Nie jesteś zalogowany.
Zwiedzamy dalej naszą miejscówkę Idziemy na basen
Z basenu był świetny widok na Kili...pod warunkiem, ze się odkryło
To może przejdziemy się do restauracji
Wieczorem można było właśnie tam posiedzieć, napić się i posłuchać muzyki na żywo Właśnie tam pierwszy raz usłyszałam piosenkę, którą wykorzystałam do filmiku.
Ostatnio edytowany przez Kolka (2015-03-29 20:38:38)
Na terenie tej Lodge jest punkt widokowy na Kilimanjaro. W tym dniu góra nie była dla nas łaskawa, ale następnego dnia...
I oto jest w całej okazałości!
Ostatnio edytowany przez Kolka (2015-03-29 20:48:44)
no prosze kto się tu rozbujał z relacją:)
Jeszcze kilka zdjęć z terenu Lodge
haha - Aga - nie czytałaś to muszę Ci ją tutaj pokazać Może pokochasz Afrykę tak jak ja. Chociaż....tak jak ja to niemożliwe!
Nasz pierwszy game drive czeka Po zjedzeniu obiadku i krótkim odpoczynku jedziemy do wnętrza Parku. Jeździliśmy 3 godziny, głowa mi chodziła na wszystkie strony
Wszędzie biegają pawiany, jest ich tam naprawdę bardzo dużo
No i ukochane zebry, słonie, antylopy - nie wiem które z nich bardziej lubię
Zwróćcie uwagę na te zawirowania powietrza. Bardzo często obserwowałam tam takie mini trąby powietrzne. W drodze do Nairobi widzieliśmy dużo wiekszych.
Ostatnio edytowany przez Kolka (2015-03-29 21:14:43)
Pokazały się też żyrafy, guźce, strusie, sępy.....cały zwierzyniec
Tak właśnie jeździliśmy
Słońce było już coraz niżej
Tego dnia - wracając nagle zakotłowało się przed naszym busikiem. Trzy gepardy goniły guźca. Ten piszczał i uciekł w krzaki. Było mnóstwo kurzu, a wszystko działo sie tak szybko, że nie udało się zrobić normalnych, w miarę wyraźnych zdjęć. Lwów tego dnia nie widzieliśmy
Na dzisiaj wystarczy - jutro szykuje nam się bardzo ciekawy dzień Będą lwy i akcja z Masajami czyli prawdziwe polowanie
Noc minęła "szybko" spaliśmy jak zabici. Prąd miał być wyłączony ok. 22.30, nie gasiłam światła bo i tak przecież wyłączą - pobudka o 5 rano, a światło wciąż się świeci! Może nie wyłączyli...nie wiem
Szybkie śniadanie i jescze po ciemku wyjeżdżamy na kolejny Game Drive. Słońce wzeszło ok. 6
Od razu zauważyliśmy to! Przepiękną, majestatyczną górę
Niedługo po wyjeździe, w oddali zauważyłam szybko idące dzieci. Dwie postacie, wyglądające jak dzieci. Zapytałam przewodniczki czy też je widzi, była bardzo zaskoczona. Dzieci? W środku Parku? Jedziemy dalej i zobaczyliśmy lwa siedącego nad zdobyczą
Zatrzymaliśmy się. Okazało się, że lew zagryzł krowę masajską, a jak wiadomo: krowa dla Masaja to świętość. Masajowie mogą na obrzeżach Parków wypasać swoje bydło. Być może ta krowa oddaliła się od stada, a widziane dzieci jej szukały...nikt z nas nie wie jak było naprawdę. Dzieci na pewno szybko wracały do wioski opowiedzieć to zaszło.
Po chwili podjechał samochód ze strażnikami Parku, zatrzymał się niedaleko lwa. Skojarzyło mi się wtedy z wizją lokalną
Staliśmy tak zaciekawieni gdy nagle z drugiej strony ktoś zauważył biegnących Masajów. Mieli ze sobą dzidy, meczety - wyglądało jakby biegli na nas Oczywiście biegli zabić lwa, emocje były nieziemskie, kibicowaliśmy oczywiście lwu
Lew godnie odbiegł truchcikiem a strażnik tylko się przyglądał
Stali tam długo, później zebrała się starszyzna i debatowali...krowę zabrali do wioski. Nasza przewodniczka wypytywała potem czy zabili lwa. Okazało się, że jeśli lew zabije np. krowę to Masaj ma prawo zabić tego lwa, ale tylko w danym momencie, w emocjach. Już po jakimś czasie tego zrobić nie moze. W emocjach - tak, jako akt zemsty - nie
Dyrekcja Parku ma im odkupić krowę albo zapłacić równowartość
Lepiej te emocje widać na filmie
Po ochłonięciu całą akcją z Masajami pojechalismy dalej. Zobaczyliśmy 5 lwic odpoczywających w trawie
Były jednak leniwe i tylko odpoczywały
Potem zobaczyliśmy szakala, jakis taki mały był
no i żyrafki
Byly też często występujące tam słonie
Słońce chyliło się ku zachodowi, zaczęliśmy się żegnać z Amboseli. Jutro rano opuszczamy to miejsce i kierujemy sie do Lake Nakuru
Jak na wieczór przystało, kilka "zachodowych" fotek
Jeśli miałabym podsumować pobyt w Parku Amboseli to właśnie tam podobało mi się najbardziej! Lodge Sentrim Amboseli jak najbardziej na tak! Nie ma tam luksusów, ale to miejsce ma to coś co mi bardzo odpowiada. Spać w tych namiotach to sama przyjemność, było czysto, klimatycznie, jedzenie ok - wróciłabym tam bardzo chętnie
Na game drive wyjeżdża się raniutko na ok. 3 godzinki, potem śniadanie, przerwa, odpoczynek, obiad. Ok. 16 ponowny wyjazd - znowu na ok. 3 godziny.
Drugiego dnia chętni płacili po 25$ i mogli pojechać do Wioski Masajskiej. My zrezygnowaliśmy z tej wycieczki. Nie chodziło o pieniądze, ale jakoś mnie tam nie ciągnęło. Poza tym przelot, jazda do Parku dała mi nieźle w kość i po prostu chciałam troszkę odpocząć. Część grupy pojechała do wioski, a my leniuchowaliśmy przy basenie ciesząc oczy odsłoniętym Kilimanjaro
Lake Nakuru - wyobraźnia mi się włączyła Już widziłam ten różowy kożuch flamingów na jeziorze
Organizatorzy zafundowali nam znowu pobudkę o 4 rano, wyjad o 5.00. Jazda miała trwać ok. 7 godzin, ale wszystko miało być uzleżnione od korków w Nairobi, przez które musieliśmy przejechać.
Po drodze mieliśmy 3 postoje, pierwszy na stacji benzynowej. Poszliśmy kupić sobie coś do picia - 0,5 l Cola kosztuje 70 szylingów /w hotelu 150/ W każdym busiku była darmowa woda w butelkach, ale ileż można pić wody?
Po drodze robiliśmy zdjęcia codziennego życia Kenijczyków
Wjechaliśmy do Nairobi. Kierowca, żeby ominąć korki pojechał skrótem. Ależ była droga! Jazda jak po placu budowy, tumany kurzu! Pozamykaliśmy wszystkie okna, ale i tak kurz drażnił nasze gardła. Na obrzeżach Nairobi jest dzielnica slamsów Kibera. Na ok. 3 mln. mieszkańców - ok. 1 mln. żyje w slamsach, gdzie warunki sanitarne są masakryczne
W dodatku chyba co 3 - 4 mieszkaniec slamsów ma HIV
Byłam bardzo szczęśliwa, że udało nam sie to Nairobi przejechać - dalsza podróż prowadziła bardzo malowniczą trasą wzdłóż Wielkiego Rowu Afrykańskiego
Zatrzymaliśmy się w Punkcie Widokowym na Wielką Dolinę Ryftową. Trochę sie przygotowałam na dzisiaj i wyczytałam, że przed milionem lat istniał jeden wielki ląd - zaczął sie on rozpadać, a powstałe wówczas płyty tektoniczne zaczęły się od siebie odsuwać tworząc kontynenty. Oddalają się one od siebie w dalszym ciągu. Wschodni koniec Afryki wraz z Azją przemieszcza się na wschód, a reszta Afryki wolno na zachód. W wyniku tego tworzą się rozpadliny, ogromne pęknięcia z wysokimi klifami po obu stronach.
Wielka Dolina Ryftowa zaczyna się już w Turcji, biegnie przez Jordanię, wzdłuż Morza Martwego i Czerwonego do Etiopii, dalej przez Kenię i Tanzanię do Mazambiku. Wzdłóż ryftu położonych jest kilka wulkanów min. nasze Kilimanjaro To tyle z wykładu, wiem, że nikt wykładów nie lubi więc jedziemy dalej
Widok na Wielką Dolinę Ryftową
i takie nasze pstrykania
Oczywiście jak to na postoju bywa - można kupić pamiątki
Za pamiątki można płacić w szylingach, dolarach, euro. Ceny oczywiście z kosmosu, trzeba się ostro targować, ale i tak wychodzi drogo - nic tam nie kupiłam
Sprzedawcy nie byli za bardzo przyjaźni.
Jadąc dalej widać jak zmienia się krajobraz. Pojawia się coraz więcej plantacji kwiatów - głównie róż i goździków. W dalszym ciągu można też obserwować stada owiec i bydła
Nagle zauważyliśmy jakąś manifestację - hehe, od razu przypomniał mi sie nasz kraj Kierowca wytłumaczył nam, że to manifestują pracownicy Zakładów Chemicznych czy z mleczarni byli...
Minęliśmy też Jezioro Naivasha
I wreszcie dojechaliśmy do miejscowości Elementaita gdzie nad jeziorem o tej samej nazwie mamy nocować - Hotel/Lodge Sentrim Elementaita
Zapraszam na krótki filmik z przejazdu i pobytu w Lake Nakuru