD
Cennika parkingu i wejscia tez niesty nie znam do tego kompleksu bo my mielismy oczywiscie parking gratis-na nasze autko był przed samym wejsciem do domku .
Mam te cenki gdzies w swoich notatkach wiec jesli sie do ich dokopie to na koniec jeszcze podam -bo mimo tego,ze tak jak Mara pisze,tam jest wszystko jasne i zapisane jak krowie na rowie to ja planujac wyjazd musiałam wiedziec dokładnie co ,gdzie i za ile
No to zaczynamy okupacje Sea Aqarium-na dobry poczatek przytargamy do lezaczka stoliczek,zeby przesympatyczni kelenerzy mieli gdzie stawiac drineczki
Oj ...oj...jak bi brakowało na tej plazy All...własnie ze wzgledu na te drineczki bo srednio za drinka trezba było płacic 8$ a troche sie tego wypijało-no moze nie takie ilosci kubków jak np na Dominikanie bo drinki robia tu dwa razy mocniejsze i pewnie dominikanskiej normie dziennej nie schodzili bysmy z plazy bo nie byli bysmy w stanie -ale i tak troche tego schodziło .
Dodam jeszcze,ze na picie wydawalismy ze dwa razy tyle co na jedzenie
Z lezakami sprawa została juz wyjasniona-generalnie my zajmowalismy je rano w pierwszej lini brzegowej a w południe te pod baldachimami ale i tak na nich nie lezelismy-nie było czasu.Lezaków od zarypania i generalnie jeden na drugim to tylko w dzien kiedy przybywały wycieczki ze statku.W pozostae dni było luzno.
Zejscie do wody bardzo łagodne a piaseczek na plazy i w wodzie chyba najładniejszy ze wszystkich jakie tam były.Dzieki kamolom usypanym miedzy lazurem a granatem mozna było w wodzie sie czuc jak pieknym basenie ,w którym pływaja przerózne rybki .
to było miejsce idealne dla mnie
tam za zółtymi parasolami zaczynala sie sekcja Mambo
poki co jestesmy na Cabanie
a tu akcja z" mała modelka"
TERAZ POKI CO NASZA CABANA-bedzie tego troche...
Cabana widziana z baru
Jak wiadomo po karaibskich wysepkach pływaja kolosy wycieczkowe.Takie tez statki przybijaja na Curaco-wtedy ze statków całe tabuny turystów gnaja na plaze.Sporo było przywozonych własnie na ten kawałek wyspy.Oczywiscie nie było tych wycieczek codziennie-były jakies okreslone dni-nam trafił sie taki jeden...
A TAK WYGLADAŁA CABANA JAK WYLEGLI TURYSCI ZE STATKU
szkoda,ze wczesniej o tym dniu nie wiedzielismy,bo pewnie bysmy plazowali na innej plazy
Jednak mimo wszystko klimat jaki tam panował był istnie wakacyjny,karaibski i luzacki i smialo moge powiedziec,ze nigdy wczesniej ani pozniej-tu mam na mysli Arube- nie spotkałam sie z tak pozytywnym klimatem na wakacjach - totalny ,odjazdowy luz......na taki klimat licze na Jamajce .
Zabiore Was teraz do barów ale wspomne jeszcze cosi o czym nie wspomnialam a co sprawiło nam ogromna przyjemnoesc głownie dla portfela -o odpowiednich porach w barach i restauracjach było cosik takiego jak" szczesliwe godziny",które w barach zaczynały sie po 15-tej i w róznych barach były w rozne dni a odpowiednie drinki były wtedy w miodzio cenie
Przy samej Cabanie był jeden luzacki bar,który mielismy najblizej swojego zasiegu ,taki luzacki pod nasze klimaty i tu chodzilismy najczesciej -był on włąsciwie na granicy z Mambo ale generalnie rzut beretem od naszego legowiska
oprócz mniam drinow mozna było tu tez zakupic przekaski w miare przystepnych dla "emerytów"cenach
generalnie wpadalismy tu na piwko i pierwszy raz widzialam puszke w rozmiarze soczku dla niemowlat -no cóz,trezba było brac po kilka- na zarełko mielismy ulubiony inny bar-HEMINGWAYdo którego niestety tez Was zabiore
a pod nogami w barze taki widok...
Na samej Cabanie ,tuz przy wejsciu do Kontiki tez oczywiscie był bar połaczone z restauracja gzdie serwoawali sniadania i lunche ale to juz taka francja elegancja-ceny troche wyzsze i zawsze mielismy jakis opór ,zeby isc tam w strojach....ale ,ze ubierac nam sie nie chciało wiec......cholera...luz...jestesmy na wakacjach
Z boku był oczywiscie jakis Snack-niech odzilismy,jakas pizzeria-nie chodzilismy-preferowalismy bar!!!
aaa....no a w czasie kiedy była szczesliwa godzina otwieralu tu jeszcze jednen bar ten dla szczesliwców
Ostatnio edytowany przez Kasia6555 (2015-04-15 16:09:57)
No to skoro obskoczylismy juz Cabane to teraz czas sie przyznac gdzie jedlismy nasze pozne ,niezdrowe sniadanka -raz sie żyje wiec dlaczego nie na urlopie .
Kierujemy sie na Mambo
a dokłądnie do SUBVAYA mieszczacego sie podobnie jak inne bary i restauracje na górnym pietrze wspomnianego wczesnie BLVD-cena przyzwoita a i mieli tez promocje a na sniadania nie mozna było powiedziec złego słowa tym bardziej ,ze widok,który nam przy okazji towarzyszył dodawał apetytu a sniadanie mozna było jesc za 4-5 $
usprawiedlie sie tym,ze pierwszy raz jedlismy dopiero w tym snacku
[img][/img]
Czy sniadanko z takim widokiem moze nie smakowac???
Sniadanie zjedzone to zabieram IDZIEMY NA PORANNY SPACER.
JESTESMY JESZCZE W BLVD -TU JEDLISMY PIERWSZA KOLACYJKE W NOWYM MIEJSCU
POTEM SZAMALISMY COSIK TU
A POTEM TO JUZ ZNALEZLISMY HEMINGWAYA I ZOSTALISMY MU WIERNI-ALE TAM DOJDZIEMY POZNIEJ A TERAZ POKI CO POSZWEDAMY SIE PO MAMBO.
JAK JA POKOCHAŁAM TĄ PLAŻE
Ostatnio edytowany przez Kasia6555 (2015-04-15 16:32:12)
MAMY MAMBO W PORANNEJ ODSŁONIE
NIE WIEM KTÓRE FOTKI WYBRAC TO WKLEJAM JAK LECI-SAMI JE RESETUJCIE ...
A ZA MEZEM BAR DO KTÓREGO wAS ZARAZ ZABIORE
Teraz moje przemyslenie odnosnie wyspy.....na Curacao trzeba sie znalezc w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu -bo sama mam taka refleksje,ze gdybym stacjonowala tylko w La Mayi i widziała dwie albo trzy takie brzydsze plaze to bym pluła na czym swiat stoi ze tam pojechałam ,a ze widzielismy co widzielismy ,bylismy gzdie bylismy to zakochałam sie w tej wyspie .
Ale mysle jeszcze tak,ze gdybym przyjechała włąsnie do Kontiki i nie wystawiła nosa spoza obrebu hotelu to tez bym sie zakochała w tym miejscu .
No ale spoko spoko...teraz oblegamy Mamo.....
prosze za mną
bar za którym tez tesknie
MOJ PRYWATNY OCHRONIARZ -hehehe
I MOJ PRYWATNY BASEN-TAKI MI SIE MARZY-TO BYŁ NAJŁADNIEJ POŁOZONY BASEN JAKI WIDZIALAM NA WYSPIE
Teraz zabieram Was z nami w okolice Lionsa i Aqarium.....tam dobrze jesc dają
Ruszamy....
Lions mi wogóle nie przypadł do gustu wiec go omijamy...
ale faktycznie na plazy tu jakos mniej lezaków....tak kameralniej...
i docieramy do baru,który stał sie naszym ulubionym
a to jego stały bywalec
LUNCH MOZNA ZJESC ALBO NA TARASIE,ALBO POD ZADASZENIEM ALBO POD PARASOLEM....
POSIŁKI CENOWO JAK W INNYCH BARACH NAWET TROCHE TANIEJ-SREDIO DLA DWÓCH OSÓB 30-40 $ ALE CZŁOWIEK WYCHODZIŁ PEKATY JAK BĄK
Najedzeni...ba ...obrzarci idziemy w kierunku Aqarium ale tylko zeby sprawdzic godziny wejscia i ceny a potem dalej w kierunku Royal Resort,gdzie niestety na plaze nie mozemy wejsc-bo jest tylko dla gosci hotelowych .Wiemy,ze dla chcacego nie ma nic trudnego jednak patrzac na nia z bary stwierdzamy ,ze nie chcemy i wracamy na Cabane
W DRODZE DO ROYAL RESORT
WIDOK NA HEMINGUEYA Z RESTAURACJI ROYALA
PLAZA W ROYALU
I RESTAURACJA W ROYALU
NO I MAM NADZIEJE,ZE SIE PODOBAŁO.....BO JA JESTEM ZAKOCHANA W TYM MIEJSCU
TERAZ MOZEMY WRÓCIC DO KONTIKI BO CZEKA NAS WYCIECZKA.....I JAK KTOS NIE LUBI PLAZ I IMPREZ TO BEDZIE WYCIECZKA DLA NIEGO
CZYLI WRACAMY WYMECZENI SŁONCEM DO HOTELU
Ostatnio edytowany przez Kasia6555 (2015-04-15 17:08:05)
To teraz dla ochłody i wiekszej przestrzeni zabiore Was na północ wyspy.
Dzisiaj jedziemy do Parku Narodowego NATIONAL PARK SHETE BOKA .
Kierujemy sie w kierunku Wespunt.Shete Boka oddalone od Kontiki około 45-50 km.Drogi na wyspie bardzo dobre ale docierajac na miejsce szczesliwi bylismy ,ze mamy ravke bo mozemy nia wszedzie dotrzec a w upale było to idelnym rozwiazaniem ,zeby na miejscu nie pokonywac dodatkowych kilometrów.
tu mamy pukt starowy
a tu mapka miejsc ,które mamy zabaczyc
No to witamy w ten upalny dzien na pustynnej czesci wyspy
i zapraszam na wedrówke...na która jak zwykle nie byłam przygotowana bo wybralam sie w gumowych japonkach ,które po przyjezdzie do hotelu wypierdzieliłm do kosza
No to idziemy na Cave .
Tutaj doszlismy bardzo szybko...mozna powiedziec ,ze to tuz za rogiem
schodkami do góry i docieramy do Boka Tabla
widoki mimo pustyni zapieraja dech w piersiach...a morska bryza jest zbawieniem
morze tu jest grozne ,nie to co przeciwległe wybrzeze-dwa inne oblicza
Wszedzie było pełno jakis kolców pod nogami.......całe nogi i stopy mialam pocharatane -ino nie wiem gdzie to dziadostwo sie czaiło - no ale to pewnie nauczka...bo było info,zeby chodzic wyznaczoczymi drózkami-a takowe były-ale tak to jest jak sie przepisów nie przestrzega
OKOLICA GROZNA ALE CUDNA.....TAKA WIELKA ODCHŁAN PRZED NAMI
DALEJ IDZIEMY A WŁĄSCIWIE IDZIEMY NAJPIERW JEDZIEMY A POTEM IDZIEMY NA BOKA KALKI
to jest to miejsce na wyspie gdzie lepiej miec wieksze auto
ZOSTAWIAMY AUTO NA PARKINGU I W DROGE
ZROBIŁO SIE JAKOS ZIELONO....JZSZCURKI POD NOGAMI JAK POLSKIE MYSZY W LESIE-NAWET PRZESTAŁAM SIE ICH BRZYDZIC
STEFANKI TEZ ZASOWAŁY W TE I NAZAD...PŁOCHLIWE JAKIES TAKIE
NIE WIEM ILE RAZY MOZNA SIE ZAKOCHAC...ALE JAK TO ZOBACZYŁAM TO ZNOWU SERCE ZACZEŁO MI WALIC - I TO NIE DO LAZURÓW -SAMA W TO NIE WIERZE
I GDYBY MI DALI TU LEZACZEK TO BYM TU ZOSTAŁA....
ustawiamy aparat na naturalnym statywie
i robimy wspolne pamiatkowe foto
Ruszamy dalej....przez przeszkody
KIERUNEK BOKA PISTOL
JUZ Z DALEKA WIEM ,ZE BEDZIEMY W NASTEPNYM OSZAŁAMIAJACYM MIEJSCU....Z UATA NAJLEPIEJ WYSADŁABYM JUZ WBIEGU I GNAŁA TAM GDZIE UNOSI SIE CHMURA GEJZERÓW
I KTO BY POMYSLAŁ-TAKA SPOKOJNA,MALUTKA DZIURKA.......
A CO TAM SIE MOZE UTWORZYC
ANO SĄ...GEJZERY...ODJAZD....
I TAK SE POMYSLAŁM-STANE KOŁO TAKIEGO GEJZERA A MAZ MI FOTKE PSTRYKNIE-DRZE SIE DO MNIE NIE IDZ BO TAM WŁAZIC NIE MOZNA A JA CIE RATOWAC NIE BEDE )))
WLAZLAM,WCALE MNIE NIE ZMIOTŁO ALE PRYSZNIC NIEZŁY ZROBIŁO
I JUZ mnie nie WIDAC......
I TEZ BOKE PISTOL KOCHAM
Ostatnio edytowany przez Kasia6555 (2015-04-16 08:08:04)