Oferty dnia

Izrael - Izrael - relacja z wakacji

Zdjecie - Izrael - Izrael
W Izraelu oprócz Jerozolimy, której opis zawarłam w innym miejscu, miałam okazję zwiedzić także inne punkty. Pierwszym z nich, stosunkowo najbliżej oddalonym od Jerozolimy było Betlejem. Odległość nie duża, ale spore emocje przy wjeździe do miasta leżącego już przecież na terenie Autonomii Palestyńskiej. Emocje spotęgowane kontrolą graniczną przy murze Szarona. Będąc w Betlejem szybko dostrzega się, że panują tu inne porządki. Zwraca uwagę dość zaniedbana infrastruktura, nieporządek na ulicach. Pojawienie się autokaru z turystami wywołuje olbrzymie zainteresowanie miejscowych straganiarzy, którzy nachalnie wręcz oferują nam kupno pamiątek.

Podążamy jednak do miejsca, dla którego większość z nas tu przybyła – do Bazyliki Narodzenia Pańskiego. W niej miejsce, które każdy chyba chce zobaczyć, dotknąć, przeżyć - to oczywiście grota Narodzenia Pańskiego z charakterystyczną gwiazdą. Choć nie jesteśmy grupą pielgrzymkową, spontanicznie śpiewamy kolędę „Przybieżeli do Betlejem pasterze”.

Obok Bazyliki zadbany Kościół Św. Katarzyny, którym opiekują się franciszkanie. Jeszcze rzut okiem na dworzec w Betlejem i wracamy, znowu mijając mur, do Izraela.

W dniu kolejnym udajemy się do Judei. Naszym celem jest Morze Martwe. Wyjeżdżając z Jerozolimy i kierując się południowy-wschód obserwujemy przez szyby autokaru jak szybko zmienia się krajobraz. Zaczyna zanikać klasyczna jerozolimska biel, pojawia się mniej uporządkowana architektura jerozolimskich przedmieści a w pewnym momencie widzimy już piasek. To Pustynia Judzka. Opuszczamy autokar by zatrzymać się w najważniejszym miejscu Pustyni, obok Masady. Twierdzy wzniesionej przez Heroda Wielkiego, w której przeciwko rzymskiemu panowaniu broniła się aż do samobójczej śmierci grupa żydowskich bojowników. Przewodniczka opowiada nam, że do niedawna żołnierze izraelscy właśnie tu składali wojskową przysięgę. Wyjazd na szczyt Masady kolejką linową jest bardzo emocjonujący, widoki rozciągające się ze szczytu twierdzy niesamowite. Spędzamy tu w upale prawie 2 godziny. Nie mamy już czasu, by zwiedzić Jerycho czy Qumran - chłoniemy jedynie słowa przewodnika na temat bogatej historii tych miast. Relaks nastąpi nad Morzem Martwym. Większość z nas sprawdzi czy rzeczywiście można popływać tu i jednocześnie czytać gazetę. A później przychodzi czas na pogawędki z naszymi izraelskimi przyjaciółmi, przy zimnej kawie, nad Morzem Martwym, w cieniu palm.

Dzień następny to pożegnanie z Jerozolimą i wyjazd do Tel-Avivu. W porównaniu do Jerozolimy Tel-Aviv jawi się jako miasto nowoczesne, nie brakuje tu okazałych budynków, istnieją świetne warunki do plażowania nad Morzem Śródziemnym. W starszej części Tel-Avivu - Jaffo możemy zobaczyć kościół katolicki pw. Św. Andrzeja, którym opiekują się polscy księża. Tuż obok kościoła pomnik Napoleona, który ponoć w tym rejonie zatrzymał się w trakcie swej bliskowschodniej wyprawy. Najpiękniejsze w Tel-Avivie są jednak ogrody wyznawców bahaizmu. Trudno słowami wyrazić ich piękno, jedynie fotografia potrafi je oddać.

Dalsza podróż wiedzie nas już na tereny bliskie chrześcijaństwu - na północ, do Galilei. Pierwszym punktem jest Kafarnaum. Spędzamy tu kilka godzin wędrując w upale po ruinach synagogi oraz pozostałościach po miejscu zamieszkania św. Piotra. Napotykamy tu wiele śladów rzymskiego panowania. Jednak symbolem miejsca pozostaje posąg św. Piotra. Przejeżdżamy przez Tyberiadę, na krótko zatrzymujemy się w Kanie Galilejskiej, niewiele jednak zwiedzamy - wielu ogranicza się do zakupu tutejszego wina. Naszym celem w tym dniu jest jeszcze Nazaret. Docieramy tam późnym popołudniem. Miasteczko ma charakter arabski, to łatwe do zauważenia. Rozlega się przenikliwy głos muezina wzywającego na modlitwę. My jednak wspinamy się na wzgórze, na którym usytuowana jest Bazylika Zwiastowania. W jej wnętrzu każdy choć przez moment chce pobyć w Grocie Zwiastowania. Osobliwością bazyliki są wizerunki Matki Boskiej, przypisane do niemal każdego narodu i wykonane w stylu charakterystycznym dlań. Tego dnia docieramy jeszcze do Ein Geve - to kibuc leżący tuż nad Jeziorem Genezaret. Warunki noclegu wspaniałe, choć wcześniej nie wszystkim nazwa kibuc kojarzyła się z takim niemal przepychem. Lokalizacja kibucu nie ma sobie równych. Wieczorne spacery nad takim miejscem jak Jezioro Genezaret to coś trudnego do opisania. Nad wszystkim dominuje posąg Jezusa, który „łowi” jednego z apostołów.

Ein Geve to tak piękne miejsce, że chciałoby się tu pobyć o wiele dłużej. Ale przed nami kolejne wrażenia. Zwiedzanie miejsc związanych z działalnością Jezusa - Góry Błogosławieństw z przepiękną Bazyliką, czy miejsca cudownego rozmnożenia chleba i wina….Opuszczając Galileę obserwujemy zza szyb autokaru widniejące w oddali Wzgórza Golan i podążamy w stronę Akki. Po drodze jeszcze zatrzymujemy się nad rzeką Jordan, by ujrzeć sporą grupę przyjmującą tu właśnie chrzest. Akka - to miasto tuż nad Morzem Śródziemnym, znane w historii jako ostatnia twierdza krzyżowców. Dziś nie ulega wątpliwości, że to miasto zmajoryzowane przez ludność arabską. Wąskie uliczki przepełnione są straganami, których właściciele oferują na sprzedaż głównie ryby, ale i inne owoce morza. Zmierzając do portu mijamy minaret. Gdy docieramy do portu i spoglądamy na pozostałości twierdzy krzyżowców właśnie zachodzi słońce. Udajemy się w drogę powrotną, do Tel - Avivu, do hotelu Deborah. O 7 czasu miejscowego z lotniska Ben - Guriona wylatujemy do Warszawy.

Planujesz wakacje? Zobacz nasze propozycje wycieczek:
Autor: aga133 / 2006.11
Komentarze:
Brak komentarzy.