Nie jesteś zalogowany.
Hapolku obowiązkowo, bo wyspa jest naprawdę piękna
Kierując się cały czas na południe wyspy, zahaczaliśmy o różne fajne widokowo zatoczki. Plaże wszędzie były pokryte żwirkiem.
Drogi na Rodos są dobrej jakości, ale trochę trzeba uważać na pojawiające się z nienacka kozice.
Dojechaliśmy do Prasonisi.
W tym miejscu spotykają się dwa morza: Śródziemne i Egejskie.
Do wyspy Rodos przynależy jeszcze mała wysepka, która w pełni sezonu łączy się z wyspą główną.
Nam niestety nie udało się jej zwiedzić, bo przejście nadal zalewała woda.
Plaża jest bardzo szeroka, a morze przy odpowiedniej pogodzie jest atrakcją dla surferów.
Spędziliśmy w tym miejscu około 2 godziny i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Tym razem poruszaliśmy się środkiem wyspy. Przejeżdżaliśmy przez lasy, pola, wioski. W jednej z nich się zatrzymaliśmy, aby w tawernie zjeść pyszny obiadek.
Wieczorem pełni wrażeń, wróciliśmy do hotelu.
Następnego dnia przecinamy wyspę, aby dostać się na wschodnią stronę.
Tam jadąc wzdłuż wybrzeża i kierując się na południe, docieramy do miejscowości Kalithea, znanej z dawnych leczniczych żródeł.
Naszym głównym celem tego dnia jest miasto Lindos.
Podążamy na południe i nagle naszym oczom ukazał się taki widoczek.
Jesteśmy u celu. Zaparkowaliśmy samochód i zaczęliśmy się wspinać na górę, w stronę zamku.
Ufff...jesteśmy
To chyba najpiękniejsze miejsce na wyspie. Bardzo żałowałam, że nie mieliśmy wykupionego hotelu w tych okolicach.
W hotelu zapomniałam naładować baterie z aparatu, no i w pewnym momencie nam padły. Zakupiliśmy komplet zwykłych, aby mieć chociaż na chwilę sprawny aparat w drodze powrotnej.
Ze smutkiem opuszczamy to urocze miasteczko i kierujemy się dalej na południe.
Naszym celem jest wioska rybacka Kiotari z piękną plażą o bardzo krystalicznej wodzie Gennadi. Plaża jest kamienista, ale coś w sobie ma.
Wioskę polecano nam ze względu na liczne tawerny serwujące dania z ryb i owoców morza.
Tam wybraliśmy jedną z tawern z pięknym widokiem na morze.
Zamówiliśmy grillowane ryby, frytki, zestawy surówek. Gratis od szefa otrzymaliśmy pyszny deser, a czekając na danie główne, poczęstowano nas dość dużą ilością ciepłych bułeczek z masłem czosnkowym. Zamówiliśmy także dla mnie sok z wyciskanych pomarańczy, dla męża jako że on nie kierujący piwko.
To była wspaniała, przepyszna uczta. Warto było zagościć w tym miejscu.
Być może posiedzielibyśmy tam dłużej, ale zaczęło się chmurzyć, więc ruszyliśmy w drogę powrotną.
Ostatnio edytowany przez julka2 (2015-04-07 21:54:11)
Po drodze, zbaczając z głównej drogi najczęściej w prawo (strona wybrzeża) zwiedzamy po kolei:
1. Archangelos z pobliską plażą o nazwie Stegna. Tam na szczycie skały znajdują się ruiny zamku.
2. Klasztor i plaża Tsambika (piękna piaszczysta)
3. Plaża Afandou (długa kamienista)
W drodze powrotnej towarzyszył nam padający deszcz.
Ostatnim naszym przystankiem w tym dniu, była przepiękna zatoka Ladiko, gdzie nieopodal leżała o wiele piękniejsza zatoka Antony Quin Bay.
To miejsce bardzo polecam, najlepiej w słoneczny dzień.
Co było do zwiedzenia z tej strony wyspy to zwiedziliśmy, więc nie pozostało nam nic innego jak powrót do hotelu.
Ostatnio edytowany przez julka2 (2015-04-07 22:06:06)
Nazajutrz tuż po śniadaniu, wsiadamy w auto i udajemy się na pobliskie wzgórze Mt. Philerimos.
Po wjeżdzie na szczyt, parkujemy auto, wysiadamy i w tym momencie słyszymy straszne odgłosy.
Nie wiedzieliśmy co to jest i o co chodzi. Jednak po przejściu paru kroków wszystko się wyjaśniło.
Mieszkają tam całe stada pawii.
Ostatnio edytowany przez julka2 (2015-04-07 22:50:29)
Na wzgórzu znajdują się ruiny świątyni Ateny, klasztor, wielki krzyż, dorycka fontanna, chrzcielnica, stacje drogi krzyżowej umiejscowione wzdłuż alei prowadzącej do krzyża.
Krzyż u szczytu kończy się platformą widokową. Mój małżonek wdrapał się na górę i wrócił zachwycony. Podobno widok z góry obłędny.
Ja w tym czasie robiłam fotki z nieco niższego pułapu. Szkoda że powietrze było zamglone.
W dole lotnisko z pasem startowym.
Zjechaliśmy ze wzgórza, pojeżdziliśmy jeszcze po pobliskich miasteczkach i wróciliśmy do hotelu.
To był ostatni dzień w którym mieliśmy do dyspozycji samochód, czyli przez całe popołudnie stał bez potrzeby pod hotelem.
Powiem tak, wypożyczenie auta na okres trzech dni to za długo. Wyspa jest tak mała, że bez zbytniego pośpiechu można ją zwiedzić samochodem w dwa dni.
Do końca naszego pobytu jeszcze raz odwiedziliśmy stolicę wyspy.
Resztę czasu spędziliśmy w hotelu, lub na spacerach po okolicy.
Hotel pomijając pokoje był bardzo fajny, czysty, z miłą obsługą i pysznymi posiłkami.
Podsumowując, bardzo się cieszę, że tam byłam, bo wyspa jest piękna i naprawdę warta odwiedzenia.
Wiem też, że już tam nie powrócę, bo nie miałabym po co. Co było do zwiedzenia, to zwiedziłam, a że urlopy mam poza sezonem wakacyjnym, to nie ryzykowałabym, aby ponownie tam lecieć i marznąć.
Nadszedł czas powrotu.
Minęło około 2 tygodnie od naszego powrotu i biuro Sky Club padło. Mieliśmy dużo szczęścia.
Dziękuję wszystkim czytającym
Ostatnio edytowany przez julka2 (2015-04-07 23:30:02)
Julka....dzięki za fajną relację no i za "kopniak" żeby się tam wybrać
Julka fajna relacja-krotko i na temat!
Fotki bardzo fajne,przepiekne lazurki
Szkoda,ze nie trafiliscie z pogoda To sie naprawde zdarza w Grecji sporadycznie!
Fakt faktem,ze woda w morzu duzo cieplejsza jesienia niz wiosna
Tak czy siak Rodos z pewnoscia warta spedzenia wakacji
Dziękuję Kochani
Julka to mnie załamalas tą pogodą, bo ja planuje wyjazd w pierwszej połowie maja i miałam ochotę na wyspy Greckie no ale nie chcę marznąc więc chyba trzeba będzie dac sobie spokój. Byłam w maju w Turcji i była piekna pogoda ( dla mnie 25 stopni wystarczy) ale w maju mozna zmarznąc i na Kanarkach. Oj to mi namieszałas w głowie
Katerina jest znawczynią w tym temacie. Twierdzi że miałam pecha z pogodą, więc może faktycznie miałam pecha Może nie powinnaś się zrażać do tego kierunku.
Tak czy siak mnie już tam w maju nie zobaczą
Na Krecie byłam po 10 czerwca i miałam cieplutko. Mówili jednak, że przed naszym przyjazdem często padało.