Nie jesteś zalogowany.
Wkleję relację, którą pisałam na poprzednim forum. To była moja ostatnia podróż i właśnie od niej chcę zacząć póki jeszcze coś pamiętam Tych, którzy już ją czytali uprzedzam - nic nowego nie będzie
Zapraszam jednak Wszystkich - jak do tej pory, w tym kawałku świata jestem zakochana najbardziej
Wyjazd wykupiony z Rainbow Kenia Classic + tydzień wypoczynku w hotelu.
Ja czytalam po lebkach,bo jak pisalas bylam na urlopie w kraju.
Teraz sie podelektuje
Ostatnio edytowany przez katerina (2015-03-29 19:14:29)
Początek relacji nie będzie zbyt ciekawy, ładnych zdjęć też nie będzie
Wylot mieliśmy zaplanowany na 7 lutego, na godz. 8 rano. Dzień wcześniej wyjechaliśmy już do Warszawy - jakoś nie uśmiechała mi się jazda w nocy. Oczywiście - żeby tradycji stało się zadość - radar strzelił nam fotkę. Mąż naprawdę ostrożnie jeździ, jeśli przekracza prędkość to tylko troszkę...ale akurat przekroczył troszkę więcej niż troszkę no i pierwsza wakacyjna fotka zrobiona W Warszawie zabukowałam Hotel Airport Okęcie - cena za zwykły pokój ok. 200 zł. Bliżej był Marriott, cena podobna, ale to hotel w całości dla niepalących. Ja /niestety/ jestem osobą palącą. Z hotelu co pół godziny bus odwoził swoich klientów na lotnisko - przejazd zajmował kilka minut. Śniadania nie zjedliśmy bo były dopiero od 6 rano, a my musieliśmy już o 6 zameldować się na lotnisku. Opracowałam sobie plan, który się sprawdził. Przy odprawie zagrałam wariata i zapytałam miłej pani czy jest możliwość wykupienia dodatkowego, pustego, środkowego miejsca. Kiedyś niektóre biura oferowały taką możliwość - teraz już nie. Pani zrobiła wielkie oczy...ja przeprosiłam grzecznie, że nie wiedziałam... Wiadamy do samolotu i tu niespodzianka
środkowe miejsce w naszym rzędzie było puste! Zupełnie inny lot, można się troszkę powyginać
Obsługa w samolocie była bardzo miła. Można było zamówić sobie na ciepło ciabaty, zestaw: kurczak, fasolka, ziemniaczku lub naleśniki z serem i brzoskwiniami. Były też kanapki. Oczywiście wszystko płatne. Zestawy po 24 zł, cola, herbata, kawa po 6 zł.
Po 4,5 godz. lądowanie w Hurghadzie, godzina postoju i następne 4,5 godz. Dłużyło się, ale ja wolę latać w ciągu dnia - przynajmniej oglądam to co widać na ziemii /jeśli w ogóle coś widać/
Po wylądowaniu w Mombasie od razu buchnęlo w nas gorąco. Jest dobrze
Za chwilę już nie było dobrze - zanim dojechaliśmy do Hotelu Mombasa Beach byliśmy cali obklejeni potem - masakra jakaś. Od razu poszliśmy na kolację - jedzenie było dobre, cola 150 szylingów. Zmęczeni, przepoceni weszliśmy do pokoju i...
ufff....bałam sie ,ze nie przeniesiesz tej relacji...a pobija wszystkie kenijskie relacje
Witaj Kati
Latały komary, było wilgotno, duszno, gorąco...klima poza głośnym warczeniem nie chłodziła nic, a nic! :mad Niby łóżka były osłonięte moskitierą, ale ciągle mi coś bzyczało nad uchem. Musicie mi uwierzyć na słowo - nie zmrużyłam oka! Może trafił nam się taki paskudny pokój, może mieliśmy pecha. Z tego wszystkiego nawet okna nie odsłoniłam, a ponoć był ładny widok na morze. Chciałam stamtąd jak najszybciej uciec - pobudka zaplanowana była na 4 rano.
Żelek-święta prawda
Żelku - to przecież podróż mojego życia - muszę ją mieć...gdziekolwiek będę
Po koszmarnej nocy jedziemy na safari!
Widoczki po drodze
Dojechaliśmy do Parku Amboseli - jednego z trzech, w których mamy szukać zwierzyny.
Park bardzo mi się podobał - przeżyliśmy tam niesamowitą przygodę, a jako zachętę pokażę krótki filmik
Ostatnio edytowany przez Kolka (2015-03-29 19:30:53)
Kolka super. Bardzo się cieszę i ponownie przeczytam.
Kolka szczepiliscie sie?
Cześć dziewczyny!
Jeszcze zanim dojechaliśmy do parku złapaliśmy kapcia:) Na prostej drodze...ciekawe co będzie jak wjedziemy w te szutrowe drogi
Cała nasza grupa jechała w 4 busikach - było nas dużo. Jeśli jeden z nich miał kłopoty, wszyscy pomagali
I tutaj poczułam pierwszy raz zapach Afryki Skoro przymusowy postój to wiadomo - przerwa na fajkę i siusiu. Zbliżając się do krzaczków pachniało coraz bardziej /nie ekstrementami/
Próbowałam ten zapach do czegoś porównać, coś mi chodziło po głowie, ale nie wiedziałam jeszcze co. Dopiero później w Parku kierowca zerwał gałązkę i dał nam powąchać - to było bardzo podobne do naszej mięty rosnącej w ogródkach, ale jednak inne. I jeśli chodzi o zapachy to własnie z tą niby miętą będzie mi się kojarzyć afrykańska ziemia
Przejeżdżaliśmy między Parkami Tsavo - stąd czerwony kolor ziemi
Ostatnio edytowany przez Kolka (2015-03-29 19:53:36)
Zaćmiło mnie na moment
I jeszcze przed Parkiem Amboseli:
Ostatnio edytowany przez Kolka (2015-03-29 19:58:38)
Katerina - szczepiliśmy się w ubiegłym roku. Mamy WZW AiB, tężec, błonicę i krztusiec. Żółtej febry nie robiłam, Malarone nie brałam
Dojechaliśmy do Parku Amboseli. Ten park do tej pory kojarzył mi się przede wszystkim z Kilimanjaro i ze słonicą Echo z programów przyrodniczych. Doczytałam, że wielkościowo ten Park zaliczany jest do średnich, chociaż ponad 300 km2 na mnie robi wrażenie. Słynie przede wszystkim z populacji słoni - jest ich ponad 1000. Nazwa parku „Amboseli” pochodzi prawdopodobnie od słowa „empusel”, co w języku lokalnego plemienia Masajów oznacza „słony pył”.
Zakwaterowano nas w Lodge Sentrim Amboseli wyposażonej w namioty. Lodge umieszczone jest na obrzeżach parku
hehe - z wrażenia spodnie mi spadaly
Lodge baaardzo mi się podobała namioty były super, w namiotach łazienki, małe tarasiki przed, elegancko, ale naturalnie. Wszystko mi się tam podobało!
Jedzenie bardzo dobre, basen, wieczorem ognisko i śpiewający przy nim Masaje /Masajowie?/ Ale najlepiej było w nocy - odgłosy zwierząt niesamowite! Bardzo dobrze mi się tam spało - tam podobało mi się najbardziej!
Idziemy do naszego namiotu - to przód
a to tył z tarasikiem
i środek
Namioty były zamykane na zamki, przy kluczyku był gwizdek...w razie czego